Proboszcz nigdy nie wołał o pieniądze, a budowa i tak posuwała się naprzód, nigdy też nie brakło środków. Czuwała Boża Opatrzność?
Gdy się rodziłem, były tu zagony z ziemniakami. Gdy chodziłem do podstawówki, drogowcy stawiali tu płotki powstrzymujące zamieć. Gdy byłem uczniem szkoły średniej, hasały sobie stada sarenek, a od moich pierwszych lat kapłaństwa zaczęła w tym miejscu powstawać świątynia – wspomina pochodzący z Woli Mieleckiej ks. Piotr Bajor, pracownik watykańskiej kurii.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.