Zaplanował to tak, by strażacy wydobyli figurę świętego z rzeki. Jej poświęcenie zakończyły tańce na moście.
Przy moście na Dulczy w Piźnie stanęła kapliczka św. Jana Nepomucena. Powstała z inicjatywy urodzonego w tym mieście znanego aktora 92-letniego Stanisława Brudnego. Jej instalacja i poświęcenie odbyły się 1 października.
Aktor zaplanował je w nietypowy sposób. Najpierw opowiedział mieszkańcom o powodach, dla których sfinansował kapliczkę. Mówił, że jest to próba uwolnienia się od obrazu, jaki towarzyszy mu od dzieciństwa. - Kiedy miałem 4 lata, pół Pilzna zalała straszna powódź. Do dziś pamiętam ludzi, którzy z dobytkiem zawiniętym w prześcieradła, uciekali m.in. do mojego rodzinnego domu, który był wyżej. Towarzyszył temu płacz dzieci. Woda co roku zabierała ten most. Ta kapliczka jest próbą uwolnienia się od tego przeżycia i nieszczęścia - tłumaczy aktor.
Pan Stanisław zakupił figurę u ludowego rzeźbiarza na Podlasiu, a oprawę do niej przygotował znakomity kowal Andrzej Słowik. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPo drugie, jak mówił, wychował się na kapliczkach. Pamięta, jak w maju ludzie szli od jednej do drugiej, śpiewając pieśni maryjne. Podkreślał, jak ważne są dla Polaków, zwłaszcza w tej części kraju aż po Lubelszczyznę. Są znakiem nie tylko pobożności ludzi, którzy przechodząc obok zdejmowali nakrycie głowy i wykonywali znak krzyża świętego, ale były również miejscem towarzyskich spotkań, drogowskazem, znalazły także swoje miejsce w literaturze, muzyce, odegrały swoją rolę w historii.
Następnie Stanisław Brudny zaprosił zgromadzonych przy moście na Dulczy mieszkańców Pilzna do wysłuchania audycji nagranej dla Polskiego Radia "Powódź" wg Szaniawskiego. Zadziałała na wyobraźnię zgromadzonych zwłaszcza, kiedy słuchowisko dopełnili strażacy, którzy przybyli na miejsce wozem na sygnale i wydobyli z rzeki figurę świętego. Po jej zainstalowaniu z głośników popłynęło oratorium o św. Janie Nepomucenie z muzyką Jerzego Derfla.
Figurę świętego strażacy wydobyli z rzeki. Beata Malec-Suwara /Foto GośćZofia Mosoń, skarbnica wiedzy o Pilźnie i Ziemi Pilźnieńskiej, dopowiedziała, że w samej tylko pilźnieńskiej gminie w latach 90. było ponad 220 kapliczek i krzyży przydrożnych. - Dzisiaj wiem, że niektóre z nich ukryte wśród lasów podczas liczenia zostały pominięte, a przez ostatnie lata powstało jeszcze sporo nowych - dodała.
Wyliczyła, że na terenie tej gminy jest sześć kapliczek św. Jana Nepomucena. Jedna - w Zwierniku, niedaleko mostu, druga - w Łękach Górnych przy drodze, trzecia - w Lipinach, czwarta - w Jaworzu Górnym, piąta - przy wejściu do sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pilźnie, a szóstą jest ta przy moście na Dulczy.
- Z kapliczką w Lipinach związana jest ciekawa anegdota o tym, jak figura św. Jana Nepomucena tam się znalazła. Było to podczas wylewu Wisłoki. Wody wylały się szeroko, aż do samej drogi, i to one przyniosły tę figurę. Miejscowi zaopiekowali się nią, ale w jakiś sposób dowiedzieli się o tym Węgrzy i chcieli odzyskać swoją własność. Przyjechali wozem ciągnionym przez woły, figurę usadowili na wozie, ale woły nie ruszyły. Posłali do dworu po drugą parę wołów, ale i te nie drgnęły. Odnieśli wrażenie, że ta figura chce tam zostać i stoi do dzisiaj - opowiadała.
Kapliczkę poświęcił pilźnieński proboszcz ks. Andrzej Wolanin. Beata Malec-Suwara /Foto GośćNową kapliczkę św. Jana Nepomucena poświęcił miejscowy proboszcz ks. Andrzej Wolanin. On zauważył, że figura urodzonego w połowie XIV wieku świętego, który dzisiaj nie tylko patronuje powodzianom, ale może nam wszystkim też przypominać o wartości milczenia i dochowania wierności słowu, spogląda na swojego równolatka, którym jest parafialny kościół w Pilźnie.
Wydarzenie zakończyło się tańcami na moście m.in. w rytm czeskiej polki. Beata Malec-Suwara /Foto GośćWydarzenie zakończyło się odtańczeniem na moście czeskiej polki odegranej przez lokalną kapelę ludową.