W sanktuarium Matki Bożej Bolesnej trwają od czwartku tygodniowe uroczystości odpustowe.
W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Bolesnej w limanowskim sanktuarium rozpoczął się tygodniowy Wielki Odpust Maryjny, który w tym roku przebiega pod hasłem: "Maryjo, napełniaj nasze serca pokojem". Czas odpustu jest okazją do szczególnej modlitwy o pokój na całym świecie, w Ukrainie, w naszej ojczyźnie, parafii i w naszych sercach.
Pierwszego dnia Wielkiego Odpustu czciciele Matki Bożej rozważali słowa: "Królowo Pokoju, wyproś nam miłosierdzie u swojego Syna". Kaznodzieją dnia był ks. prof. Michał Drożdż z UPJPII w Krakowie. W homilii zwrócił uwagę na potrzebę uciekania się do Maryi i zaufania Jej, a także proszenia o łaskę miłosierdzia. Ksiądz profesor podkreślił także wartość Bożego miłosierdzia dla całego świata jako jedynego lekarstwa na ludzką nędzę duchową i materialną.
W południe sprawowana była Msza św., której przewodniczył ks. prał. Piotr Sieja z Osieczan w archidiecezji krakowskiej, który - jak wspomniał - zawdzięcza swoje kapłaństwo Pani Limanowskiej, bo to u Jej tronu wymodlił życiowe powołanie.
Mimo niesprzyjającej aury do bazyliki limanowskiej przybyły piesze pielgrzymki z parafii w Limanowej-Sowlinach, Mordarki, Siekierczyny i Starej Wsi. Sumą odpustową o godz. 17.30 rozpoczęły się tegoroczne obchody odpustu ku czci Matki Bolesnej. Przewodniczył jej i homilię wygłosił bp Leszek Leszkiewicz. Podkreślił znaczenie odpustu jako darowania kary doczesnej za grzechy, a także uwrażliwił zebranych na konieczność owocnego udziału w uroczystościach odpustowych. - W kolekcie prosiliśmy Pana Boga, żebyśmy mogli razem z Matką Najświętszą uczestniczyć w męce Pana Jezusa po to, aby kiedyś zmartwychwstać w chwale. Jeśli chcemy dobrze przeżyć ten odpust, to trzeba, abyśmy się starali razem z Matką Najświętszą stać pod krzyżem całym swoim istnieniem, angażując umysł, wolę, emocje. Kiedy najlepiej stoimy razem z Matką? Kiedy najdoskonalej naśladujemy Chrystusa i kiedy owocnie uczestniczymy w Mszy św. i kiedy rozumiemy, czym jest - mówił biskup.
- My uczestniczymy w godzinie Chrystusa, w Jego agonii - to się dzieje między nami podczas każdej Mszy św. Najgorszą rzeczą byłoby, gdyby w tym momencie towarzyszyła nam obojętność - kontynuował. Nawiązując do wartości Ofiary Eucharystycznej i odpowiedniego stosunku do niej, powiedział, że jeśli zaczniemy myśleć tak, jak myśli świat oddalający się od Pana Boga, będziemy zdolni do tego, by nawet z ofiary Mszy św. zrobić zabawę, dyskotekę. - Będziemy chcieli, by kapłani zachowywali się jak piosenkarze i aktorzy, żartowali, by były taniec i oklaski, by było miło i przyjemnie. To się już dzieje w wielu miejscach na świecie, gdzie wspólnoty chrześcijańskie zbezcześciły Mszę św. Co zrobimy my? Uczmy się patrzeć na ołtarz! - zaapelował bp Leszek.