Na początku była dziękczynieniem za ocalenie od cholery. Dzisiaj również - choć od wielu innych współczesnych chorób.
Do kościoła pw. Narodzenia NMP w Łapczycy po raz 174. przybyła pielgrzymka z parafii św. Mikołaja w Bochni.
W drodze niesiono feretron z obrazem Matki Bożej Bocheńskiej. Panie Elżbieta, Marta, Emilia i Małgorzata przyszły do Łapczycy z osobistymi intencjami. – Jestem tutaj, by modlić się za grzeszników, a także, by wynagradzać Sercu Matki Bożej za wyrządzone Jej zniewagi – mówi pani Elżbieta. – Babcia opowiadała mi, że u początków pielgrzymki było dziękczynienie za ocalenie od epidemii cholery. Do dzisiaj chodzimy do Łapczycy, tradycja pielgrzymowania – jak widać – nie obumarła, jest bardzo żywa, choć dawniej w pielgrzymce niesiono wiele feretronów – dodaje pani Marta. – A jestem tutaj, by oddać hołd Matce Bożej – mówi pani Małgorzata, która przyszła do łapczyckiego kościoła z czasów Kazimierza Wielkiego pierwszy raz.
Mszy św. przewodniczył ks. Marek Mierzyński. – Przychodzimy do Maryi, by uczyć się od Niej harmonijnego łączenia pracy i modlitwy, aktywności i kontemplacji. Żyjemy w świecie, który cierpi na herezję czynu, zatraca się w aktywności, gubiąc spojrzenie na ostateczny cel życia człowieka. Nie sprzyja temu dekompozycja i dyspersja świata wartości, na których można i trzeba budować swoje życie. Maryja wskazuje, że w Jezusie, w bliskości z Nim, człowiek odnajduje sens życia, pokój i radość – mówił ks. Mierzyński.