Trzydzieści kilka lat temu w obu świątyniach wiele się pozmieniało. Dziś obie zaliczają nowy początek.
Wyremontowaną kaplicę w Siekierczynie i kościół parafialny w Kaninie poświęcił bp Stanisław Salaterski. Parafia Kanina była kiedyś znacznie rozleglejsza. Należała do niej niegdyś cała wieś Siekierczyna. Kiedy jednak w 1957 roku powstała w tej miejscowości parafia, to wieś podzielono na 3 części i jedna z nich została przy Kaninie. To ciekawe, bo z kaplicy w dolnej Siekierczynie do kościoła w Siekierczynie na Podlesiu są 3 kilometry, a do kościoła parafialnego w Kaninie aż 6. Mimo to taki podział się utrwalił, a w Siekierczynie w latach 80-tych XX wieku wybudowano kaplicę.
- To jest sprawa skomplikowana, bo ponoć w tym miejscu stała kiedyś karczma żydowska, po wojnie wylali ławy fundamentowe, bo miała być szkoła, potem ośrodek zdrowia, aż ks. Fryzowiczowi udało się to pozyskać na punkt katechetyczny, bo na to była zgoda. Jak już powstał punkt, to i kaplica - opowiada Edward Bugański z rady parafialnej.
Ks. Jan Raś od 2011 roku jest proboszczem w Kaninie. Grzegorz Brożek /Foto GośćLudzie, którzy dotąd z daleka chodzili na Kaninę, teraz mieli swoje miejsce modlitwy znacznie bliżej domów. Tylko że jak 33 lata powstała kaplica, tak w zasadzie trwała do dziś. - W roku ubiegłym, w Wielkim Poście 2021 roku tu był generalny remont. Zmieniła się kaplica nie do poznania. Po zlikwidowaniu ściany między salką katechetyczną a nawą kaplicy otwarła się przestrzeń, tak samo po zastąpieniu barierką betonowego murku wygradzającego chór. Po likwidacji boazerii przejaśniała cała kaplica. Podobnie po malowaniu - pokazuje Rafał Pająk, kościelny w dolnej Siekierczynie. Poza malowaniem i wymianą okien wszystko zrobili miejscowi ludzie. - W czynie charytatywnym - informuje Rafał Pająk. - Bo ludzie są ofiarni, zainteresowani kaplicą, tylko musi nimi ktoś pokierować, zadecydować. Tu tak się stało. Proboszcz poprowadził, to zrobiliśmy co było trzeba. Jesteśmy zadowoleni. Mamy jakby drugi początek - opowiada Bugański. A dobrze pamięta pierwszy początek, bo ma już 76 lat.
W Siekierczynie po wyburzeniu ściany salki katechetycznej otworzyła się przestrzeń kaplicy. Grzegorz Brożek /Foto GośćPo odnowieniu został poświęcony także kościół parafialny w Kaninie. Prace w tej świątyni zaczęły się w 2014 roku. - Od chóru się zaczęło. Od schodów na chór, które się rozlatywały, od organów, od wieży. Potem poszło wiele innych prac – mówi Wiesław Sławek, z rady parafialnej.
Tomasz Hebda zbiera zdjęcia i materiały o kościele, bo w tym roku przypadka 125 rocznica konsekracji. Jest to historycznie 3 kościół w Kaninie. Ponoć, choć o centymetry palmę pierwszeństwa w tej konkurencji może dzierżyć parafialny kościół w Siekierczynie, jest najwyżej położoną świątynią w diecezji. - Przeglądając archiwalne materiały, widać, że największą zmianę przeszła ta świątynia 30 kilka lat temu. Ona wtedy całkowicie przejaśniała, została przemalowana, straciła także niektóre elementy wyposażenia. Powstawały niewiele wcześniej takie nowoczesne, modernistyczne kościoły w Starej Wsi, Siekierczynie na Podlesiu i może wówczas tym zasugerowali się 30 kilka lat temu prowadzący remont, że trochę „wyczyścili” kanińską świątynię - opowiada pan Tomasz.
W czasie liturgii poza główną nawą duża przestrzeń w Siekierczynie jest także na chórze. Grzegorz Brożek /Foto GośćW czasie obecnego remontu znaleziono niektóre stare elementy i przywrócono je do kościoła parafialnego. - To są m.in. stare drewniane rzeźby, które zostały znalezione na strychu, to są wizerunki świętych, które udało się uratować ze starych chorągwi i oprawić w ramy. Pomalowany został cały kościół, więc też rozjaśniał – informuje ks. Piotr Fela, wikariusz z Kaniny.
Ze strażakami z OSP Wysokie. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Trwały te wszystkie prace w Kaninie wiele lat. Ważne dla mnie jest to, że z ekonomicznego punktu widzenia nie ma długów, wszystko co było do wypłacenia zostało wypłacone - mówi ks. Jan Raś, proboszcz parafii. Cały czas bazowali na dobrowolnych składkach. - Jedna taca w miesiącu była przeznaczona na inwestycje. I nie było jakiegoś ciśnienia, bo kiedy szły wakacje, to te inwestycyjne składki były zawieszane. Jak była pandemia, to także ich nie było, bo wielu ludziom było ciężej. Ale też widać było, że za składane pieniądze są konkretne prace wykonane. Więc jak widać owoce, to łatwiej się dzielić - tłumaczy Wiesław Sławek.
Najważniejsze jednak, że są ludzie. - Kiedy oglądałem duże zmiany kościoła parafialnego sprzed 30 lat, to miałem taką refleksję, że choć zmieniło się chyba wszystko, choć nie wszystkim się wszystko pewnie podobało, to jednak ludzie zostali i została wiara - refleksyjnie podsumowuje Tomasz Hebda.
Ksiądz Raś uśmiecha się, kiedy to słyszy, bo w kolejnym przełomowym dla Kościoła, parafii momencie, jakim wszędzie była pandemia, w Kaninie i Siekierczynie niewiele się zmieniło. - Ludzie zostali. Wiadomo, przez jakiś czas ich nie było, kiedy były największe obostrzenia, ale wrócili wszyscy - mówi proboszcz. Czy dla duszpasterza może być większy powód do radości?
Więcej w numerze 20. "Gościa Tarnowskiego".