Każdy ma w swoim życiu takie momenty czy części dnia, które pozwalają nam na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach i troskach. Nie musi to być nic wielkiego. Może być to coś tak prostego, jak chociażby zachód słońca...
Zima ma się już ku końcowi. Cały śnieg, przez który nie tak dawno temu wszystkie ulice były pokryte bielą, teraz stopniał i nie pozostawiał po sobie żadnego śladu. Przez następny rok pozostanie w jedynie w naszych wspomnieniach. W ostatnim czasie chodziłam na wiele spacerów, często by po prostu podziwiać piękno otaczającego mnie świata. Niesamowity jest fakt, że każde miejsce, każda rzeka, chmura, a nawet najmniejszy listek, czy my sami, zostaliśmy stworzeni przez samego Boga. Za każdym razem gdy o tym pomyślę, zapiera mi dech w piersiach.
Tak jak zwykle udałam się na niewielką przechadzkę. Jednak tym razem towarzyszył mi mój pies. Swoją wędrówkę rozpoczęłam od pól należących do mojej rodziny. Idąc, napotkałam pewną wierzbę. Ale nie była ona jakimś losowym drzewem, bowiem kryje za sobą wiele wspomnień z mojego dzieciństwa. Gdy byłam młodsza, a pogoda tylko na to pozwalała, razem z moimi młodszym bratem dosłownie biegliśmy pod nie i próbowaliśmy wspinać się po jego gałęziach, wyobrażając sobie jaką funkcję mogłaby pełnić każda z nich w wymyślonym przez nas „domku”, którym tak naprawdę była ta wierzba. Przypominając sobie o tym wszystkim, aż drobna łezka zakręciła się w moim oku. W taki oto sposób wpatrywałam się w to drzewo, do momentu gdzie niebo zaczynało być coraz bardziej pomarańczowe, a słońce znikało już powoli między polami. Zdecydowałam wtedy iż należy już wracać do domu by nie iść po ciemku.
Następnego dnia, także postanowiłam pójść na niewielki spacer. A przynajmniej taki był mój początkowy zamiar, jednak po jakimś czasie postanowiłam spędzić tu trochę więcej czasu. Tak samo jak wczoraj, swoją wędrówkę rozpoczęłam od przechadzki po pustych o tej porze roku polach. Po jakimś czasie doszłam do ich końca i na początek drogi asfaltowej wraz z chodnikiem. Chmury wyglądały wtedy niesamowicie. Nie jestem pewna co się w nich zmieniło, ale pozwoliło mi to spojrzeć na nie z innej perspektywy. Nagle, wszystko dookoła mnie zaczęło wyglądać tak cudownie, że nawet nie jestem w stanie opisać tego słowami. W międzyczasie, na niebie przeleciał mały samolot, zostawiając za sobą białą smugę. W tamtym momencie nie myślałam nawet gdzie jeszcze chcę się dostać. Pozwoliłam moim nogom podążać, gdzie je tylko poniesie wiatr. W taki sposób dotarłam na prowadzącą do lasu ścieżkę za cmentarzem i kościołem parafialnym. Obok niej znajdowały się ostatnio odnowione tory, po których niedługo później przejeżdżał niewielki pociąg. W tym momencie słońce, po raz kolejny i tak samo jak każdego dnia, ale jednocześnie za każdym razem w inny i wyjątkowy sposób miało się ku zachodowi. Uwielbiam po prostu zatrzymać się na chwilę i popodziwiać niebo, a zwłaszcza gdy powoli zaczyna robić się ciemno, co oznacza, że dzień jest bliski końca. Przez chwilę patrzyłam się na wystającą w tle wieżę kościoła i to jak ostatnie promienie słońca próbują przedostać się przez każdą szczelinę oraz by choć przez kilka sekund dłużej móc świecić na niebie i oświetlać drogę ludziom, którzy tak jak ja nie zdążyli jeszcze powrócić do domu. Ta sytuacja przypomniała mi, że za każdym razem jak popełnimy jakiś błąd i zbłądzimy w naszej ziemskiej wędrówce, Pan Bóg zawsze pomoże nam znaleźć odpowiednią ścieżkę. Niebo zrobiło się granatowe z lekkimi przebłyskami fioletowego. Telefon nie jest w stanie opisać jak dobrze to wszystko wyglądało. Po chwili zrobiło się już kompletnie ciemno. Byłam już w drodze powrotnej, gdy nagle spomiędzy drzew można było dostrzec cudowny księżyc. Nie mogłam po prostu przejść obok obojętnie, więc ponownie zatrzymałam się na chwilę. Niestety nie trwała ona długo, gdyż musiałam już wracać.
Takie momenty pozwalają mi na chwilowe „zatrzymanie się w czasie” i po prostu podziwianie otaczającego mnie świata, nie myśląc co stanie się potem, czy tych wszystkich rzeczach, które mam do zrobienia. Właśnie dlatego tak bardzo je uwielbiam i właśnie w tym momencie, gdy to piszę, nie mogę się doczekać aż jutro, po raz kolejny słońce wstanie, nastanie nowy dzień bym mogła go tak samo podziwiać i starać się korzystać z każdej chwili.