Biskup Stanisław przypomniał, że uczniowie i apostołowie troszczyli się o każdego, by nikt nie był opuszczony i nie cierpiał niedostatku. czasy się zmieniły, ale zadanie zostało.
Biskup Stanisław Salaterski 18. kwietnia wybierzmował w kościele parafialnym w Mikluszowicach 20 kandydatów z parafii Proszówki, 17 kandydatów z parafii Gawłów i 56 z parafii Mikluszowice. Tego samego dnia w kościele parafialnym w Rzezawie udzielił darów Ducha Świętego 12 kandydatom z parafii Borek, 10 kandydatom z parafii Krzeczów i 42 kandydatom z parafii Rzezawa.
Modlitwa nad kandydatami w Rzezawie. Grzegorz Brożek /Foto GośćW kazaniu, nawiązując do czytania z Dziejów Apostolskich, przypomniał, że o pierwszych chrześcijanach z podziwem mówiono, że oni się bardzo miłują. - W Dziejach Apostolskich mieliśmy ten opis, kiedy to uczniowie sprzedają własność, przynoszą środki do apostołów, a ci dzielą między członków wspólnoty, żeby każdy był zaopiekowany, doświadczył braterskiej i siostrzanej miłości. Czasy się zmieniły, ale zadanie dzielenia się miłością zostało to samo - mówił hierarcha.
Kandydatom do bierzmowania w Mikluszowicach i Rzezawie, a także pozostałym uczestnikom liturgii przypominał, co o miłości, wyrażanej przez chrześcijańskie miłosierdzie, mówi papież Franciszek, który wyraźnie przestrzega, żeby zamiast dyskutować o miłosierdziu, po prostu je czynić. - A siostra Małgorzata Borkowska, benedyktynka, w jednym z wywiadów w "Gościu Niedzielnym" mówiła, że jeśli zobaczysz, że dzieje się coś złego, staraj się jak najprędzej coś dobrego uczynić, żeby zrównoważyć to zło. Staraj się coś dobrego zrobić, a nie wycofuj się na kanapę jak zgorszona ciotka. Trzeba nam wszystkim być ludźmi, którzy dobrem zło zwyciężają, którzy praktyczną miłością, czynami osadzonymi w Ewangelii próbują przemieniać świat i dawać świadectwo, że jesteśmy od Pana Jezusa w świecie. Jak można uprawiać to miłosierdzie w duchu Pana Jezusa? Jezus sam to określił mówiąc do św. s. Faustyny, że oczekuje od niej, od czcicieli Bożego Miłosierdzia, miłosiernej modlitwy, miłosiernych słów i miłosiernych czynów - mówił bp Salaterski.
Część młodych bierzmowanych z parafii Mikluszowice. Grzegorz Brożek /Foto GośćMiłosierna modlitwa, tłumaczył biskup, to taka jak ta, którą otaczają rodzice swoje dzieci prosząc o zdrowie, opiekę, Boże błogosławieństwo. To taka, którą my zanosimy, gdy prosimy o zdany egzamin. Jeżeli tak będziemy modlić się za siebie, za cały świat wzajemnie, to na pewno Boży zamysł, Boże oczekiwanie będzie spełnione jak trzeba.
Miłosierne słowo, to najpierw dobre słowo słowo o tym, co dobre w drugim człowieku. - Słowo pełne kultury, szacunku, życzliwości i to nie tylko wtedy, kiedy patrzymy sobie w oczy, ale także wtedy, kiedy na przykład piszemy w mediach społecznościowych czy w inny sposób wymieniamy się informacjami, spostrzeżeniami. Dobrym słowem trzeba przezwyciężać taką słabość naszą przypinania łatek każdemu i przy każdej okoliczności. Od dobrego słowa zaczyna się szacunek, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa - tłumaczył.
No i miłosierny czyn to nie tylko ten, tłumaczył biskup, który podejmujemy, gdy wspieramy ofiary wojny w Ukrainie, ale to uśmiech do drugiego człowieka, to pomoc dla rodziców, to szacunek dla nauczycieli, szacunek dla siebie wzajemnie. - Od takich prostych gestów zaczyna się budowanie rzeczywistości, którą można potem opisać słowami "Patrzcie, jak oni się miłują". - podsumował biskup.