Nowy numer 23/2023 Archiwum

Świat widziany oczami bąka

Wyniosła świątynia robi duże wrażenie, bo góruje nad okolicą i bywa nazywana wiejską katedrą. Niezwykłe skarby kryje też w środku.

Ściany wewnętrzne pokrył polichromią w latach 1912–1913 młodopolski malarz Jan Bulas. − Zostały nam do odrestaurowania jedna nawa i prezbiterium – mówi ks. Piotr Witecki, proboszcz z Rzepiennika Biskupiego. Bogdan Czesak, konserwator sztuki, który zaczynał tu pracę, wspominał, że kiedy wszedł pierwszy raz do kościoła, miał wrażenie, że te ściany to dzieło Wyspiańskiego. Bulas istotnie był uczniem Mehoffera i Wyspiańskiego, i to widać. Ale był też wyjątkowy. Kościół rzepiennicki jest jedynym takim monumentalnym dziełem tego artysty. Polichromia ta zaś jest jedyną taką realizacją w całej diecezji. − Robi duże wrażenie. Jest bardzo odważna w formach i kolorystyce. Odważna nie tylko na tamte czasy, na dzisiejsze też. Intensywne paprocie, trójwymiarowe maki, dziewięćsiły. Gigantyczne rośliny, trochę jakby przewymiarowane – pokazuje ks. Witecki.

Nie bez przyczyny Wyspiański nazwał malarstwo Bulasa światem widzianym oczami bąka. Ale nie brakowało mu subtelności. − Z konserwator Magdaleną Szybowską zastanawialiśmy się, dlaczego Izydor Oracz ma jasne plamy na plecach, a ciemną twarz. Tak ma być. Bulas malował świętego w świetle jesiennego, zachodzącego słońca – opowiada ks. Wirecki. Święta Kinga jest w irysach, św. Jadwiga w żonkilach. Po filarach spływają malowane powoje. Ksiądz Piotr mówi, że to malarstwo stało się sławne. Zdarza się, że turyści przyjeżdżają autokarami, by oglądać polichromię i rzepiennicki kościół. 22 marca 50 osób przybyło z Poręby Wielkiej, rodzinnej miejscowości Jana Bulasa. − My Bulasa dopiero teraz właśnie odkrywamy. Próbujemy ogarnąć jego twórczość, ale także poznać jego życie – mówi Anna Stożek z Poręby Wielkiej. Z Poręby Wielkiej pochodzi także wielki Władysław Orkan, który od dawna jest chlubą jego rodaków. Teraz dołącza do niego Bulas. W Rzepienniku Biskupim zaś rośnie zainteresowanie tym, co jest tu obecne od lat, a co jest tak znaczące i cenne, nie tylko w warstwie duchowej, ale i artystycznej. − Szczerze trzeba przyznać, że nie zdawaliśmy sobie do końca z tego sprawy. Dzięki ks. Piotrowi rośnie w okolicy zainteresowanie tym kulturowym dziedzictwem Rzepiennika – przyznaje Szymon Witek, dyrektor miejscowego centrum kultury.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast