Miejscowa parafia doczekała się publikacji dokumentującej jej historię. Naukową część książki wzbogaciły wspomnienia parafian i archiwalne zdjęcia.
Dotychczasowy wikariusz w par. Niepokalanego Serca NMP w Marcinkowicach ks. dr Sebastian Musiał napisał o miejscowej wspólnocie książkę „Pod sercem Maryi”.
Pozycja została wydana w związku z 70. rocznicą powstania parafii. Szkic do historii, jak napisano w podtytule publikacji, jest - zdaniem uczestników spotkania z autorem - solidną monografią, która ukazuje ze szczegółami dzieje parafii i kościoła.
Tłumnie zgromadzeni mieszkańcy Marcinkowic, Klęczan i Rdziostowa, należący do jednej wspólnoty parafialnej, wzięli udział w spotkaniu z autorem książki, które odbyło się 21 sierpnia w przeddzień 70. rocznicy powstania parafii.
Ks. proboszcz Tadeusz Celusta podkreślił, że książka nie tylko jest zapisem minionych dziejów, ale zachowuje historię parafii dla przyszłych pokoleń. - Znajomość historii będzie miała moc integrującą nowych mieszkańców naszej parafii, którzy dzięki monografii ks. Sebastiana spotkają się ze swoją przeszłością - mówił kapłan.
Obecny na spotkaniu emerytowany proboszcz ks. Józef Babicz zaznaczył, że książka o parafii pokazuje nie tylko historię powstania najpierw kaplicy dworskiej, później kościoła i innych budynków parafialnych, ale przede wszystkim żywą wspólnotę. - Chcę tu wspomnieć o Akcji Katolickiej, która również przez ponad 20 lat istnienia w parafialnym czasopiśmie „Nasza Wiara” dokumentowała najnowsze dzieje naszej wspólnoty - mówił ks. Babicz. Wiele w tym zasługi Łucji Wróbel, która współtworzyła „Naszą Wiarę”. - Wspólnie z już nieżyjącą koleżanką pisałyśmy w odcinkach historię naszej parafii - mówi pani Łucja. Sporo się tych odcinków uzbierało, bo aż w 21 tomach wydanej gazety. - Dzisiaj jest to kopalnia wiedzy o Marcinkowicach - podkreśla ks. Babicz.
Pani Jadwiga Marcinek pamięta opisaną historię jako naoczny świadek. - Pamiętam 1952 rok, jak powstała parafia, jak budowano kościół, i jestem ciekawa szczegółów związanych z tymi wydarzeniami. A ponadto człowiek widzi, jak żywa jest dalej pobożność ludzi, choć zmieniały się formy jej wyrażania. Na przestrzeni tych lat widać też, jak zmieniały się Marcinkowice, czy mój rodzinny Rdziostów. Z małych wioseczek stały się miejscowościami, w których chętnie osiedlają się ludzie z Nowego Sącza. I teraz przed nami jest ogromna praca, by tych ludzi integrować z parafą, ze wspólnotą lokalną, żeby poczuli się u siebie i zarazem odpowiedzialni za swoje nowe środowisko życia - mówi parafianka.
Książka o parafii trafiła na podatny grunt. - Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy ks. dr Sebastiana Musiała, jaką włożył w zebranie informacji o historii Marcinkowic i przedstawienie ich w książce "Pod sercem Maryi". Gratuluję Mu pomysłu i wytrwałości w jego realizacji. Po książkę sięgać będą zapewne nie tylko współcześnie żyjący parafianie, ale i kolejne pokolenia. Jako parafianka, nauczyciel i dyrektor Szkoły Podstawowej w Marcinkowicach wyrażam ogromną wdzięczność ks. Sebastianowi za spisanie tak bogatego opracowania dziejów parafii Marcinkowice. Życzę Mu dalszych sukcesów - mówi Elżbieta Samek.
A czego można się dowiedzieć z naszkicowanej historii? Z pewnością tego, że już w XIX wieku Albert Fauck właściciel Marcinkowic myślał o życiu duchowym miejscowych, bo podarował wsi pole w przysiółku „Nad Dębami” z intencją, że kiedyś powstanie tutaj kaplica. – Ludzie mieli daleko do najbliższych kościółów w Chomranicach, Tęgoborzy czy w Nowym Sączu. Warto przy tym dodać, że Fauck był protestantem, nie znającym polskiego, a mimo to widział potrzebę zbudowania kaplicy - mówi ks. Musiał. Plany jej powstania ziściły się dopiero później, kiedy właścicielami wsi byli Morawscy. Po różnych perypetiach kaplica została zbudowana, jednak nie „Nad Dębami”, lecz przy dworze. Przez kilkadziesiąt lat była miejscem modlitwy, słuchania słowa Bożego i przyjmowania sakramentów świętych. Kościół zaczęto budować dopiero po wojnie jako wotum za ocalenie z tego dziejowego kataklizmu. I od początku wiedziano, że patronką świątyni będzie Maryja z niepokalanym sercem. – Warto podkreślić zasługi kolejnych proboszczów, którzy razem z ludźmi budowali tutaj żywą wspólnotę. A nie było to takie łatwe, zwłaszcza na początku, kiedy pod szyldem jednej parafii musiały ze sobą współpracować wsie należące wcześniej do różnych wspólnot. Zwłaszcza Rdziostów czuł się bardziej miejski, bo przynależał do par. św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Ówczesny proboszcz wpadł na pomysł, żeby rodziostowianie i klęczanie mieli swoje kaplice w nowym kościele, które spajały ich z miejscowymi w żywą wspólnotę. - Teraz widzę, jak za kaplicą, kościołem, domem parafialnym kryją się historie konkretnych ludzi, jak każdy detal mówi o żywych osobach, które położyły i kładą wciąż nowe cegiełki w budowanej parafii - podkreśla ks. Musiał.