W uroczystość Narodzenia NMP BP Stanisław Salaterski pobłogosławił nowych ministrantów i deesemki w parafii w Brunarach.
- Nowi ministranci przygotowywali się od I Komunii św., czyli od maja. Co tydzień, jeszcze w poprzednim roku szkolnym mieli spotkania, w czasie których uczyli się ministrantury - mówi Maksymilian Jamro, jeden lektorów, którzy niebawem zostaną ceremoniarzami.
Chłopaków z liturgicznej Służby Ołtarza w liczącej około tysiąca wiernych parafii jest 30, w samych Brunarach. Do tego trzeba doliczyć tych, którzy służą przy ołtarzu w cerkwi w Czarnej. Podobnie dziewczynek w DSM jest około 30. - To jest dość dużo, jak na niewielką parafię - mówi Seweryn Bania, drugi z kończących kurs ceremoniarzy.
- Jestem w każdą niedzielę, staram się być także w dni powszednie - mówi Karol Gryboś, jeden z brunarskich ministrantów. Na komeżce ma znaczek "ministranta świecy". - Te stopnie, znaki one są dobre, bo są jak stopnie wojskowe, oznaczają na jakim poziomie jesteś, a także do jakiego poziomu możesz dojść - mówi Karol.
Lektorzy mówią, że służba przy ołtarzu, to jest z jednej strony rodzaj aktywności, którą podejmują parafii, wspólnoty, którą wybierają. - Po drugie to jest taki doping, by wymagać od siebie trochę więcej, bardziej się starać. Poza tym szansa rozwoju duchowego i wreszcie pomoc księdzu proboszczowi - tłumaczy Seweryn.
Dzieci chętnie podejmują różne aktywności w parafii. 8 września w kościele było ich kilkadziesiąt i zajęły kilka ławek na samym przodzie brunarskiej cerkwii. Ich mamy, rodzice, babcie i dziadkowie śpiewali tak donoście, mocno, odważnie, że obdzieliliby śpiewem kilka innych kościołów.
- Pobożność ludzi jest tu duża. Rodziny są też niemałe. Nie brakuje nadal rodzin wielodzietnych. Stąd był taki rok, kiedy mieliśmy 30 ponad chrztów przy 10 pogrzebach. Parafia jest zatem rozwojowa. Rodzice, dziadkowie prowadzą dzieci do kościoła, stąd chętne są do służby Bogu przy ołtarzu, czy w Dziewczęcej Służbie Maryjnej - objaśnia ks. Piotr Kruczyński, proboszcz z Brunar. Parafianie zaś mówią, że nie od rzeczy jest i to, że proboszczowi po prostu zależy i stara się, żeby każdy dobrze czuł się we wspólnocie. Ludzie odwzajemniają tym samym.
- Trzeba dziś Bogu dziękować za szacunek do życia, troskę o dzieci, ich wychowanie, o ich wzrost. Radością jest i to, że co roku kilkadziesiąt dzieci przychodzi na świat, znajduje miłość pod sercem matki, i w utrudzonych dłoniach ojca. Trzeba podziękować i docenić waszą troskę o zapewnienie rodzinom najlepszych warunków życia. Widać piękne domy, gospodarstwa, które świadczą o pracowitości, dbałości, i kulturze, zaradności kobiet, które tu gospodarują, i mądrości ich gospodarowania tym, co mężowie przywiozą z pracy. Tej harmonii, zgody, szanowania owoców wspólnego wysiłku i poświęcenia serdecznie wam gratuluję - mówił bp Stanisław Salaterski.
- Bóg, z rzeczy małych, zwykłych, wyprowadza rzeczy niezwykłe. Umiejmy odnosić tę prawidłowość do siebie, do wspólnoty parafialnej, a wtedy z radością i dumą będziemy stawać przy ołtarzu Pańskim i podejmować kolejne dzieła, wiedząc, że Bóg naszą miłość i gorliwość pobłogosławi - dodał pasterz.