Bp Stanisław Salaterski bierzmował młodych z parafii Trójcy Przenajświętszej w Mielcu, św. Wojciecha w Trześni, św. Jana Chrzciciela w Książnicach i MBNP w Mielcu.
W Mielcu we wspomnienie św. Stanisława Papczyńskiego 18 maja odbyły się dwa bierzmowania. W kościele pw. Trójcy Przenajświętszej sakrament przyjęli młodzi z miejscowej parafii, a także z Trześni.
Z kolei w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu dar Ducha Świętego otrzymali młodzi z parafii św. Jana Chrzciciela w Książnicach oraz z miejscowej wspólnoty parafialnej.
Szafarz sakramentu i kaznodzieja bp Stanisław Salaterski przypomniał młodym i uczestnikom liturgii postać św. Stanisława Papczyńskiego, który, choć żył w XVII stuleciu, pozostaje aktualnym worem do naśladowania.
Młodzi z parafii MBNP w Mielcu dziękują za bierzmowanie.- Możemy się od niego uczyć rozeznawania swojej drogi życiowej, odczytywania jej jako projektu Pana Boga. Św. o. Stanisław Papczyński, żyjąc w Podegrodziu poznał franciszkanów opiekujących się duchowo siostrami klaryskami w Starym Sączu, ale wybrał szkoły prowadzone przez jezuitów. Rozeznając swoje powołanie wybrał zakon pijarów, ale po kilku latach, pragnąc większej gorliwości, założył zgromadzenie marianów, w którym owocnie realizował swoje życie aż do śmierci. Jego droga życia uczy nas, że należy poważnie traktować swoją przyszłość i traktować ją jako wędrowanie ku świętości - mówił biskup.
Drugą wskazówką chrześcijańskiego życia jest pobożność maryjna św. Stanisława Papczyńskiego. - Zanim ogłoszono dogmat o Niepokalanym Poczęciu, św. Stanisław starał się szerzyć kult NMP Niepokalanie Poczętej i wskazywał, jak ważną rolę w chrześcijańskim wzrastaniu w wierze pełni Matka Boża. Wybieracie na patronów bierzmowania różnych świętych, ale pierwszą patronką może i powinna być dla was Maryja, która uczy wierności Bożemu słowu, podążania za Jezusem i wypełnianiu Jego woli - wskazywał bp Stanisław.
Kaznodzieja przypomniał też, że św. Stanisław żył w czasach wojen, epidemii, klęsk żywiołowych, głodu i nędzy. - Wielu ludzi umierało, a on martwił się, że odchodzili nieprzygotowani. Miał nawet wizję czyśćca, dlatego zakładając zgromadzenie polecił, aby modlono się w nim za cierpiących w czyśćcu. Nie mówił, że nagła śmierć nie ma sensu, ale otaczał nieszczęśników swoją modlitwą wypraszając im niebo. Nie znamy godziny naszego przejścia z tego świata do wieczności, ale mamy doświadczenia utraty kogoś bliskiego, nagłej śmierci znanych nam osób, także młodych. Niech wasza wiara sięga także do nich poprzez modlitwę za zmarłych. Niech przypomina wam, jak cenne jest życie, którego nie można zmarnować, ale trzeba je jak najlepiej wykorzystać, by czynić dobro zmieniając ten świat na lepszy - mówił bp Salaterski.