Siostry służebniczki dębickie zorganizowały jasełka z jubileuszowym akcentem.
Jest to niejako półmetek jubileuszowego roku. Siostry służebniczki dębickie swoje 140-lecie obecności i działalności w Dębicy i na Podkarpaciu rozpoczęły w sierpniu 2022 roku na dróżkach różańcowych w zawadzkim sanktuarium. Potem uroczyście otwarły na dębickim placu Solidarności plenerową wystawę opowiadającą o historii swojego zgromadzenia w tym mieście, zorganizowały koncert maryjny zespołu Lumen, a następnie sesję popularnonaukową. Przez cały rok, do sierpnia, co poniedziałek w domu sióstr służebniczek dębickich odbywają się lekcje historii, które prowadzi s. Agnieszka Skrzypek dla grup.
8 stycznia siostry zaprosiły dębiczan na jasełka z jubileuszowym akcentem. Opowieść sprzed 2 tysięcy lat z Palestyny splotły z bogatą historią swojego zgromadzenia w Dębicy. O nią ze sceny pytali wnuczkowie swoich dziadków, siedząc wspólnie przy wigilijnym stole. Dzieciaki, jak wiadomo, ciekawe, to i wypytywały o to, co gdzieś usłyszały. Babcia z dziadkiem opowiadali z cierpliwością i znawstwem lokalnej historii.
Rozmowa sióstr z hrabiną Jabłonowską o pomocy więźniom obozu w Pustkowie. Beata Malec-Suwara /Foto GośćOpowieść ilustrowana archiwalnymi zdjęciami zaciekawiła także najmłodszych widzów spektaklu. Z radością patrzyli na zdjęcia ukazujące dzieci i siostry zbierających ziemniaki na polu, gdzie dzisiaj stoi kościół pw. Ducha Świętego, z zaciekawieniem reagowały na gwizd pociągu, z którego wysiadł na dębickiej stacji 160 lat temu Edmund Bojanowski, założyciel zgromadzenia sióstr służebniczek. Wrażenie na nich, ale i tych starszych musiała zrobić działalność sióstr w czasie wojny, kiedy pomagały rannym żołnierzom, więźniom obozu w Pustkowie i ich rodzinom, Żydom, nie tylko tym w Dębicy, ale i w Dominikowicach, za co zostały odznaczone przez Instytut Yad Vashem orderem i medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Dzieciaki z trudem mogły uwierzyć w to, że był i czas, że komuniści wyrzucili siostry z ich domu przy ul. Krakowskiej 15, gdzie od 1882 roku prowadziły i prowadzą dzisiaj ochronkę.
Siostry służebniczki dębickie stąd także wyruszyły w świat, służyć dzieciom, biednym i chorym, w praktyce realizować Jezusową Ewangelię. O boliwijskiej misji i tamtejszych zwyczajach bożonarodzeniowych opowiedziała ze sceny s. Petronela. Z kolei o swojej posłudze w rzymskiej klinice, spotkaniach z papieżami - Pawłem VI, Janem Pawłem I i ukochanym Janem Pawłem II - mówiła s. Romana.
Spektakl, który powstał na kanwie prawdziwych wydarzeń, wyreżyserowała s. Tadeusza Dyrek. Ważne było dla niej i to, by pokazać, jak cenne i ważne są relacje dziadków i wnuków, jak opowieści dziadków budują i wyposażają na dorosłe życie najmłodszych.
Taniec dzieci z ochronki - najstarszego dębickiego przedszkola. Beata Malec-Suwara /Foto GośćW powstanie spektaklu zaangażowało się bardzo wiele osób z różnych dębickich środowisk - dzieci z ochronki wraz z personelem, Promyki Nadziei, wolontariusze, grupa artystyczna Safo, aktorzy teatru Kurtyna, zaprzyjaźnione z siostrami rodziny.
Liczne grono aktorów. Beata Malec-Suwara /Foto GośćIm wszystkim za zaangażowanie dziękowała s. Katarzyna Szulc. Wyraziła wdzięczność także wobec licznie zgromadzonych widzów. Jasełka tylko w niedzielę zagrano przy pełnym obłożeniu sali dwukrotnie. - Pragniemy was obdarować owocem. Wierzymy głęboko, że te duchowe owoce, które są w naszych sercach też poprzez posługę naszych sióstr poprzedniczek przez lata w tym mieście, owocują dzisiaj dobrymi, świętymi rodzinami w Dębicy, pokojem między nami. Dziś chcemy was obdarować jabłkiem z myślą bł. Edmunda, zabierzcie też dla tych, których nie ma pośród nas - zachęcała.