Bóg prowadzi członków bocheńskiej wspólnoty Strumienie Wody Żywej.
Podczas wczorajszego wieczornego spotkania w Domu z Duszą członkowie bocheńskiej wspólnoty charyzmatycznej Strumienie Wody Żywej dzielili się spostrzeżeniami, wrażeniami i doświadczeniem tego, co ostatnio u nich się dzieje, a dzieje się wiele.
Wspólnota w trzech parafiach prowadzi kolejne edycje kursu Alpha, tj. w Proszówkach, parafii św. Pawła Apostoła w Bochni i w Nowym Wiśniczu. Radość, wdzięczność, służba, przekraczanie samych siebie to słowa, które najkrócej, ale i najpełniej oddają to, jak odbierają ten czas. Niejednokrotnie dla nich samych Alpha jako narzędzie ewangelizacji jest zaskoczeniem, obserwują, jak otwiera uczestników kursu, ale też widzą, jak zmieniają się sami, zauważają, jak Bóg ich prowadzi. Wdzięczni są za młodych ludzi, którzy biorą udział w Alphie, ale i starszych, którzy po kursie stanowią silne zaplecze modlitewne tych działań. - W nich mamy superwstawienników - mówią prowadzący i gospodarze grup.
Spotkanie wspólnoty odbyło się wczoraj w Domu z Duszą. Beata Malec-Suwara /Foto GośćWyjątkowy dla wspólnoty jest także organizowany po raz kolejny z rzędu kurs Alpha dla więźniów w wiśnickim więzieniu. Uczestniczy w nim 24 osadzonych. - Bezwzględnie czujemy duchowe wsparcie i modlitwę wszystkich cyrenejczyków - zapewniają zaangażowani w to dzieło, które uważają za czas Bożego działania. - Wszystko, co tutaj się dzieje, oddajemy Panu Bogu. Od więźniów słyszymy, że kiedy jesteśmy z nimi, oni czują się tak, jakby wyszli na wolność - mówiła jedna z osób koordynujących więzienną Alphę.
Kolejna służba bocheńskiej wspólnoty, która się prężnie się rozwija, to kurs Maria Magdalena - weekend z kobietami i dla kobiet. Niektórzy ze Strumieni Wody Żywej angażują się w kilka z tych dzieł, sami się dziwiąc, że im się to udaje.
O spotkaniu z Ojcem Świętym i bezdomnym w Rzymie opowiadał Maciej Tabor, lider wspólnoty. Jej ikonę podarował papieżowi. Beata Malec-Suwara /Foto GośćMaciej Tabor, lider Strumieni, dzielił się z kolei swoim doświadczeniem, kiedy w połowie października miał okazję uczestniczyć w spotkaniu polskich liderów katolickich i protestanckich wspólnot charyzmatycznych z papieżem Franciszkiem i o czasie spędzonym wspólnie w Rzymie.
Spotkanie z Ojcem Świętym odbyło się w Domu św. Marty. - Zaproszono nas do sali, gdzie usiedliśmy w kręgu. Ojciec Święty wszedł o lasce, już nie na wózku, ale naprawdę z wielkim trudem, widać było, że każdy krok go kosztuje. Podszedł do każdego z nas, żeby się przywitać i spojrzeć w oczy - relacjonował Maciej. - Nigdy nie byłem w Watykanie na spotkaniu z papieżem. Z jednej strony czułem, że to jest wyjątkowa chwila, że to coś niezwykłego, a z drugiej strony to było tak zwyczajne. Siedziałem tam i pielęgnowałem w sercu wdzięczność, że tak jest. Nie czułem euforii, ale normalność tej sytuacji, radość i wdzięczność - opowiadał.
Pozdrowił Ojca Świętego od więźniów z Nowego Wiśnicza, od żony i bocheńskiej wspólnoty, wręczając mu kopię jej ikony. Wszyscy uczestnicy spotkania otrzymali błogosławieństwo od papieża i pamiątkowy medal z miłosiernym Samarytaninem i herbem papieskim na odwrocie.