Bp Andrzej Jeż posłał do pracy misyjnej Katarzynę Kępę, ks. Krzysztofa Ferenca, a najmłodszych diecezjan na Synod Misyjny Dzieci w Warszawie.
W Górze Motycznej odbyła się 16 sierpnia uroczystość posłania do pracy misyjnej w Republice Środkowoafrykańskiej Katarzyny Kępy oraz ks. Krzysztofa Ferenca. Na zakończenie Mszy św. miało też miejsce posłanie najmłodszych diecezjan, którzy będą reprezentowali Kościół tarnowski podczas Synodu Misyjnego Dzieci w Warszawie.
Modlitwie z udziałem bp. Mirosława Gucwy, misjonarzy duchownych i świeckich, wielu księży z diecezji i wiernych świeckich przewodniczył bp Andrzej Jeż. - Dlaczego misjonarze opuszczają dom i co z tego mają? Przede wszystkim dlatego, że czują w swoim sercu, że tak trzeba, że daru wiary nie można zachować tylko dla siebie, ale należy się nim dzielić. Misjonarze przyjmują wezwanie Jezusa, by głosić Jego Ewangelię. Co zyskują? Poza trudami wiele zwyczajnej ludzkiej satysfakcji z tego, że zdobywają dla Jezusa nowych uczniów, że głoszą Dobrą Nowinę i dzielą się z innymi największym skarbem, jakim jest wiara w Chrystusa - Życie i Zmartwychwstanie - mówił bp Jeż. Podkreślał również, że powołania misyjne w diecezji tarnowskiej wyrastają na glebie misyjnego zaangażowania diecezjan. - Z ich modlitwy ofiarowanej w ramach misyjnych róż różańcowych, z cierpienia, i darów materialnych. Moi diecezjanie są bardzo otwarci na potrzeby najbiedniejszych, którym służą misjonarze. Taki Lud Boży wychowuje przyszłych misjonarzy. W ciągu kilkudziesięciu lat setki kapłanów i sióstr zakonnych pochodzących z naszej diecezji zostało posłanych na cały świat. Trzeba też podkreślić, że 70 osób świeckich podjęło trud pracy misyjnej wspomagając księży i siostry. A dzisiejsze posłanie dzieci na Synod w Warszawie jest znakiem, że od najmłodszych lat warto wpajać dzieciom ducha miłości do Boga i służby ludziom. Później owocuje to ich żywą obecnością w Kościele - mówił biskup.
Pani Katarzyna pojedzie do Bagandou.Pani Katarzyna Kępa z par. NSPJ w Tarnowie podkreśla, że chce służyć najuboższym. - Przez 19 lat żyłam i pracowałam w USA. Prowadziłam własny biznes. Moje życie było jednak bardzo skomplikowane, czułam, że czegoś bardzo ważnego mi brakuje. Pieniądze nie dawały radości. Angażowałam się w pomoc bezdomnym, zniewolonym nałogami. W tym czasie przeżyłam nawrócenie i przez trzy lata intensywnie pytałam Boga o to, co mam robić. W końcu zdecydowałam się pojechać na misje. Z początku myślałam o Kenii ze względu na znajomość angielskiego, ale okazało się, że jest to niemożliwe. Pojawiła się propozycja, by wyjechać do RCA. Przyjęłam ją, żeby móc oddać się służbie ludziom w 100 procentach. Wiem, że to jest moja droga do szczęścia – mówi misjonarka. W Bagandou będzie pracować w szpitalu, utrzymywanym dzięki Kolędnikom Misyjnym z diecezji tarnowskiej. Będzie też zajmować się koordynacją szkół i edukacji.
Ks. Krzysztof chce dzielić się darem wiary.Ks. Krzysztof przyznaje, że historia jego powołania misyjnego jest już długa. - Na pewno o wyjeździe do Afryki zdecydowały ostatecznie zaangażowanie w Ognisko Misyjne w naszym WSD, staż misyjny w Czadzie, spotkania z misjonarzami. Póki mam siły, chcę dzielić się radością wiary. Jadę z otwartym sercem i świadomością, że niesie mnie do RCA duchowe dziedzictwo mojej macierzystej diecezji, z której wyrosłem - mówi kapłan.
Dzieci posłane na Synod Misyjny Dzieci otrzymały wyjątkowe krzyżki.To dziedzictwo będą reprezentować w Warszawie podczas Misyjnego Synodu Dzieci dziewczynki z Szymbarku, Chomranic i Nawojowej. - Dziewczynki pojadą, żeby podzielić się tym, co robią w ramach naszej misyjnej działalności. Cztery lata temu powstała u nas grupa Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, która włącza się prężnie w animację misyjną w parafii. W każdy pierwszy piątek modlimy się za misjonarzy podczas adoracji, wspieramy ich materialnie, ale przede wszystkim wychowujemy do wrażliwości na innych ludzi i pomagania im - mówi Magdalena Wszołek, animatorka misyjna z Szymbarku.