To hasło rozważano w ostatnim dniu odpustu ku czci Matki Bożej Tuchowskiej.
W Sumie odpustowej o godz. 11 uczestniczyła pielgrzymka ludzi pracy, osób pracujących za granicą, bezrobotnych oraz przedsiębiorców i pracodawców. Głównym celebransem, jak i kaznodzieją był ks. inf. Adam Kokoszka. Kaznodzieja stwierdził, że świat bez Boga nie ma przyszłości. Zaznaczył, że wszelka władza, która nie respektuje prawa Bożego, staje się bandą złoczyńców. Odrzucenie chrześcijaństwa prowadzi do narodzin kultury śmierci. Potwierdzają to następujące fakty: co 5 minut ginie chrześcijanin, wciąż trwają prześladowania, wycinane są chrześcijańskie korzenie naszej kultury i społeczeństwa.
Mówił, że godność ludzkiej pracy jest ważną wartością chrześcijańską. Bóg powierzył nam uczyniony przez siebie świat, abyśmy czynili go sobie poddanym poprzez pracę. Maryja wszakże była żoną rzemieślnika, znała zatem sens i wartość pracy. Dalej głosił, że głównym motywem pracy nie może być zdobywanie pieniędzy, choć każdemu należy się stosowna i sprawiedliwa zapłata za jego pracę. Nie może być miejsca na wyzysk. Niedziela powinna być wolna od pracy, gdyż jest dniem Bożym i służy duchowemu rozwojowi człowieka. Kaznodzieja wymienił również zgubne skutki emigracji zarobkowej, m.in. zerwanie z moralnością chrześcijańską i z Kościołem. Ksiądz infułat zaznaczył, że bezrobocie nigdy nie jest anonimowe, ma dramatyczną twarz konkretnego człowieka. Trzeba zatem tworzyć nowe miejsca pracy, jak również się dokształcać. Kazanie zakończyło się przesłaniem, że w pracę musimy wpuścić Boga, wraz z Nim pracować, bo tylko taka praca wyda piękne owoce.
Wokół placu sanktuaryjnego o godz. 15 zrobiło się głośno od wszelkiego rodzaju pojazdów mechanicznych. Przyjechała bowiem pielgrzymka kierowców i motocyklistów. Mszę św. celebrował i kazanie wygłosił ks. Adam Bezak. Rozpoczął on wierszem o tym, jak odnaleźć swoją drogę. Zauważył, że każdy kierowca zna uczucie zgubionej drogi. Zagubienie to także istota naszej wędrówki przez życie, nie wiemy, dokąd zmierzamy, jednak u jej końca czeka na nas Jezus. W swoim kazaniu ks. Adam używał wielu odniesień do motoryzacji. Mówił, że w naszym życiu duchowym zawsze dokądś zmierzamy, naszym celem Jezus Chrystus i choć jest wiele trudności, my wciąż "jedziemy do przodu". Zaznaczył, że zgromadzonych na placu motocyklistów łączy nie tylko pasja do motoryzacji, ale też miłość do Chrystusa. Podkreślił jednak, że sama wiara w opatrzność nie wystarczy, by dojść do celu. Potrzeba jeszcze dobrych uczynków. Spotykany na samochodach symbol ryby to znak, który oprócz świadectwa jest umocnieniem wiary innych uczestników ruchu drogowego. Najważniejszym jednak źródłem wiary i siły, by głosić Jezusa, jest Eucharystia. Jest ona swoistym ładowaniem akumulatorów. Kaznodzieja ostrzegał również przed brawurą i nieposzanowaniem życia.