O tym, jak ważne są dla nas emocje, mówił ks. Marek Dziewiecki podczas wieczoru uwielbienia w Tuchowie. W parafii św. Jakuba do środy głosi rekolekcje.
Tuchowski Wieczór Uwielbienia odbył się w sobotę 11 marca po raz 30. Rozpoczął się Mszą św., której przewodniczył ks. Bartosz Chęciek, dyrektor Wydawnictwa Biblos, który tego dnia dołączył do grupy muzyków prowadzących co miesiąc uwielbienie w tuchowskim kościele św. Jakuba. Homilię oraz konferencję wygłosił ks. Marek Dziewiecki, kapłan diecezji radomskiej i doktor psychologii. Do środy prowadzi w tej parafii rekolekcje wielkopostne, których główne tematy to grzech, nawrócenie, przebaczenie, świętość.
Podczas wieczoru uwielbienia, który poświęcony został tematowi depresji, mówił o tym, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywają emocje, tłumaczył, czym są i po co Bóg nam je dał. Podkreślił, że człowiek to ktoś zdolny do myślenia i przeżywania. - To, że potrzebne jest nam myślenie, dla wszystkich jest jasne. Natomiast nie takie oczywiste dla wielu jest to, po co nam Bóg dał przeżywanie, zdolność do wrażliwości emocjonalnej - zauważył ks. Marek Dziewiecki.
Podkreślał, że myślenie w życiu nie wystarczy. - Emocje nie znają się na matematyce, chemii, astronomii, ale znają się na mnie i na mojej sytuacji życiowej, emocje wiedzą, co się dzieje we mnie i ze mną, informują mnie o tym, co się dzieje ze mną w relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie - wyjaśniał, dodając, że emocje absolutnie nie są przejawem zniewieścienia, dziecinności czy naiwności i powierzchowności, ale są nośnikiem informacji o mnie i o mojej sytuacji życiowej. Tłumaczył, że nawet umysł nie jest zdolny do przekazania nam takiej informacji.
- W myśleniu mam całkowitą władzę nad sobą - mówił ks. Dziewiecki. - Kiedy nie pozwalam rozumowi, żeby mi powiedział prawdę o mnie, kiedy okłamuję samego siebie, wtedy emocje prawdę mi wykrzyczą, bo nad emocjami nie mam władzy, na szczęście dla mnie - dodał.
Sprzeciwił się tradycyjnemu podziałowi na pozytywne i negatywne emocje, bo jest nie tylko błędny teoretycznie, ale także niebezpieczny praktycznie. Zastrzegł, że wszystkie emocje są dobre - i te radosne, i te bolesne - a bolesne wręcz mogą uratować mi życie i zdrowie - moralne, duchowe, społeczne, religijne, mnie całego. Nie powinniśmy więc od nich uciekać, ale wyciągać z nich wnioski, bo niosą bardzo ważną informację o nas.
Po drugie ostrzegł, że emocje nie podlegają ocenie moralnej i nie są grzechem. - Zgrzeszyć można myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Nie można zgrzeszyć uczuciami - podkreślał, przywołując przykład Jezusa, który przeżywał bardzo różne uczucia, choć był chodzącą świętością. - W Ogrójcu czuł trwogę, krwią się pocił, a na krzyżu się buntował przeciwko Bogu w emocjach - wyliczał kapłan, wskazując, że choć Jezus był emocjonalnie rozbolały, to jednak w postawie pełny zaufania wobec Ojca. - Nie próbujmy więc być lepsi od Jezusa, emocje nie podlegają ocenie moralnej - powtarzał.
- Oczywiście, jeśli działam pod wpływem emocji - przeklinam, biję, poniżam czy mszczę się - to za słowa i czyny jestem odpowiedzialny, ale nie za emocje - dodał.
Przestrzegał również przed ucieczką od emocji, próbą ich zagłuszenia, bo ona zawsze kończy się źle. Po pierwsze dlatego, że nie wykorzystuję informacji, które one niosą, a po drugie to najprostszy sposób, by wpaść w uzależnienia. Nie chodzi też o to, by poddawać się emocjom, ale wyciągać z nich wnioski.
Ks. Marek Dziewiecki mówił także o depresji, która także nie podlega ocenie moralnej, tak jak wszystkie inne stany emocjonalne, i nie oznacza kryzysu wiary. - Przeciwnie, mogę być świętym człowiekiem, niesłychanie zżytym z Bogiem i mieć depresję - dodał.
Wskazywał także na całe spectrum różnorodnych powodów depresji, od wrodzonych predyspozycji, nabytych w okresie prenatalnym, poprzez krzywdy doznane w dzieciństwie, po te wynikające z życiowego błądzenia i krzywd doznawanych tu i teraz. Zastrzegł, że emocje przeżywane w depresji już nie są miarodajne. To dlatego potrzebujemy pomocy specjalisty, który pomoże złagodzić paraliżujące nas przerażenie po to, by ustalić przyczynę depresji. Tylko dojście do tego, skąd się wzięła, pomoże nam z niej wyjść, a naszym moralnym obowiązkiem w takim stanie jest dbanie o siebie, obrona przed tymi, którzy nas krzywdzą.