W Trzcianie koło Bochni 24 marca blisko 150 osób wyruszyło na trzy trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
W tym roku w kilku terminach na terenie diecezji (według danych edk.org), w 34 rejonach, przygotowanych zostało 121 tras. Przemierzają je każdego roku tysiące ludzi.
– Można się zastanowić, co sprawia, że w czasach, kiedy coraz mniej osób uczestniczy w niedzielnych Mszach św., na EDK przybywa pątników – mówił w kazaniu ks. Jacek Daniel, proboszcz z Trzciany. Przybywa ludzi, którzy idą w noc, zamiast wygodnie spać. – Noc to czas dla siebie. Panuje cisza, można usłyszeć wewnętrzny głos w sobie. Noc jest od szukania samego siebie, przemyślenia życia, szukania celu – tłumaczy Aneta Dyrdał z Trzciany.
– EDK jest impulsem, który może pomóc nam się nawracać. A nawracanie się jest permanentne. Trzeba to robić ciągle. Zaglądać w głąb duszy, w głąb siebie, ciągle szukać odpowiedzi − mówi Gabriela Wolak, liderka rejonu. Może rosnąca liczba uczestników świadczy o tym, że ludziom coraz trudniej znaleźć sens? – EDK to niesamowite doświadczenie dla wierzących, ale i dla poszukujących – przekonuje ks. Jacek Daniel.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się