Mimo 10 lat upodlenia w stalinowskich więzieniach, nie stracił wiary i potrafił przebaczyć swoim oprawcom. Rzezawa uczciła Władysława Gałkę.
W czwartek 13 października w Rzezawie odbyły się uroczystości upamiętniające Władysława Gałkę w 108. rocznicę jego urodzin.
Mszy św. w kościele parafialnym w Rzezawie przewodniczył abp Henryk Nowacki, który przypomniał, że jako uczeń bocheńskiego liceum miał okazję spotykać Władysława Gałkę, a także poznać jego córkę Marię, która uczyła się w sąsiedniej klasie. - Pan Władysław pozostawił po sobie wspomnienie dobrego, szlachetnego człowieka, patrioty, który zniósł wiele dla miłości ojczyzny - mówił abp Nowacki.
Homilię podczas Eucharystii głosił ks. proboszcz Tadeusz Kubala. - W księgach parafialnych widnieje nie tylko data urodzenia Władysława Gałki, ale jego chrztu, który odbył się już trzy dni po urodzinach, czyli 16 października 1914 roku. Nasz bohater wyrósł w religijnej, wierzącej rodzinie, i na tym fundamencie budował swoje człowieczeństwo, a także małżeństwo i rodzinę. W jednym ze swoich listów pisał o tym, że jedyną rywalką dla żony Wiktorii jest Polska. Kochał swoją rodzinę i ojczyznę. Dla nich nie wahał się oddać życia - mówił ks. Kubala przypominając, że dopiero teraz Polska przypomina sobie o jednym z bohaterów, któremu zawdzięcza swoją niepodlegość.
Tablicę odsłoniły córki Władysława Gałki.Po Mszy św. uczestnicy przeszli pod szkołę podstawową im. św. Jadwigi Królowej. Na frontonie szkoły została odsłonięta tablica pamięci Władysława Gałki, którą odsłoniły jego córki.
- Tatę aresztowali, jak miałam pół roku. Na pierwsze widzenie z nim w więzieniu w Mokotowie mamusia zabrała nas, kiedy miała trzy lata. Pamiętam, że czekałyśmy na sali przedzielonej kratami, w pewnym momencie wprowadzono więźniów. Nie wiedziałam, który z nich był moim ojcem, bo wszyscy wyglądali jednakowo, ogoleni, w szarych strojach. Mama pokazała mi tatę, a ja miałam w ręce cukierek. Chciałam podać mu go przez kratę, ale nie dało się, bo ojciec stał daleko, ale wtedy odczułam więź z moim tatą. A później przez dziesięć lat jeździłyśmy do więzienia i powoli uczyliśmy się siebie. Tato miał zasądzone dwie kary śmierci, ale zostały mu one zamienione na wieloletnie więzienie. Po powrocie w 1956 roku był już z nami. Wrócił do Rzezawy. Zdrowie miał zniszczone, ale nie ducha. Najbardziej zapamiętam to, że on nie nienawidził swoich oprawców. Był dla mnie absolutnym autorytetem, bardzo dobrym, szlachetnym człowiekiem. Wzorem chrześcijanina, który nie żywił do swoich wrogów urazy, wybaczył tym, którzy go tak ciężko prześladowali. Wrócił pogodny, radosny, duchem mocny. Miał też ogromny szacunek dla każdego, zwłaszcza prostego człowieka - mówi Maria Kamykowska, jedna z córek Władysława Gałki.
Rzezawski bohater urodził się 13 października 1914 roku w Jodłówce k. Rzezawy. Był nauczycielem, działaczem Stronnictwa Narodowego, żołnierzem Wojska Polskiego, podczas II wojny działał w NOW i AK. Aktywnie włączył się w podziemie antykomunistyczne. Był dwukrotnie aresztowany przez UB, jednak za pierwszym razem, choć po torturach i przesłuchaniach, został zwolniony z aresztu. W 1947 roku został ponownie zamknięty w areszcie. Komunistyczny sąd skazał go na karę śmierci (siedział w celi śmierci przez dwa lata), a następnie zamienił ją na 10 lat więzienia. Władysław Gałka był więźniem zakładu w Mokotowie, Rawiczu i Wronkach. Po zwolnieniu z więzienia w 1956 roku nie odzyskał praw obywatelskich, nie mógł uczyć w szkole. Udało mu się jednak zaocznie skończyć studia prawnicze na UJ, i po latach podejmować pracę jako radca prawny. Był stale inwigilowany przez SB. Zmarł 9 marca 1981 roku.
- Z okresu jego pobytu w więzieniu zachowała się bogata korespondencja do rodziny, która została wydana w 2012 roku pod tytułem „Masz rywalkę Polskę. Korespondencja więzienna Władysława Gałki (1949-1956)”. Był jednym z ludzi, o których można bez wątpienia powiedzieć, że przez całe życie zachowali wierność idei Polski wolnej i niepodległej - pisze Wojciech Frazik z IPN. Więcej o Władysławie Gałce przeczytacie TUTAJ.