Szkoła w podsądeckim Rdziostowie wzięła sobie za punkt honoru zachowanie pamięci o ks. Andrzeju Niwie.
Jesienią ubiegłego roku w sądeckiej bazylice odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej ks. Andrzeja Niwy. - Zostaliśmy zaproszeni na tę uroczystość. W zasadzie to wtedy odkryliśmy to, że ks. Niwa był katechetą w naszej szkole. Ksiądz biskup Wiesław Lechowicz zapytał mnie wtedy po uroczystości co dalej? Czy pamięć ks. Niwy wygaśnie, zniknie? Odpowiedzią jest to, co robimy dziś, by upamiętnić tego kapłana, zamordowanego w Charkowie. Chcemy nadal o tę pamięć się troszczyć - mówi Urszula Łabuda, dyrektor szkoły w Rdziostowie.
Na akademię ku czci ks. ppłk. Andrzeja Niwy przyjechał ks. płk dr Zbigniew Kępa, który pisał o nim książkę. Przedstawicielem rodziny był Marian Szpunar, wnuk jednej z sióstr ks. Niwy, przedstawiciel Stowarzyszenia „Pamięć kapelanów katyńskich”. Akademię przygotowały Marta Gródek-Piotrowska i Agnieszka Gałda.
- Rdziostów należał do parafii pw. św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Kiedy ks. Andrzej Niwa został przez bp Leona Wałęgę skierowany do pracy jako neoprezbiter do bazyliki, to wówczas ks. Góralik oddelegował go do pracy katechetycznej w Rdziostowie. Szkoła nie mieściła się tu gdzie jesteśmy, bo ten budynek szkolny powstał w latach 30. XX wieku, a szkoła mieściła się na skraju wsi, w Rdziostowie pod numerem 1 u państwa Szkaradków. Tu przez cztery lata katechizował ks. Niwa - tłumaczy Marta Gródek-Piotrowska.
Marian Szpunar wspominał, że ks. Niwa miał wspominać ciepłą gościnność rdziostowian, kiedy był więźniem obozu specjalnego NKWD w Starobielsku. - Uczył religii w waszej szkole i przygotowywał do sakramentów waszych przodków. Pokochał Sądeczyznę pierwszą kapłańską miłością - mówił.
Niestety nie został tu zapamiętany. - Ja nie słyszałem wcześniej o takim księdzu ani od rodziców, ani od dziadków - przyznaje Grzegorz Mróz, sołtys Rdziostowa. Nigdy nie jest za późno. O zachowanie tej niezwykłej postaci w pamięci miejscowych chce troszczyć się szkoła.
- Chcę podziękować, że pamiętacie. Mam nadzieję, że ta postać będzie towarzyszyła też kolejnym pokoleniom uczniów tej szkoły, bo też warto, bo możemy wiele się nauczyć od tej postaci, jeśli idzie o umiłowanie Boga, Kościoła, umiłowanie ojczyzny - podsumowuje ks. płk Zbigniew Kępa,
Więcej w numerze 18 „Gościa Tarnowskiego”.