Klerycy tarnowskiego seminarium 26 września rozpoczęli nowy rok formacji.
Msza św. pod przewodnictwem biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża rozpoczęła nowy rok formacyjny i akademicki we wspólnocie tarnowskiego seminarium. Biskup zachęcał kleryków nade wszystko do pracy nad sobą w wymiarze duchowym, życzył, by oddychali pięknem Kościoła w Chrystusie, czerpali ze wzorców wielu kapłanów diecezji tarnowskiej, którzy gorliwie i z miłością służyli Kościołowi do końca.
Przywołał postać bł. ks. Romana Sitki, którego 80. rocznica śmierci przypada w tym roku; abp. Leona Wałęgi, na którego epitafium w tarnowskiej katedrze widnieją słowa "Umiłowałem Kościół" i którego 90. rocznicę śmierci będziemy wspominać w roku przyszłym; ks. Jana Czuby, którego rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego na etapie diecezjalnym planowane jest na przyszły rok, a także zmarłego niedawno śp. ks. Czesława Jakóbczyka, który jednej parafii w Sromowcach Niżnych oddał blisko 60 lat swojego życia. Wszystko to w kontekście zbliżającego się nowego roku liturgicznego, który ma nas poprowadzić ku pogłębieniu wiary w Kościół Chrystusowy. Do niego także nawiązuje wyznaczone przez biskupa hasło na ten rok formacji w tarnowskim seminarium – "Umiłować Kościół Chrystusowy".
Biskup Andrzej Jeż, odnosząc się w homilii do nierzadkich dzisiaj, ale także i dawniej głosów twierdzących, że Kościół jest zbędny czy wręcz szkodliwy, przywołał spory fragment wykładu ks. prof. Josepha Ratzingera z czerwca 1970 roku zatytułowanego "Dlaczego jestem jeszcze dzisiaj w Kościele?". Aktualny i dziś. Beata Malec-Suwara /Foto GośćBiskup Andrzej Jeż, odnosząc się w homilii do nierzadkich dzisiaj, ale także dawniej głosów twierdzących, że Kościół jest zbędny czy wręcz szkodliwy, przywołał spory fragment wykładu ks. prof. Josepha Ratzingera z czerwca 1970 roku zatytułowanego "Dlaczego jestem jeszcze dzisiaj w Kościele?". Aktualny i dziś. Przyszły papież podkreślał: "Kto pragnie obecności Jezusa Chrystusa w życiu ludzkości, nie znajdzie jej wbrew Kościołowi, a jedynie w nim".
„Powodów do tego, aby nie być w Kościele, jest dzisiaj wiele, i to wzajemnie przeciwstawnych. Do tego, aby odwrócić się od Kościoła, czują się dzisiaj popychani nie tylko ci, którym jego wiara stała się obca i którym jawi się on jako zbyt zacofany, zbyt średniowieczny, zbyt nieprzychylny dla świata i życia, ale również ci, którzy miłują Kościół w jego historycznym kształcie, jego liturgię, ponadczasowość, widoczny w nim odblask wieczności. Ludziom tym wydaje się, że Kościół zmierza ku zdradzie swojej misji, że chce zaprzedać się aktualnej modzie, a tym samym utracić własną duszę. Ci przeżywają zawód na podobieństwo wielkiego zawodu miłosnego i poważnie biorą pod uwagę wycofanie się z Kościoła.
Z drugiej strony istnieją również wzajemnie przeciwstawne powody, aby w Kościele pozostawać. Trwają w nim nie tylko ludzie wierzący w jego misję oraz ci, którzy nie chcą zrywać ze starym, miłym sercu przyzwyczajeniem (jeśli nawet niewielki z niego robią użytek). Przy Kościele trwają z największą determinacją także ci, którzy odrzucają całą jego historyczną misję i namiętnie zwalczają treści, jakie starają się w Kościele zaszczepić czy utrzymać jego oficjalni przedstawiciele. Ludzie ci, choć pragną pozbyć się tego, czym Kościół był i czym jest, jednocześnie nie pozwalają się z niego usunąć, dążąc do uczynienia go takim, jakim w ich opinii powinien być [...].
Co prawda rzeczywistość - Bogu dzięki - wygląda inaczej: w ciszy, niemal nie wydając z siebie głosu, żyją w swoim otoczeniu ludzie, którzy po prostu wierzą i którzy również w tej godzinie zamętu wypełniają prawdziwe zadanie Kościoła – budowania na Słowie Bożym modlitwy i wytrwałości dnia codziennego. Nie pasując do zakładanego obrazu, ludzie ci pozostają po większej części nieznani; ten prawdziwy Kościół nie jest wprawdzie całkiem niewidoczny, ale pozostaje głęboko ukryty wśród ludzkiego zgiełku".
- Ten Kościół jest. Jest bardzo mocny. Jest w naszej diecezji. Są w nim ci, którzy wpisują się w słowa z dzisiejszej Ewangelii o potężnej dziecięcej wierze, którzy kierowani wiarą podejmują codzienne życie Ewangelią, Bożymi przykazaniami - miłością do Boga, miłością do Kościoła, miłością do ojczyzny, miłością do rodziny, swoich parafii, miłością do Tradycji, którą otrzymali od poprzednich pokoleń - mówił bp Andrzej Jeż.
Nowy rok akademicki i formacyjny rozpoczęło 85 alumnów. Beata Malec-Suwara /Foto GośćNowy rok akademicki i formacyjny rozpoczęło 85 alumnów. Już tydzień wcześniej klerycy pierwszego roku. Czternastu z nich swoje przygotowanie do kapłaństwa rozpoczęło w budynku Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, a nie jak dotąd w Błoniu. Tam seminarium nadal gości uchodźców z Ukrainy. Jeden kleryk z pierwszego roku, mający ponad 40 lat, rozpoczął formację w Łodzi w Ogólnopolskim Seminarium dla Starszych Kandydatów do Święceń. Tam także diecezja tarnowska ma jeszcze jednego alumna na trzecim roku.