To hasło rozważano w ostatnim dniu odpustu ku czci Matki Bożej Tuchowskiej.
Ostatni, 10. już dzień odpustu, upłynął pod hasłem: "Poszanowanie prawa Bożego drogą do pokoju". Rozpoczął się on odsłonięciem cudownego obrazu o godz. 5, a zaraz po nim rozpoczęła się Eucharystia. Sprawował ją o. Zbigniew Małolepszy CSsR, misjonarz pracujący w Brazylii. Kazanie wygłosił o. Stanisław Patalita CSsR, misjonarz ludowy z naszego domu w Tuchowie. Swoje słowo kaznodzieja rozpoczął stwierdzeniem, że nasza ziemia jest zaledwie gwiazdą w całym ogromnym wszechświecie. Lecz to od nas zależy, czy stanie się ona skrawkiem nieba. Jest to możliwe pod warunkiem, że będziemy żyli przykazaniami Boga i wypełniali Ewangelię Jezusową. Raj na ziemi zależy również od tego, do kogo będzie należało nasze serce. Ojciec opowiedział historię o mnichu i dwóch papużkach - jedna była nauczona brzydkiego języka, a druga dobrze wychowana. Mnich doszedł do wniosku, że wszystko zależy od tego, kto je wychowywał, bo są one identyczne, a zachowują się zupełnie inaczej. Komentarzem do tej historii kaznodzieja uczynił sentencję: "Jak łączysz się z Bogiem, stajesz się Bogiem, jak przybliżysz się do diabła, stajesz się diabłem". Dlatego też należy słuchać głosu Boga. Na końcu zaznaczył, że wszyscy pragniemy nieba, zatem powinniśmy zwrócić się do Boga.
Po Mszy św. zostały odśpiewane Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Mszę św. o godz. 7 celebrował o. Jan Chaim CSsR, natomiast kazanie wygłosił o. Patalita CSsR. Mówił on, że Chrystus dany jest nam jako pokój. Bóg zesłał swojego Syna, aby Ten wyrwał nas z niewoli szatana. Zaznaczył, że przykazaniami Jezusa są przykazania miłości, a symbolicznym wyrazem tych przykazań jest umycie nóg uczniom. Nam nakazał Chrystus czynić to sobie nawzajem, by zaistniało niebo na ziemi. Ojciec Stanisław odniósł się następnie do dzisiejszej Ewangelii, w której Jezus nie tylko pochwalił miłosiernego Samarytanina, ale również wezwał nas do tego, abyśmy czynili podobnie. Kaznodzieja przywołał słowa papieża Benedykta XVI, który mówił: "Jak proste jest nasze chrześcijańskie powołanie - wystarczy kochać". Bóg dał nam serce, byśmy nim kochali. Jeśliby każdy miał prawdziwie kochające serce, nie byłoby wojny. Stwierdził, że wielu ludzi dzisiaj sprzeciwia się przykazaniom Boga. Przywołał przykłady strajków kobiet czy wojny w Ukrainie. Zaznaczył, że siłę do czynienia dobra czerpać musimy właśnie z Najświętszego Sakramentu, by się nie pogubić i byśmy mogli tworzyć pokój na ziemi.
Dzisiaj kwadranse powołaniowe, jak również popołudniowy Różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia i Drogę Krzyżową prowadzili klerycy z Wyższego Seminarium Duchowego w Tuchowie. Mówili oni o tym, skąd pochodzi nazwa "redemptoryści", modlili się z wiernymi o nowe powołania kapłańskie i zakonne oraz prosili Matkę Bożą o pokój.
Głównym celebransem Eucharystii o godz. 9 był ojciec Edward Nocuń CSsR, kazanie, jak na dwóch poprzednich Mszach, głosił o. Patalita CSsR. Kaznodzieja podkreślił, że Jezus, Książę Pokoju, zostawił nam swoją Matkę Maryję, która nas prowadzi i która jest Królową Pokoju. Życie możemy przeżyć wspaniale, jeśli damy się Jej prowadzić. Pięknym przykładem roli Maryi w naszym życiu była opowiedziana historia powstania gdańskiej figury Matki Bożej Pięknej. Stworzył ją niewinny człowiek, który przez błąd sędziów trafił do więzienia. Tam poprosił o kawałek drewna i dłuto, a gdy je otrzymał, wyrzeźbił Matkę Bożą. Jego dzieło, jak i kryjąca się za nim wrażliwość serca, zreflektowały oskarżycieli, bo ktoś o takiej wrażliwości nie mógł przecież popełnić zbrodni. Nawiązując do tej opowieści, ojciec podsumował, że jeśli ktoś czci Maryję, to ma siłę, by nie przekraczać przykazań Bożych, ale troszczy się wraz z Bogiem o pokój na ziemi. Na końcu zachęcił wszystkich, by zechcieli tworzyć skrawek nieba na ziemi, ponieważ u kresu życia czeka nas nagroda - przebywanie w królestwie Bożym w niebie.