Porzucił wiarę, kiedy przygotowywał się do bierzmowania. Wrócił do niej, kiedy na powrót uchylił drzwi swojego życia Chrystusowi Zmartwychwstałemu.
Grzegorz Mazanek, 34-letni katecheta uczący w Bochni i Kłaju, a także klasyczny gitarzysta po Akademii Muzycznej opowiada: - Ja się wychowałem w katolickiej rodzinie. Wszystko było normalnie. Komunia święta, uczęszczanie na religię. Rodzina była normalna. Nawet zdarzało się, żeśmy się wspólnie czasem modlili. Korzenie, podstawa, fundament był.
Poszedł potem do gimnazjum do Krakowa, do szkoły muzycznej. Wcześniej, jak to młody chłopak, miał problem już z masturbacją. W Krakowie, od przebojowych, i w niemałej części już niewierzących, kolegów i koleżanek, którzy mogli imponować, dowiedział się, że nie ma się co napinać na różne słabości, że trzeba korzystać z życia, niczego nie brać sobie do głowy. - Wcześniej wspomniany grzech sprawiał, że miałem coraz większe trudności z przystępowaniem do spowiedzi. Opory. Rówieśnicy dominowali. Chciałem być jak oni. Kiedy w gimnazjum było przygotowanie do bierzmowania to byłem na 2-3 spotkaniach, ale doszedłem do wniosku, że to jest jakaś lipa, że nie mam już ochoty słuchać tych bzdur. Boga nie ma. Daję sobie z tym spokój - wspomina. Jak postanowił, tak zrobił.
Potem były używki: papierosy, alkohol, lekkie narkotyki. Odkrywał też coś, co można nazwać potęgą umysłu: zatem świadome śnienie, autohipnozę. Dawało to silne poczucie, że to człowiek jest kreatorem, najwyższą siłą. Niestety także otwierało drzwi Złemu. Kiedy w życiu Grzegorza pojawiła się dodatkowo kontuzja, która na długie miesiące wykluczyła go z grania na klasycznej gitarze, co w życiu kochał najbardziej, jak sam mówi, zaczął nie tylko duchowo, ale i egzystencjalnie, psychicznie umierać.
O tym, co się stało w jego życiu, że znalazł Jezusa Zmartwychwstałego, który pozwolił mu pokonać grzech, dał nadzieję i siłę oraz o tym jak to się stało, że Grzegorz, z zatwardziałego ateisty został gorliwym ewangelizatorem we wspólnocie "Strumienie wody żywej" i katechetą, przeczytacie w świątecznym wydaniu "Gościa Tarnowskiego".