Nowy numer 17/2024 Archiwum

Wielki spływ – Dunajec

Diecezja na wakacje. „Piękny i straszny! Ale jak woda na nas, to my na wodę” –  opowiadał jeden z betoniarzy pracujących przy budowie zapory w Czchowie.

Najbardziej spektakularny spływ Dunajcem, zaczyna się w Sromowcach Niżnych. My jednak zaczynamy go na 67. kilometrze. Jako że kilometraż rzek liczy się od ujścia w górę rzeki, ten 67. kilometr wypada w okolicy Czchowa. Tu sztuczny zbiornik, jakim jest Jezioro Czchowskie, wieńczy zapora z elektrownią wodną. – To zapora ziemna, która ma betonowy płaszcz. Jej budowa zaczęła się przed II wojną światową, ale wtedy zapory nie ukończono – opowiada Janusz Flakowicz, przewodnik i regionalista z pobliskiego Zakliczyna. Jezioro Czchowskie jest zbiornikiem wyrównawczym dla Jeziora Rożnowskiego. – Kiedyś był tu piękny przełom Dunajca, ostatni z czterech na tej rzece. Zostały dwa: pieniński i zielony przełom tylmanowski, zwany przez kajakarzy Szachownicą Tylmanowską. Dwa już nie istnieją: rożnowsko-czchowski i wcześniejszy czorsztyński – mówi Flakowicz. Oba zalano z tych samych względów – konieczności utworzenia zbiorników na Dunajcu, który powodował znaczne szkody w czasie powodzi. – Kiedy w 1997 roku otwierano zbiornik w Czorsztynie, planowano, że będzie napełniany w półtora roku. Niedługo potem przyszła katastrofalna powódź, zwana w Polsce powodzią tysiąclecia, i zbiornik w Czorsztynie napełnił się w półtora tygodnia – dodaje. Zanim po II wojnie otwarto zbiornik czchowski, zdarzało się, że wylane wody Dunajca były nawet na Rynku w Zakliczynie.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy