Przyroda lustrem życia rodzinnego.
Rodzina to osoby i ich historie przeplatające się w codzienności, złączone niewidzialną nicią jaką jest miłość. Nawet podczas zwykłego spaceru można ją dostrzec w sposób symboliczny w tym, co nas otacza - w przyrodzie.
Czasem, gdy widzę dwa drzewa splatające się, będące dwoma oddzielnymi drzewami, ale stanowiącymi jedno, przypomina mi się obraz rodziców, dwóch małżonków, oddzielnych ludzi, którzy po zawarciu sakramentu małżeństwa stanowią jedno. Ich życia splatają się, aby napisać nową, wspólną historię pięknych chwil. Z ich miłości poczyna się nowe życie, które dostrzegam w postaci nowych, świeżych, wyrastających gałązek.
Widząc dziuplę z pęczkiem świeżej, kołysającej się na wietrze trawy przychodzi mi na myśl łono matki, w którym chronione jest poczęte życie. Czas oczekiwania na narodziny to snucie marzeń, otoczenie opieką, troska o bezpieczeństwo, tęsknota, aby w końcu zobaczyć i przytulić maleństwo. To także rodzące się obawy o jego przyszłość. W łonie mamy dziecko czuje się bezpiecznie, jednak przyjdzie czas, gdy będzie się musiało zmierzyć ze światem zewnętrznym. W tym świecie spotka się
z różnymi trudnościami.
Codziennie życie wiąże się często z przeciwnościami losu i ich pokonywaniem. Tak jak drzewo, pnące się do góry, w stronę nieba, tak człowiek w codziennym życiu pokonując trudności potrzebuje czasu na modlitwę, aby czerpać siłę od Stwórcy. Mimo mocnych podmuchów wiatru, symbolizujących wszystkie przeciwności, mniejsze i większe, drzewo zna swój cel, który ma osiągnąć. Zdarza się jednak, że pod wpływem mocnej wichury, drzewo złamie się. Tak samo może stać się z człowiekiem.
Najtrudniej jest wtedy, gdy człowiek czuje się samotny. Wówczas nie ma nikogo, z kim mógłby podzielić się swoimi radościami oraz smutkami. Bardzo często okres starości wiąże się z poczuciem samotności. Tak jak drzewo z wysuszonymi gałęziami, na których już nie urosną świeże liście, tak człowiek u schyłku swojego życia. Jednak ten czas nie musi oznaczać samotności. Stare, wysuszone drzewo może być otoczone młodymi.
W rodzinie jest siła, której nikt i nic nie może zniszczyć. Jest to więź nie do zerwania pod warunkiem, że jest osadzona na mocnym fundamencie, którym jest Bóg. Podobnie jak pęk kaktusów,
w których dostrzegam jedność, siłę i zespolenie choć nie trudno o zranienia.
Obserwując przyrodę rozmyślam o mojej rodzinie. Dziękuję za nią i chciałbym być na zawsze jej częścią, która ją ożywia i umacnia.