Bóg postawił go wśród ludzi, których kiedyś nazywał moherstwem, zacofaniem, średniowieczem. Dzisiaj mówi: "To mój Kościół".
Łukasz Kozioł z Trzciany k. Mielca jest jedną z ponad 70 osób, które ukończyły Studium Parafialnej Aktywności. To półtoraroczna formacja świeckich współpracowników duszpasterzy, którzy pomogą im przekształcić parafię we wspólnotę nieustannie ewangelizowaną i ewangelizującą, czyli wspólnotę uczniów - misjonarzy Chrystusa.
Zarówno Łukasz, jak inne osoby z tej grupy już są zaangażowani w życie swoich parafii. Historia każdej z tych osób jest inna, ich droga odkrywania swojego miejsca w Kościele, żywej relacji z Jezusem - różna. Łukasz swoją odnalazł 9 lat temu.
"Kiedyś mój krzyk i krytyka wobec Kościoła miała swoje zadanie. Taki przyjemny hamulec, którego celem było powstrzymanie mnie do wejścia w Słowo, a co najgorsze zaglądnięcia w głąb siebie. Wszyscy krzyczą, to i ja krzyczę. Czułem, że idę z falą. Każdy upadły Ksiądz, Brat, Siostra dawały mi usprawiedliwienie na moje postępowanie. Na tym polu czułem się władcą swojego życia. Panem i Królem swojej drogi. Nie muszę mówić, jaki miało to wpływ na moje relacje z samym sobą, żoną, dziećmi, ludźmi Kościoła... o Bogu nie wspomnę. Szukałem tłumu, który krzyczał ukrzyżuj... bo to nie ja przyjmowałem gwoździe. I gdyby tylko Bóg się o mnie nie upomniał... stukałbym młotem dalej. A tak, zaczęła się robota. Gruba robota" - wyznaje w jednym ze swoich ostatnich wpisów w mediach społecznościowych.
"TAK, było trudno, chciałem zrezygnować, byłem zły, zmęczony i rozdrażniony, bo po ludzku nie byłem wstanie tego ogarnąć... zrozumieć. Przez ostatnie 9 lat żyję w poczuciu, że mam się uczyć, odkrywać, poznawać, rozeznawać i trwać. To okres, w którym czuję się naprawdę wolny, bo coś puściłem i coś chcę przytulić" - dodaje.
Ostatnie półtora roku było dla niego czasem spotkania z ludźmi, którzy podjęli formację w ramach SPA - Studium Parafialnej Aktywności. "Bóg postawił mnie wśród ludzi, których kiedyś nazywałem moherstwem, zacofaniem, średniowieczem, by nie użyć wulgaryzmów... zakończę. To mój KOŚCIÓŁ, w którym doświadczyłem mnóstwo radości i zapału, by iść i głosić, wspierać, towarzyszyć, podnosić i krzyczeć, że Bóg kocha każdego. Ci ludzie to misjonarze, niosący nadzieję i światło tam, gdzie panuje mrok. Bo dzisiaj przyszedł czas, by iść do miejsc z Ewangelią na ustach, przytulać tych, co są osamotnieni, zagubieni lub zostali odsunięci. Podnosić tych, co boją się jeszcze podnieść..." - zauważa.
"Oni idą w służbie dla Was i Waszych wspólnot parafialnych. Więc kiedy spotkasz takiego w drodze, pomódl się za niego, bo wiedz, że dzisiaj często maszeruje w osamotnieniu i pod prąd... choć mam poczucie, że z dziwnym uśmiechem na ustach. Może dlatego, że nie idzie całkiem sam? Znam mój Kościół, odczuwam i kocham jego różnorodność. I w nim chcę trwać. Nie jest idealny, bo... ja nie jestem. Dlatego każdy z nas - SPAdochroniarzy, idzie z poczuciem i misją, by łowić lepszych od siebie" - dodaje.
W diecezji tarnowskiej trwają zapisy na drugą edycję SPA, czyli Studium Parafialnej Aktywności. Zajęcia ruszą już w lutym. Będą odbywały w budynku tarnowskiego seminarium, zaś rekolekcje wyjazdowe - w Centrum Formacyjno-Rekolekcyjnym "Arka" w Gródku nad Dunajcem.
SPA to trzy semestry. Każdy z nich dotyczy innego zagadnienia - wspólnoty, formacji i ewangelizacji. Warunkiem przyjęcia do studium jest pisemne skierowanie od proboszcza. Organizatorami SPA są Wydział Duszpasterstwa Ogólnego i Wydział ds. Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.
Więcej na temat II edycji SPA dowiesz się TUTAJ.
Link do zapisów znajdziesz z kolei TUTAJ.
Czytaj także: