- Rozpoczynamy na rynku, żeby przejść do kolegiaty, by tam w Eucharystii spotkać naszego zbawiciela - mówi ks. dr Jan Gębarowski, proboszcz wojnickiej parafii.
W Wojniczy Orszak Trzech Króli w tym roku odbył się po raz 4., z przerwą na pandemię.
- Chcemy oddać Bogu cześć, a jako Akcja Katolicka integrować ludzi w parafii, z miejscowości, bo łączymy, organizując orszak, różnych ludzi, różne środowiska - mówi Halina Jewuła, prezes Akcji Katolickiej w Wojniczu, organizatora orszaku.
Zaczęło się od grupy teatralnej, która działa przy przedszkolu. - Trzej królowie w pierwszym roku, jak dobrze pamiętam, zostali wyłuskani z tej grupy teatralnej i każdego roku się rozwijamy, poszerzamy skład, angażujemy nowych, i, co ciekawe, nie ma z tym nigdy żadnego problemu. Mało tego. Ludzie robią to chętnie - opowiada Halina Jewuła.
Najpierw na rynku w Wojniczu odbywają się sceny, które przypominają o wędrówce Świętej Rodziny, o narodzinach Jezusa, o gwieździe, która pokazała się Pasterzom i Mędrcom, którzy poszli za tym samym znakiem. Po prawie godzinnym widowisku okraszonym kolędami uczestnicy przechodzą na Mszę św. do kościoła.
Trzej Królowie z Wojnicza. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Mamy taki zamysł, by te sceny były wprowadzeniem do adoracji Jezusa, którą przeżywamy, także uczestnicząc w Najświętszej Ofierze. Chodzi o świadectwo wyznawanej wiary, żeby wyjść z domu, swoją obecnością świadczyć o tym, że Chrystus przyszedł na świat, żeby dać zbawienie. Historia Mędrców to znak także dziś dla tych wszystkich, którzy są poza Kościołem, którzy może nie wierzą, że każdy może Boga odnaleźć - mówi Roman Bojdo, katecheta, który pomaga adaptować warszawski scenariusz do wojnickich realiów.
- Rozpoczynamy na rynku, żeby przejść do kolegiaty, by tam w Eucharystii spotkać naszego zbawiciela - mówi ks. dr Jan Gębarowski, proboszcz wojnickiej parafii.