Nabożeństwo Drogi Krzyżowej w Zakliczynie zajmuje nieszablonowe miejsce. Wyjątkowe są też marcowe piątki.
Czym są tzw. marcowe piątki, inaczej nazywane piątkami pasyjnymi? To tradycyjne, praktykowane od wieków w klasztorze ojców franciszkanów w Zakliczynie rozbudowane nabożeństwo pasyjne w Wielkim Poście, na które składają się Droga Krzyżowa, Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym i Msza św., zakończona uczczeniem relikwii krzyża. Podobne rozbudowane nabożeństwa odbywają się jeszcze w kilku kościołach diecezji tarnowskiej w niedziele. U franciszkanów w Zakliczynie są odprawiane w każdy piątek Wielkiego Postu, a rozpoczynają o godz. 9. Całość trwa około 2,5 godziny.
Kościół jest wypełniony wiernymi. Przyjeżdżają tam także osoby spoza parafii, a nawet dekanatu. – Kiedy jeszcze pracowałam, zawsze zazdrościłam ludziom, że mogą być na tych nabożeństwach. Kościół był zawsze pełny. Od 17 lat jestem na emeryturze i cieszę się, że mogę tu być i się modlić – mówi jedna ze stałych uczestniczek marcowych piątków.
Ludzie są z różnych stron. – Jestem z Rożnowa i nie tylko ja przyjechałam na to nabożeństwo z naszej parafii. Bardzo chętnie w nim uczestniczę, chciałabym wytrwać i móc być tutaj w każdy piątek Wielkiego Postu. Nabożeństwo jest prowadzone z wielkim namaszczeniem, a ludzie są rozmodleni i cieszę się, że mogę z nimi się modlić. Pomagają nam w tym przygotowane przez ojców broszury z modlitwami, śpiewami, porozkładane na ławkach – mówi kolejna z pań.
Jak zauważa gwardian i proboszcz zakliczyńskiego klasztoru o. Ariel Jarosław Krzywda OFM, są również osoby, które uczestniczą w tym nabożeństwie dzięki transmisji. Wie o tym, bo dzwonią, kiedy kamera przestanie działać i trzeba ją zresetować.
Nabożeństwo prowadzą ojcowie franciszkanie wspierani przez braci nowicjuszy, ale niemałą rolę do odegrania ma miejscowy organista, posługujący w tej parafii od ponad 60 lat. Pan Władysław gra i prowadzi śpiewy nie tylko w czasie Gorzkich Żali czy Mszy św., ale także podczas Drogi Krzyżowej, która częściowo jest śpiewana. Każdą stację rozpoczyna jedna ze zwrotek Drogi Krzyżowej ze śpiewnika Siedleckiego.
Ojciec gwardian tłumaczy, że praktykę liturgiczną marcowych piątków zaprowadzili franciszkanie reformaci w swoich klasztorach i prowadzonych przez siebie parafiach najprawdopodobniej w XVIII wieku. Nabożeństwa te tak wrosły w tradycję, iż zdarza się, że nawet w miejscach, gdzie franciszkanów już nie ma, piątki marcowe są nadal odprawiane.
Wypływają one z charyzmatu zakonu, którym jest szerzenie kultu krzyża i męki Pańskiej. To dlatego w zakliczyńskim klasztorze przez cały rok w piątki, a w Wielkim Poście codziennie odprawiane są nabożeństwa Drogi Krzyżowej – za wyjątkiem czwartków, kiedy czczone jest tutaj Miłosierdzie Boże, i niedziel.
Pasyjny jest też wystrój kościoła. Zwracają uwagę nie tylko stacje drogi krzyżowej – pod każdą umieszczony jest franciszkański herb, na którym widnieją krzyż i dwie przebite dłonie (jedna Pana Jezusa, druga św. Franciszka). W bocznym ołtarzu znajduje się obraz świętego ze sceną stygmatyzacji. W głównym – naturalnej wielkości wizerunek Jezusa na krzyżu. – Wszystkie klasztory franciszkanów reformatów w wieku XVII, a ten nasz zakliczyński jest z nich najstarszy na ziemiach polskich i kolejne na nim się wzorowały, mają w ołtarzu głównym krzyż. To swego rodzaju kanon teologiczny klasztoru – tłumaczy ojciec gwardian.
– Świętym, który chyba najbardziej w historii zaangażowany był w rozpowszechnianie kultu Drogi Krzyżowej, jest św. Leonard z Porto Maurizio OFM. Dziś jest światłem dla nas w tym względzie. Był wielkim czcicielem męki Pańskiej. Sam osobiście założył drogę krzyżową w ponad 500 kościołach. Franciszkanie wprowadzali je do wielu polskich świątyń, często w czasie prowadzonych przez nich misji świętych. Przez wiele lat jedynie wyżsi przełożeni zakonów franciszkańskich mogli dokonywać ich poświęcenia, obecnie mogą to robić również biskupi – zauważa o. Ariel Krzywda.
Jak zakliczyńscy franciszkanie przeżywają Wielki Post? – Jest przede wszystkim naznaczony rozważaniem męki Pańskiej w ramach naszego duszpasterstwa. Jest to też czas, kiedy jako wspólnota i indywidualnie podejmujemy różne praktyki pokutne. My również pracujemy nad sobą, sami też musimy wykorzystać ten czas do wzrostu duchowego, podejmowania walki ze swoimi wadami, bo każdy je przecież ma – przyznaje ojciec gwardian.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się