W styczniu 1865 roku na plebanii w Pisarzowej zginęła gospodyni plebańska Agnieszka Kociołkowska. Wydarzenie oficjalnie do dziś nie zostało wyjaśnione.
Sprawa nigdy urzędowo nie została wyjaśniona. Niemniej jednak świadectwa współczesnych świadczą o niewinności księdza. Antoni Górszczyk, ceniony i szanowany powszechnie emerytowany dyrektor szkoły w Pisarzowej wspominał, że gdy był jeszcze dzieckiem, to rodzice zabraniali bawić się z dziećmi Urygi, bo to "zły człowiek". Jako chłopiec był świadkiem jak żona Urygi uciekała przed mężem, krzycząc o tym, że "zabił księżą gospodynię". Wreszcie znane są świadectwa ludzi, którzy w 1913 roku byli świadkami tego, jak przed śmiercią Józef Uryga wezwał do siebie ludzi z osiedla i publicznie wobec wszystkich wyznał, że on zabił Agnieszkę Kociołkowską.
Na prośbę ks. Dziedziaka w archiwum sprawę bada ks. Kazimierz Szawarga, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie.
W aktach Konsystorza Biskupiego w Tarnowie z r. 1865 znajduje się list ks. Najducha z więzienia do Konsystorza Biskupiego z dnia 25.IV.1865 r. Ks. Najduch pisze w tym liście, że prosił o spowiedź w Wielką Środę i Komunię św. w Wielki Czwartek, ale mu odmówiono, że dopiero później był do spowiedzi. Już 18 tydzień jest dręczony za to, że jakiś niecny człowiek podał go w podejrzenie o morderstwo własnej służącej. Coraz bardziej słabnie tak na ciele jak i na zmysłach, obawia się, by bez Sakramentów nie umarł – prosi Konsystorz Biskupi o wstawiennictwo w tej sprawie. Konsystorz Biskupi w ślad za tym listem prosi w dniu 18 maja 1865 r. o zezwolenie dla ks. Najducha o Spowiedź o Komunię św. a także o przyspieszenie jego sprawy – także ze względu na administrację lub obsadę probostwa w Pisarzowej - relacjonuje ks. Szwarga.
Niesłusznie posadzony o zabójstwo, uwięziony, ks. Najduch umiera w grudniu 1865 roku.