Mieszkańcy dekanatu pilźnieńskiego odprawili nabożeństwo Drogi Krzyżowej z Pilzna do Słotowej w intencji beatyfikacji swojego rodaka zamordowanego 25 lat temu w Kongo.
Pięć lat temu na szlaku Jakubowym z Pilzna do Słotowej mieszkańcy tych dwóch miejscowości postawili 14 stacji drogi krzyżowej. - Krzyże posadowione są na prywatnych posesjach, pod które właściciele ofiarowali kawałek swojego gruntu. Każdy krzyż ma swojego opiekuna z Pilzna lub Słotowej - wyjaśnia pani Halina Gorczyca, która jest inicjatorką odprawianych na tym szlaku Dróg Krzyżowych w Wielkim Poście i modlitw różańcowych w październiku.
W nabożeństwie wzięło udział bardzo wiele osób. Beata Malec-Suwara /Foto GośćW sobotę 18 marca nabożeństwo zgromadziło bardzo wielu mieszkańców dekanatu pilźnieńskiego. Uczestniczyli w nim również kapłani - księża proboszczowie z Pilzna i Słotowej oraz rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie ks. Jacek Soprych. Rozważaniom poszczególnych stacji męki Pana Jezusa towarzyszyły myśli związane z życiem i postawą ks. Jana Czuby, który 25 lat temu został zamordowany w Kongo. W przygotowanie nabożeństwa zaangażował się pan Krzysztof Papiernik ze Słotowej.
Pani Halina Gorczyca jest inicjatorką odprawianych na tym szlaku Dróg Krzyżowych w Wielkim Poście i modlitw różańcowych w październiku. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- „Są takie krzyże ogromne, gdy kochając - za innych się kona” - mówiła wierszem ks. Jana Twardowskiego pani Halina, zauważając, że i ks. Jan Czuba taki krzyż wziął na swoje ramiona.
Ludzie do dziś go tu dobrze pamiętają. Ulicę Węgierską prowadzącą z Pilzna do Słotowej nazywają tu „Drogą ks. Jana Czuby”. Słotowa regularnie modli się o wyniesienie na ołtarze swojego rodaka. Obecnie w ich parafii odprawiana jest także 9-miesięczna nowenna przed planowaną tu uroczystością 25. rocznicy jego męczeńskiej śmierci, która będzie miała miejsce w październiku.
W nabożeństwie uczestniczyli także członkowie rodziny zamordowanego 25 lat temu w Kongo kapłana. Ich jego śmierć nadal boli. Jej wspomnienie napełnia oczy łzami. - Bo to taka śmierć… bo pochowany jest daleko, choć w miejscu, które ukochał i gdzie postanowił zostać do końca - mówi brat ks. Jana - Stanisław Czuba z Pilzna.
Łączyły go bardzo bliskie relacje z bratem. - Zawsze razem radziliśmy się w rodzinnych sprawach, spędzał u nas w Pilźnie każdy urlop. Wiele z pamiątek, jakie po nim u nas zostały, znajdują się dzisiaj w kaplicy w kościele w Słotowej - mówi pan Stanisław.
Ciało śp. ks. Jana spoczywa w kongijskim Loulombo, gdzie był proboszczem i gdzie został zamordowany z rąk bandytów, którzy na terenie jego misji szukali broni. W rodzinnym grobowcu, gdzie spoczywają jego dziadkowie i rodzice, pochowana jest urna z ziemią naznaczona jego krwią przywieziona rodzinie przez misjonarza ks. Bogdana Piotrowskiego.
- W tym krzyżu, który nas prowadzi w naszej procesji Drogi Krzyżowej, złączmy wszystko, co nas dzisiaj tu przyprowadziło w czas Wielkiego Postu i w czas naszego nawrócenia. Złączmy naszą pamięć o ks. Janie Czubie, który - jak ufamy - wkrótce będzie błogosławionym - mówił do uczestników nabożeństwa ks. Andrzej Wolanin, pilźnieński proboszcz, zauważając, że Pilzno i Słotową łączy droga, którą wyznaczają krzyże poszczególnych stacji Drogi Krzyżowej, i ks. Jan Czuba, który urodził się w Słotowej wtedy, kiedy należała ona jeszcze do pilźnieńskiej parafii.
Nabożeństwo zaprowadziło pątników na Mszę św. do 300-letniej kapliczki Matki Bożej Czystych Wód w Słotowej, która znajduje się na posesji Jana Wojnarowskiego. On ją rozbudował i przez lata o nią dbał. Kiedy jeszcze nie było w tej miejscowości kościoła parafialnego, jego dwaj rodzeni bracia, karmelici - o. Michał i o. Mateusz, odprawili dla mieszkańców przy niej Msze św. Dziś modlą się przy niej małżeństwa starające się o dziecko.