W mościckiej parafii odbywa się szkoła modlitwy karmelitańskiej. Dla każdego.
Szkołę modlitwy "Smak Karmelu" prowadzi karmelita z Czernej o. Marcin Fiza. Są to spotkania odbywające się raz w miesiącu, które potrwają do czerwca.
Każde rozpoczyna się Mszą św., potem jest konferencja i wspólna modlitwa w ciszy. Pierwsze odbyło się 3 października. Jego uczestnicy mogli dowiedzieć się, czym modlitwa jest, jaką ją rozumieć, definiować. Przewodnikami w tym względzie są głównie karmelitańscy mistycy - św. Teresa od Jezusa czy św. Jan od Krzyża, ale także św. Teresa od Dzieciątka Jezus, lecz nie o doznania mistyczne - lewitacje, stygmaty, objawienia, przebicia serca - w szkole modlitwy chodzi, ale - jak tłumaczył o. M. Fizia za świętymi - prawdziwe przebywanie z Tym, o którym wiemy, że nas kocha. Już samo pragnienie takiego zjednoczenia z Bogiem, spotkania i rozmowy z Nim, jest modlitwą. To wymagająca droga, ale sprawi, że nasza modlitwa będzie stawać się coraz głębsza, owocniejsza, pełniejsza, intymniejsza, bardziej skoncentrowana na Bogu, przemieniająca nasze życie.
Spotkania prowadzi karmelita o. Marcin Fizia. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Żeby wytłumaczyć, czym jest modlitwa chrześcijańska, zadam pytanie, zupełnie retoryczne, które może się wydawać komuś głupie: "czy jesteś ochrzczony?". Oczywiście zakładam, że wszyscy jesteśmy tutaj ochrzczeni, a jednym z darów, jakie otrzymaliśmy podczas chrztu, jest to, że w szczególny sposób zamieszkała w nas Trójca Święta - mówił o. M. Fizia, tłumacząc na podstawie fragmentów z Pisma Świętego, na czym polega relacja między Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. - Wewnętrzne życie Trójcy polega na tym, że bez przerwy pomiędzy nimi trwa ciągła wymiana wszystkiego, absolutnie wszystkiego. Syn ciągle się zwraca do Ojca i mówi Mu, że Go kocha, Ojciec wciąż mówi o miłości do swojego Syna i na nowo Go rodzi, a Duch Święty - jak mówi św. Paweł - przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Ta ciągła wymiana miłości między Nimi to jest prawdziwa modlitwa. Ona ciągle trwa w moim i twoim sercu od momentu chrztu - dodał.
Wewnętrzne życie Trójcy polega na ciągłej wymianie wszystkiego, absolutnie wszystkiego. Syn ciągle się zwraca do Ojca i mówi Mu, że Go kocha, Ojciec wciąż mówi o miłości do swojego Syna i na nowo Go rodzi, a Duch Święty - jak mówi św. Paweł - przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Ta ciągła wymiana miłości między Nimi to jest prawdziwa modlitwa. Ona ciągle trwa w moim i twoim sercu od momentu chrztu - tłumaczył karmelita. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- To, co można by w chrześcijaństwie nazwać modlitwą, to nic innego, jak moje włączenie się w ten odwieczny dialog miłości, który pomiędzy Nimi Trzema jest we mnie. Modlitwa jest tylko moim włączeniem się w to, co trwa, co już jest w moim sercu - wyjaśniał o. Marcin Fizia.
Przekonywał, że żeby się modlić, nie trzeba znać żadnych metod, żadnych słów, schematów, wystarczy wsłuchać się w tę modlitwę, którą mamy już w sercu. Tam ciągle już słowa miłości są wypowiadane. Modlę się więc wtedy, kiedy koncentruję się na Bogu, na Tym, o którym wiem, że mnie kocha, a skoro Bóg jest miłością, to kontakt z Nim może być tylko miłosny, dlatego modlitwa też musi być miłosną uwagą. Przestaję skupiać się na sobie i swoich problemach, a na Bogu i zjednoczeniu z Nim, a to jest ogromnie uwalniające. Dowodził, że ten szczyt modlitwy nie jest zarezerwowany jedynie dla takich jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus, ale możliwy do osiągnięcia przez każdego z nas.
Tłumaczył, że w osiągnięciu pełni modlitwy niezwykle ważne jest poznanie siebie, wolność, trwanie czy wierność. Jak w miłości między małżonkami. Nie da się wejść w modlitwę, która jest intymnym spotkaniem, z przymusu czy wtłoczyć ją w jakieś ramy. Każda modlitwa też będzie inna, bo każdy z nas jest inny i miłość możemy wyrażać na różne sposoby. Fundamentem jej jest to, że wiem, że Bóg mnie kocha. Nawet kiedy tego nie czuję, bo nie o odczucie, a pewność tego ma tu kluczowe znaczenie. Jego miłość do nas nie jest też zależna od naszej miłości do Niego.
- Miłość Boga do nas to też cel naszej modlitwy, bez niego modlitwa będzie jedynie próbą zarobienia na Jego uwagę, a modlitwa tym nie jest. Nie jest zarobieniem na Jego miłość, ale odpowiedzią na fakt, że Bóg mnie kocha i chce się za mną spotkać - mówił o. M. Fizia.
Są jeszcze wolne miejsca w ławkach, by do szkoły dołączyć. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPodczas kolejnych spotkań będzie uczył, jak wejść w taką modlitwę, którą św. Teresa od Jezusa nazywała - królewską drogą do nieba. Będzie mówił o tym, jak ważne jest poznanie siebie, o miłości bliźniego, wyrzeczeniach, o tym, że rozproszenia mogą pomóc lepiej się modlić. Najbliższe spotkanie odbędzie się 7 listopada o godz. 18 w mościckim kościele. To zdaje się ostatni dzwonek, by dołączyć do szkoły i dać sobie szansę na poznanie drogi do osiągnięcia szczytu modlitwy. Kolejne spotkania będą o tej samej godzinie 5 grudnia, 6 lutego, 13 marca, 24 kwietnia, 8 maja i 12 czerwca.