Jak się ludzkie życie toczy, czyli o poszukiwaniu, szczęścia, prawdy i Boga.
Tyle się dzieje dookoła nas. Media bombardują nas co raz to nowszymi sensacyjnymi doniesieniami z kraju i ze świata. Jesteśmy ich tak spragnieni, że łykamy prawie wszystko bez najmniejszego zastanowienia. Chcemy wierzyć w cudowne tabletki na odchudzanie bez żadnego wysiłku i diety, czy też kremy przywracające zdrowie i urodę. Jednak zdecydowana większość tych informacji to zwykłe śmieci, które nie potrzebnie zaprzątają nam głowę i nic sensownego nie wnoszą w nasze życie. Docierają do nas różne sensacje, plotki, skandale. Zalewają nas informacje o przestępczości, o wojnach, bo nic nie angażuje zmysłów tak, jak one. A gdzie w tym wszystkim jest PRAWDA?
W iluż publikacjach możemy przeczytać o kimś lub czymś dobrym, szczerym, uczciwym? Niewielu! Dlaczego? Bo to się nie sprzedaje.
Wartości, które nasi dziadkowie przekazywali kolejnym pokoleniom niestety dziś nie są w modzie. A czy w naszym życiu jest miejsce na PRAWDĘ? Wydawałoby się, że jesteśmy tacy piękni, młodzi, fantastyczni, poukładani wręcz idealni. Z dumą idziemy do pracy, szkoły, na zakupy. Uśmiechamy się do odbicia w lustrze. Mamy przyjaciół, robimy interesy, planujemy zagraniczne wczasy, chodzimy na liczne zajęcia dodatkowe. Życie jakby idealne!
Aż pewnego dnia, nieoczekiwanie, spada na nas ciężar. Czujemy, że przygniata nas coraz bardziej i bardziej. Próbujemy być twardzi, radzić sobie sami, bo duma na nic innego nam nie pozwala. A jednak powoli przechylamy się ku dołowi.
A bywa też tak, że stoimy nad skarpą, a przed nami wielka niewiadoma. Ogarnia nas niepewność i strach. I nagle wahasz się, iść, nie iść, a co jeśli spadnę?
Potem szybka decyzja, chcesz się odbić, idziesz dalej, pomimo trudności i przeszkód, niesprzyjających warunków i okoliczności. Idziesz na przód, może nawet chwiejnym krokiem, w samotności, ale idziesz.
Jakże ważne jest w całym tym zagonionym świecie dostrzec Ciebie mój Boże! A Ty czekasz cierpliwie. Rozpościerasz swe ramiona. Tak po cichu, tak dyskretnie mówisz łagodnym głosem: Nie lękaj się, przyjdź, tak po prostu bez żadnych sensacji i fajerwerków.
Teraz łza się w oku kręci, bo całe życie szukamy Ciebie Boże, a Ty jesteś zawsze blisko i na wyciągnięcię ręki. W płatku śniegu, w blasku słońca, w kropli deszczu, pomiędzy drzewami, w każdym stworzeniu i o każdej porze. Ale najpierw trzeba się do Ciebie zbliżyć, by Cię zauważyć. Czasem trzeba upaść, by Ciebie doświadczyć. Bo gdy upadamy znika nasza pycha i duma. W końcu stajemy przed Tobą w prawdzie (bez udawania i retuszu).
Gdy dzień się skończy i nasza gonitwa za życiem, odkryjemy prawdziwą drogę do Ciebie. I choć nie zawsze będzie ona łatwa i przyjemna, to jednak na jej końcu odnajdziemy to, czego szukaliśmy i za czym tęskniliśmy całe życie- Ciebie BOŻE. Jak dobrze, że JESTEŚ!