Biskup Artur Ważny udzielił bierzmowania młodzieży z Marcinkowic i parafii pw. św. Heleny w Nowym Sączu.
Uroczystości w tych dwóch kościołach odbyły się 31 maja, kiedy Kościół obchodził święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Zdjęcia zamieściliśmy tutaj:
- "W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta" - to jest o was. Tak mówią, że jesteście w górach. Chodzi o wasze miasto - mówił bp Artur Ważny, przypominając bierzmowanym, że w liturgii wszystko się dzieje ponownie. Kiedyś Maryja poszła z pośpiechem do Elżbiety, dziś tak samo napełniona Duchem Świętym przychodzi do nas.
Mówił o słowie "pośpiech", które występuje w Ewangeliach pięć razy. Raz tylko odnosi się do złego ducha, który także działa z pośpiechem. To moment, kiedy tańcząca Herodiada zażądała od Heroda głowy św. Jana Chrzciciela. W pozostałych przypadkach "z pośpiechem" działa dobry Duch. Biskup tłumaczył bierzmowanym, jak rozpoznać Jego działanie, do czego On nas zachęca, byśmy czynili to z pośpiechem.
Najpierw wzorem jest dla nas Maryja, która z pośpiechem poszła do swojej krewnej, by przez trzy miesiące służyć. Do tego zachęca Duch Święty każdego z nas, byśmy kochali innych, budowali relacje, poświęcali im czas. Najpierw czynili to wobec naszych bliskich. - Duch Święty jest mistrzem relacji. Służyć innym z miłością to pierwszy Jego owoc - wskazywał biskup.
Przywołał jeszcze trzy miejsca z Ewangelii, w których występuje słowo "pośpiech". Kolejne wskazuje na Źródło tej miłości, którym jest Bóg, i przebywanie z Nim na modlitwie. Tak zrobili pasterze, słysząc, że narodził się Zbawiciel Pan. Poszli z pośpiechem oddać pokłon Dzieciątku. - Ciągle potrzebujemy czerpać z tego źródła - mówił biskup. - Zauważcie, jak wielu ludzi jest rozdrażnionych, jak nie potrafimy się cieszyć z sukcesu kogoś innego, jak wielu z nas lubi przeszkadzać, dręczyć innych, wystarczy otworzyć internet, żeby zobaczyć, ile tam wylewa się hejtu. To pokazuje, że się nie modlimy. Na modlitwie otrzymujemy życzliwe spojrzenie, Bożą miłość, dzięki której zaczynamy kochać ludzi tak jak On nas. Po to jest modlitwa, po to jest liturgia, po to są sakramenty - tłumaczył.
- Kiedy widzicie, że mama i tata się kłócą, choć w Marcinkowicach i w Sączu to się pewnie nie zdarza - żartował biskup - to jako bierzmowani powinniście im powiedzieć, żeby z pośpiechem poszli się pomodlić. Na modlitwie Bóg uspokaja nasze serca - dodał.
Przywołał historię Zacheusza, który z pospiechem zszedł z drzewa, kiedy Jezus powiedział mu, że zatrzyma się w jego domu. Biskup tłumaczył, że spotkanie z Jezusem sprawia, że zmieniamy swoje życie, nawracamy się, z pośpiechem idziemy do spowiedzi, by Bogu oddać swój grzech. Chcemy zadośćuczynić tym, wobec których zawiniliśmy. Tak zrobił Zacheusz, który pół majątku rozdał ubogim, a tych, których skrzywdził, poczwórnie wynagrodził.
Ostatni raz Ewangelia mówi o "pośpiechu", kiedy ukazuje kobiety, któe poszły do grobu i spotkały zmartwychwstałego Jezusa. One z pośpiechem poszły, by innym powiedzieć o tym, że Jezus zmartwychwstał i żyje. - Bierzmowanie jest po to, żebyśmy nie żyli dla siebie, nie zatrzymywali Jezusa dla siebie, ale z pośpiechem nieśli Go innym, mówili o Nim innym przede wszystkim swoim życiem. I tu, wokół was, może się zdarzyć, że ktoś z waszych koleżanek czy kolegów słabnie w wierze. Mówicie im swoim życiem i słowem, że prawdziwa radość jest u Jezusa - zachęcał biskup. - I dziękujcie, że w Ewangeliach nie ma więcej mowy o "pośpiechu" - zakończył z humorem, bo żal mu było tych, którzy stali.