- Samotność nie jest chorobą. To semantyczna manipulacja. Samotność jest czymś dobrym dla naszego zdrowia psychicznego - przekonywał dr Wacław Srebro w tarnowskiej Alegorii.
Psycholog Wacław Srebro był gościem Alegorii, miejsca spotkań, dialogu i formacji. Spotkanie odbyło się w Tarnowie 28 lutego.
Rozmowę przeprowadził z nim Bartłomiej Maziarz z Radia Kraków. - Ludzie, pytani o to, czym jest dla nich samotność, kojarzą ją ze smutkiem - mówił dziennikarz na początku spotkania. I - jak podkreśla dr Srebro - to on jest kluczowy.
- Kiedy doświadczamy smutku? Jest to doświadczenie, że czegoś nie mam, coś mi zostało zabrane, a co było dla mnie ważne. Osoba, która przeżywa smutek, traktuje osamotnienie jako stratę, jako przykre doświadczenie, coś, co go ogranicza i niszczy. Ale czy zawsze tak jest? Są osoby, które przeżywają samotność jako szansę na ucieczkę z tego zwariowanego świata, na wyrwanie się z niszczącego rytmu zajęć. Cieszą się, że mogą pobyć sam na sam ze sobą - mówił psycholog.
Ludzie uciekają w samotność w obliczu pędzącego świata, w którym protezujemy siebie zewnętrznymi czynnikami. Kiedy wstajemy rano, od razu szukamy czegoś, co nas będzie stymulowało. Szukamy smartfona, włączamy telewizję, radio. To pokazuje, jak sprzedaliśmy się. Smutek, który się pojawia, to informacja, że staliśmy się niewolnikami, bo nie mamy tego, czego byśmy chcieli. Gdybym miał być władcą tego świata, najpierw uzależniłbym ludzi od posiadania, a później sterował bym tylko smyczami, stymulatorami.
- Smutek sprawia, że instrumentalizujemy rzeczy i ludzi, którzy mają wypełnić naszą wewnętrzną pustkę. Nawet Boga - podkreślał gość Tarnowskiego Klubu Dyskusyjnego .
Jest taki rodzaj samotności, która pomaga wejść w siebie, zatrzymać się, wyciszyć, oderwać. - Co mi mówią ciało, emocje, myśli? Nie trzeba wiele, żeby dokonać wglądu w siebie. Samotność jest szansą poznania siebie. Osamotnienie jest odwrotnością samotności tak pojętej. Jest zamknięciem się na siebie, które prowadzi do wykorzystania ludzi i rzeczy, instrumentalizuje świat - tłumaczył specjalista.
W budowaniu relacji musi być współzaangażowanie, wspólne tkanie, ale w wolności, to budowanie mostu z obu stron rzeki naraz, bez manipulacji, wmanewrowania. Jest to możliwe wtedy, kiedy umiem być sam ze sobą. Najlepiej uczyć się tego poprzez bycie w ciszy. Najpierw przez kilka minut dziennie. Słuchać, co mówi moje ciało, co mówią emocje, myśli.
Samotność jest punktem wyjścia. W niej odkrywamy prawdę o sobie, o naszych związkach, relacjach. W Domowym Kościele jest coś takiego jak dialog małżeński, jednak musi go wyprzedzać samotność, czyli umiejętność wglądu i poznanie siebie. Konieczna jest umiejętność słuchania, które nie ocenia, wartościuje, szufladkuje według swoich doświadczeń.
- Samotność nie jest chorobą, zaburzeniem. To semantyczna manipulacja. Samotność jest czymś dobrym dla naszego zdrowia psychicznego. Przez setki lat samotność była czymś leczącym, dającym harmonię, zdrowie, równowagę. Podobnie działa wstrzemięźliwość, która chroni nas przed pochłonięciem przez żywioły. Jeśli ktoś chce nami manipulować, to nas rozpędza, żebyśmy nie mieli czasu na samotność - mówił W. Srebro.
Całej rozmowy można posłuchać TUTAJ.