Nowy numer 22/2023 Archiwum

Krwawe żniwa

Kolejna rocznica rzezi z 1846 roku, do dzisiaj nie rozliczonej, mija 19 lutego.

Kilkanaście lat po stłumionym powstaniu listopadowym ruszają konspiracyjne przygotowania do trójzaborowego, kolejnego zbrojnego powstania niepodległościowego. Stefan Białas w książce o Jakubie Szeli przypomina jednak, że spiskowcy niosą na sztandarach także inne ideały. „Emisariusze głosili w Galicji potrzebę walki o niepodległość, zrównania stanów i uwolnienia chłopów, w tym zniesienia pańszczyzny” – pisze.

Austriacy wiedzą o przygotowaniach, bo już w 1845 roku siatka konspiracyjna zostaje zdemaskowana w zaborze pruskim i rosyjskim. Nie mają jednak ochoty walczyć z powstaniem zbrojnie. Jak piszą historycy, już w 1845 roku Austriacy rozpuszczają plotki, jakkolwiek niedorzecznie to brzmi, o powstaniu, które panowie szykują przeciw chłopom, czym podburzają włościan, którzy pilnują tego, co robią ziemianie. Pojawiają się straże chłopskie po wsiach. Kiedy zatem w nocy z 18 na 19 lutego 1846 roku ma zapłonąć karczma na Górze św. Marcina pod Tarnowem (nie udaje się jej zapalić), ruszają zgromadzone oddziały. − Grupy powstańców nie dotarły tam, gdzie miały, bo pogoda była wyjątkowo niesprzyjająca, silna zamieć. Poza tym na zbierające się oddziały powstańcze napadły bandy chłopskie, złożone w części także z urlopników, czyli wracających po odbytej służbie wojskowej na wieś żołnierzy – opowiadał kiedyś Antoni Sypek, tarnowski historyk.

Bilans

Chłopi, poza rozbrajaniem oddziałów powstańczych, ruszają na dwory w Galicji, mordując ziemian, ich rodziny, dworskich oficjalistów. Szacuje się, że tylko w powiecie tarnowskim w wyniku trwającej kilka dni krwawej jatki zginęło ponad 400 osób i zniszczonych zostało około 140 dworów. W czasie całej rabacji chłopskiej prawdopodobnie zginęło między 1200 a 3200 osób. Przywódcą rabacji był Jakub Szela, chłop ze Smarzowej (w dzisiejszej parafii Siedliska-Bogusz). Dziedzice w Siedliskach, czyli Bogusze, mieli do Szeli i chłopów bardzo twardą rękę, toteż Szela nieraz chodził skarżyć się na dwór do starostwa, a prawdopodobnie był w tej sprawie nawet w Wiedniu. Z tego powodu uważany był przez Boguszów za pieniacza i wichrzyciela. Kiedy ruszyła rabacja, jego czerniawa, czyli banda chłopska, zebrała krwawe żniwo. Tylko w parafii Szeli, w Siedliskach, 20 lutego 1846 roku chłopi zamordowali 23 osoby. Wiktoryna Bogusza dopadli w karczmie w Kamienicy i zatłukli szyną. We dworze w Siedliskach zabili 86-letniego Stanisława Bogusza, Tytusa Bogusza zadźgano zaś widłami.

Czarna karta

Henryk Słowiński we wspomnieniach rabacyjnych pisał, że wypadki były realizacją iście szatańskiego planu. „Rzeź w roku 1846 jest niewątpliwie najczarniejszą kartą dziejów naszych porozbiorowych. Rzucenie się braci na braci, rabunki, pożogi, strumienie łez i krwi rozlane ręką rozwścieklonego ludu” – pisał. − Do historii rabacji wciąż dopisywane są kolejne rozdziały, bo co pewien czas uruchomione wówczas destrukcyjne mechanizmy się powtarzają – uważa Piotr Dziża z Fundacji „Pro Patria Semper”.

Rabacja, czyli sprytnie wymyślony i przeprowadzony rękami chłopskimi austriacki plan, de facto zlikwidował polskość na terenach galicyjskich. W ziemi tarnowskiej zniszczonych zostało 90 proc. dworów, a to w nich w tamtym czasie należy upatrywać ośrodków patriotyzmu. − Dlatego dziwi mnie i zastanawia, jak to się stało, że trzy pokolenia później to właśnie te same tereny stały się kolebką polskiej niepodległości – mówi P. Dziża.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast