Nowy numer 17/2024 Archiwum

Z Przyborowa na U-Bota

Co wspólnego z małopolską wsią ma dowódca czterech okrętów podwodnych armii austrowęgierskiej?

W sali audytoryjnej przy sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie odbyło się spotkanie z Krzysztofem Boguszem, który przedstawił historię rodu Bezardów, związanych z pobliskim Przyborowem.

- Bezardowie mają swoje korzenie we Francji, ale w XVIII i XIX wieku kolejni męscy przedstawiciele rodu związali swoją karierę ze służbą wojskową dla monarchii austrowęgierskiej - mówi K. Bogusz.

I tak André de Bezard służył m.in. w Tarnowie w pułku dragonów. A za służbę dla cesarza otrzymał majątek w Przyborowie (wówczas parafia Szczepanów).

Z tą miejscowością są związani kolejni potomkowie, czyli Johann Ritter von Bezard i jego dzieci Johann, Marie i Klemens.

Johann, podobnie jak jego dziadek i ojciec, rozpoczął karierę wojskową w 1889 roku. Podczas studiów wyspecjalizował się w geografii i kartografii wojskowej.

Otrzymawszy zadanie aktualizacji map Tyrolu, zorientował się, że dotychczasowe są bardzo niedokładne, brakowało też precyzyjnego narzędzia, które ułatwiałoby orientację w terenie.

- Zmusiło to Johanna do zbudowania busoli, która stała się później najbardziej popularną busolą wojskową. Służyła też podróżnikom. Busole z systemem Bezarda weszły na wyposażenie większości armii świata - mówi pan Krzysztof.

Johann walczył w I wojnie światowej, dostał się jednak do niewoli rosyjskiej, w której spędził niemal całą wojnę. Po jej zakończeniu wrócił do Przyborowa.

- Stał się Polakiem z wyboru. Spolszczył imię na Jan. Zgłosił się do armii polskiej, gdzie dzielił się swoją wiedzą kartograficzną, kształcąc żołnierzy. Do 1944 roku mieszkał w Przyborowie, który opuścił z rodziną tuż przed przybyciem wojsk radzieckich. Wyjechał do Turcji, a później trafił do Wiednia. Mógł być jednym z najbogatszych ludzi w Europie, a umarł w zapomnieniu w przytułku - opowiada K. Bogusz.

Na spotkaniu można było wiele dowiedzieć się o pionierskich działaniach floty podwodnej w czasie Wielkiej Wojny.   Na spotkaniu można było wiele dowiedzieć się o pionierskich działaniach floty podwodnej w czasie Wielkiej Wojny.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Brat Jana Bezarda Klemens również został żołnierzem, ale swoje życie związał z marynarką wojenną. Żył nieopodal stawów w Przyborowie, a został dowódcą aż czterech łodzi podwodnych jako jeden z nielicznych w Europie, która dopiero co rozpoczynała rozwijanie tego rodzaju broni. Klemens był więc w gronie pionierów podwodnych walk na morzach.

- Walczył w I wojnie światowej na Morzu Adriatyckim. Jego ostatni rejs odbył się 21 lutego 1918 roku. Kapitan Bezard chciał storpedować włoski konwój wojskowy w Cieśninie Otranto. Wypuszczenie dwóch torped spowodowało jednak wynurzenie się statku i dostrzeżenie go przez załogi torpedowców eskortujących konwój. Statki przypuściły szturm na łódź podwodną i dokonały jej zatopienia - mówi prelegent.

Siedziba rodu istnieje do dzisiaj w Przyborowie i jest nazywana Bezardówką od nazwiska dawnych właścicieli. Fascynujący się ich dziejami ludzie przywracają społecznej pamięci postacie ważne nie tylko dla lokalnej, ale i narodowej historii.   

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy