Trzeciego dnia do Matki Bożej pielgrzymowali m.in. samorządowcy i pielgrzymi, którzy z Pieszą Pielgrzymką Tarnowską chodzą do Czestochowy.
W trzeci dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego, z racji niedzieli, pierwsza Msza Święta sprawowana była już o godzinie 5 rano. Ponieważ pogoda dopisywała, odbyła się ona na dziedzińcu sanktuaryjnym - tak jak wszystkie kolejne. Eucharystii przewodniczył o. Zbigniew Bruzi CSsR - redemptorysta i misjonarz ludowy z domu zakonnego w Tuchowie, i on też wygłosił kazanie. Kolejna Msza św. była sprawowana o godzinie 7, a przewodniczył jej o. Adam Kośla CSsR – prefekt Wyższego Seminarium Redemptorystów w Tuchowie, a odpustową naukę ponownie wygłosił o. Zbigniew Bruzi CSsR. Kaznodzieja mówił o tym, jak ważny jest pokój.
Na samym początku zwrócił uwagę, że musimy być czujni, by nie popaść w egoistyczną postawę „świętego spokoju”. Drogowskazem dla nas powinien być Chrystus, który przyszedł na świat zaprowadzić pokój nie na drodze rewolucji, ale przez miłość podarowaną każdemu człowiekowi, a ta miłość zaprowadziła Go aż na krzyż. Jezus oddał życie nawet za swoich oprawców, aby doprowadzić ich do zbawienia. Dla nas największym dowodem Chrystusowej miłości jest Eucharystia. Z niej czerpiemy pokój serca, ale też z tym depozytem jesteśmy posłani przez Pana Jezusa do innych ludzi, by zwiastować im pokój.
Modlitwę o powołania przed następną Eucharystią poprowadzili nowicjusze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela odbywający formację w Lubaszowej k. Tuchowa. Bracia opowiedzieli słuchaczom, czym jest dla nich święty czas i doświadczenie przeżywania zakonnej próby. Na koniec zaprosili wiernych do wspólnej modlitwy o powołania i za powołanych.
Mszy św. o 9:00 przewodniczył o. Witold Radowski CSsR – przełożony tuchowskiego domu zakonnego. Kazanie ponownie głosił o. Zbigniew Bruzi CSsR. Na tę Mszę św. pielgrzymowali przedstawiciele samorządu terytorialnego. W kazaniu o. Zbigniew mówił m.in. o tym, że wydarzenia za wschodnią granicą są powodem zrozumiałego lęku, ale nie powinien on ucznia Chrystusa paraliżować, ale mobilizować do niesienia miłości i tym samym pokoju.
Mszy Świętej o godzinie 11 przewodniczył bp Leszek Leszkiewicz. Szczególnymi pielgrzymami na tej Mszy św. byli wierni, którzy utracili bliskich z powodu COVID-19. W słowie skierowanym do pielgrzymów biskup Leszkiewicz przypomniał realia tamtego czasu, związane z odchodzeniem bliskich do wieczności. - Musimy jednak pytać się o to, jak pandemia wpłynęła na nasze życie duchowe. Proponuję zatrzymać się na trzech obszarach - mówił bp Leszek.
Rodzina. Powinniśmy dziś cieszyć się, że mamy swoich bliskich przy sobie, ponieważ mogliśmy ich stracić. Obecność drogich nam osób to ziemskie szczęście, na którym tak nam zależy. Przez to doświadczenie pandemii osoby wierzące powinny od nowa pokochać Chrystusa, ponieważ Pan Jezus jest zawsze blisko każdego człowieka. Jeśli tego nie odkryjemy, to nic nie zmieni się w naszym życiu po pandemii
Sąsiedzi. Ci, którzy mieszkają blisko nas. Biskup Leszkiewicz uzmysławiał słuchającym, jak ważny jest drugi człowiek, ponieważ każda osoba potrzebuje kogoś przy sobie. Do nieba nie idziemy sami. Przytoczył również słowa papieża Franciszka, który mówił, że wszystkie grzechy języka, które ranią, poniewierają drugiego człowieka, to są grzechy ciężkie.
Trzeci obszar to wieczność. Przyjdzie kiedyś taki moment, że zobaczmy Pana Jezusa. Podkreślił, żebyśmy żyli pięknie, bo kiedy przyjdzie do nas Chrystus, nie będziemy musieli się wstydzić swoich czynów.
O godzinie 14:45 na dziedzińcu sanktuaryjnym bracia nowicjusze poprowadzili Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Bezpośrednio po nabożeństwie rozpoczęła się Msza święta celebrowana przez o. Kazimierza Pelczarskiego CSsR - pedagoga i misjonarza z tuchowskiego domu. W kazaniu o. Bruzi tym razem przywołał postać młodej kobiety, która umarła na nowotwór w wieku 28 lat. Była to Chiara Corbella Petrillo, mieszkająca we Włoszech. Kiedy dowiedziała się, że jest chora, była w ciąży. Była to trudna sytuacja, lecz razem z mężem przeżywali to wszystko z ogromnym pokojem i zaufaniem, ponieważ powierzyli się Panu Bogu. Przed śmiercią, kiedy jej synek miał roczek, zostawiła mu list pożegnalny. Napisała, że celem życia jest kochać i zawsze być gotowym, by u Boga uczyć się kochać innych. W Chrystusie powinniśmy odkrywać źródło miłości i pokoju.
Ostatnia tej odpustowej niedzieli Msza Święta sprawowana była o godzinie 18:30. Pokaźną część obecnych na niej wiernych stanowiła pielgrzymka uczestników Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę. Głównym celebransem i zarazem kaznodzieją odpustowym na tej Eucharystii był ks. prałat Zbigniew Szostak - kustosz sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie oraz Dyrektor PPT. Na początku kazania ksiądz Zbigniew zapytał pielgrzymów: „Po co idziemy na pielgrzymkę i z czym chcemy wrócić po tej pielgrzymce?” Opowiadał o niezwykłym czasie, jakiego doświadczają pątnicy na pielgrzymce, ale kiedy dochodzą do sanktuarium, chcą zobaczyć swoje serce i odkryć, czy jest uporządkowane.
Następnie kaznodzieja odniósł się do Ewangelii z dnia (Łk 10, 1-12. 17-20), mówił, że Pan Jezus każe swoim uczniom głosić pokój, ponieważ on sam wziął na siebie takie zadanie. Sam Bóg zwraca się do nas: „Pokój z tobą”, w szczególności do tych, którzy przeżywają różne ciężkie chwile w życiu. Dlatego pierwszym słowem, jakie kieruje do nas Stwórca, jest „pokój”. Często sami po omacku szukamy pokoju, jednak źródłem pokoju jest sam Bóg. Musimy przybić do Chrystusowego krzyża tę naszą złość czy gniew, aby to, co było naszym niepokojem, stało się źródłem pokoju.