Każdy żołnierz to konkretna rodzina, to ojciec, matka, dzieci, różne wspomnienia.
2 marca po szkole wybrałam się na spacer w mojej miejscowości Starej Jastrząbce. Wzięłam ze sobą moją 7 letnią kuzynkę Lenkę, która bardzo chciała ze mną iść. Pogoda była śliczna i przyjemnie się szło. Po długiej drodze stwierdziłyśmy, że wstąpimy na cmentarz wojskowy, który znajduje się w niewielkim zagajniku leśnym nieopodal kościoła parafialnego. Pochowano tam 13 żołnierzy: 3 austro-węgierskich, 6 niemieckich i 4 rosyjskich. Cmentarz ten jest z I wojny światowej. Mimo długiego okresu czasu miejsce to jest zadbane i utrzymane w porządku.
Ogrodzenie cmentarza stanowi drewniana kratownica kryta daszkiem. Wewnątrz ustawione jest 12 żeliwnych krzyży na małych betonowych pomnikach (cokolikach). Na środku umieszczony jest jeden duży krzyż, który ma bardzo ozdobną formę. Cmentarz zaprojektowany jest przez Gustava Rossmana. Po krótkiej modlitwie razem z kuzynką udałyśmy się w drogę powrotną.
Cieszę się, że przeszłyśmy się, ponieważ miło spędziłyśmy czas. Doceniam to, że pomimo tylu lat cmentarz wojskowy w mojej miejscowości nadal jest dobrze utrzymany i zadbany. Dodatkowo w kontekście ciągłych doniesień nt. wojny w Ukrainie takie miejsce skłania do różnych refleksji, także nad nie łatwym losem żołnierzy – cichej ofiary każdego konfliktu.
Każdy żołnierz to konkretna rodzina, to ojciec, matka, dzieci, różne wspomnienia. Każdy z nich to konkretna miejscowość, praca, pasje, talenty, dobro które czynili i którym się dzielili z innymi. Żaden z nich na pewno nie chciał umierać, a może także wielu z nich wcale nie uśmiechało się iść na wojnę. Może woleli zostać ze swoimi rodzinami w ciepłym domu, gdzie zapach chleba i głos dzieci oraz żony napełniał pokojem ich serca. Mimo to zostali skierowani do walki i na obczyźnie stracili życie opuszczając swoich bliskich i pozostawiając w ich sercach niewątpliwie dotkliwą rysę. Dlatego każdy taki cmentarz zdaje się być niewątpliwie pomnikiem licznych ludzkich dramatów, trudnych wyborów, pomnikiem okrucieństwa wojny.
Pomimo tego, że żołnierze na takich cmentarzach są różnej narodowości i walczyli przeciwko sobie, to łączy ich jedno – byli po prostu zwykłymi, niewinnymi ludźmi, którzy najwięcej ucierpieli przez wojnę. Dlatego warto pielęgnować pamięć poległych żołnierzy, a szczególnie takie miejsca, gdzie dogłębnie uświadamiamy sobie bezsensowność wojny i krzywdę zwykłych ludźmi, żołnierzy, którzy będąc w pewnym sensie ofiarami różnych systemów, decyzji, a nieraz pewnie i chorych ambicji „wielkich tego świata” zostali wyrwani ze swojego spokojnego życia i stracili to, co najcenniejsze – rodzinę i normalne codzienne życie, którego wartości my, być może, żyjąc obecnie jeszcze w innych realiach, sobie nie cenimy. Często mówiąc o ofiarach wojny myślimy o bezbronnych cywilach i dzieciach a zapominamy o tych którzy stali na pierwszej linii frontu, jakoś trudniej nam im współczuć bo to w końcu żołnierze…
Podsumowując trzeba powiedzieć, że wojna odbiera brutalnie wszystko. Stąd ci którzy za życia musieli walczyć przeciw sobie, po śmierci zdają się być bliscy sobie przez to, że każdego z nich wojna ogołociła z domu, marzeń, uśmiechu, miłości…