Nowy numer 17/2024 Archiwum

Organista, który spadł z nieba

- Dwa miesiące spędziłem w szpitalu, ale wyszedłem z niego, z medycznego punktu widzenia, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu - opowiada Jerzy Liber, organista w kościele MB Niepokalanej w Nowym Sączu.

Mężczyzna opowiada: - To było popołudnie majowe. Trwało nabożeństwo. Kończę grać litanię i nagle młotem w głowę. Ból potworny. Nie zastanawiałem się co się dzieje, bo takiego bólu nie miałem nigdy. Zbiegłem, zostawiając wszystko na chórze. w zakrystii natknąłem się na księdza Krzysztofa, który nie zastanawiając się wsadził mnie w samochód i zawiózł do szpitala. Tam komplet badań. Pierwsza diagnoza: krwiak, który się rozlał. Trochę niepokojąca, dla mnie grzesznika, bo jak na spotkanie z Panem wybierać się w taki dzień. Ale miano skonsultować z lekarzem z Krakowa. Więc wpychają mnie na łóżko, na salę, a nad łóżkiem obrazek św. Rity - opowiada Jerzy Liber, organista w par. pw. MB Niepokalanej w Nowym Sączu.

Organista, który spadł z nieba, odc. 3.
Sącz Boga

Zostawili go w szpitalu, tylko zmienił salę. Wjechał na nową, na jego półce stał obrazek św. Rity. Dla niego, jak opowiada, był to znak, podpowiedź. Za pośrednictwem św. Rity uczepił się Pana Boga. - Dwa miesiące byłem w szpitalu i wyszedłem z niego, z medycznego punktu widzenia, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu - opowiada. 

O swoim uzdrowieniu, o grze na organach, o nowym instrumencie, który od grudnia 2022 roku służy wspólnocie wiernych w kościele pw. MB Niepokalanej Jerzy Liber opowiada w filmie zrealizowanym przez ekipę młodzieżowego duszpasterstwa okręgowego "Sącz Boga". 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy