W codziennej wędrówce zazwyczaj nie zwracamy uwagi na to, co nas otacza. Na to, co mijamy w pośpiechu i natłoku różnych obowiązków.
Niejednokrotnie wpatrzeni w swój smartfon przechodzimy wobec wszystkiego obojętnie. Czasem nie wiemy, jak ciekawe rzeczy i zjawiska możemy zobaczyć, gdy tylko odwrócimy wzrok. Wokół otacza nas natura, która na wiosnę zaczyna rozkwitać. Rośliny budzą się do życia, zwierzęta wstają z zimowego snu. Człowiek nabiera energii i większej chęci do życia.
W mojej drodze do szkoły mijam wiele przedmiotów, zjawisk, roślin, zwierząt. Gdy idę niedaleko lasu słyszę śpiew ptaków, które już niedługo będą miały młode. Codzienne przechodzę również obok figurki św. Jana Nepomucena. Niewiele ludzi zna jej historię, dla większości po prostu ona jest.
Ludzie przyzwyczajeni do jej istnienia i do tego, że co roku w maju w każdą niedzielę okoliczni mieszkańcy zbierają się przy niej na majówkach, oddając w ten sposób kult Matce Bożej. Jej historia jest jednak niezwykle ciekawa. Według legendy figurka na miejsce docelowe przypłynęła rzeką, przy której się znajduje. Powstała prawdopodobnie w XVIII w. Przedstawia św. Jana Nepomucena – inaczej nazywanego św. Janem z Pomuku. Święty ten żył w XIV w. Był czeskim duchownym. Święcenia kapłańskie przyjął ok. 1380 roku. Następnie został proboszczem w kościele św. Gawła. Był studentem prawa na Uniwersytecie Praskim, a potem rektorem studentów zaalpejskich na Uniwersytecie Padewskim. W 1389 roku został mianowany wikariuszem generalnym arcybiskupa praskiego. Jako wikariusz generalny miał wiele obowiązków. Rozpatrywał m.in. sprawę Macieja z Janowa. Z jego to również, inspiracji synod uznał, że osoby świeckie mogą przyjmować Komunię Świętą częściej niż zalecały ówczesne reguły kanoniczne. Na przełomie lat 80 i 90 XIV wieku nasiliły się konflikty na tle religijnym. Były one spowodowane potajemnym spiskowaniem króla Wacława IV z antypapieżem Klemensem VII. Księża zaczęli padać ofiarą prześladowań. Król Wacław planował utworzyć własną diecezje podległą bezpośrednio władzy ludzi świeckich, by pozbyć się wpływów arcybiskupa praskiego. Siedzibą miał być klasztor benedyktynów, w którym zmarł tamtejszy opat, dlatego Mnisi bezzwłocznie wybrali jego następcę. Spowodowało to gniew króla, przez co mnożył represje wobec kapłanów. 19 marca arcybiskup i król podpisali porozumienie, które następnego dnia Wacław IV zerwał, nakazując aresztowanie m.in. Nepomucena.
Wszystkich aresztowanych zabrano do Zamku Praskiego, gdzie rozpoczęto przesłuchanie. Byli oni poddawani różnym torturom. Kiedy Jan był bliski śmierci królewscy dostojnicy związali go, zakneblowali, przenieśli na most Karola i wrzucili do Wełtawy. Jego ciało wyłowiono następnego dnia i pochowano w kościele św. Krzyża, a za kilka lat przeniesiono do katedry św. Wita. Jedna z teorii powodu jego śmierci mówi, że św. Jan nie chciał zdradzić tajemnicy spowiedzi żony króla Wacława, z którą on chciał się rozstać uzyskując akt stwierdzenia nieważności małżeństwa. Na co nie godził się Jan, przez co zginął śmiercią męczeńską.
Opowieść ta, pokazuje jak ciekawe historie możemy odkryć rozglądając się wokół siebie, jak możemy inaczej spożytkować nasz czas spędzany na telefonie – nie tylko na oglądaniu zdjęć, filmików, czy graniu w gry. Dzisiejsza technologia pozwala nam na bardzo szybkie i łatwe znalezienie informacji na dany temat. Dlatego jeśli tylko chcemy, możemy poszukać historii dotyczącej naszej okolicy – niedaleko znajdujących się zabytków. Wystarczy tylko otworzyć oczy na piękno naszego wspaniałego świata, czasem może niesprawiedliwego, ale stworzonego z miłością przez naszego Boga Ojca, który zawsze chce dla nas jak najlepiej. Potrzeba zatem, tylko albo aż chcieć, a wtedy świat sam pokaże nam drogę, którą mamy dążyć. Drogę, którą przygotował dla nas Pan. Dlatego warto doceniać wszystko: każdy kamyk, liść, roślinę, słońce, dzień, noc. Doceniać tę drogę, która jest podobna do drogi św. Franciszka z Asyżu, który w piękny sposób pokazuje nam jak żyć by doceniać cały świat.