Nowy numer 39/2023 Archiwum

Są rzeczy ważniejsze niż szybkie samochody

Ich małżeństwo udało się dlatego, że zbudowane było na posłuszeństwie Bogu. Dziś biblijna para inspiruje małżonków w Brzesku.

Zaczęło się w 2017 roku od „Spotkań dla zabieganych”. − Siedem cotygodniowych spotkań dla małżonków, poświęconych wielu ciekawym i życiowym tematom. Bardzo nam się ta formuła sprawdziła – przyznaje ks. Wojciech Werner, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego. Joanna i Krzysztof Borowcowie opowiadali dwa lata później, że mając ponad 20-letni staż małżeński, sądzili, że wszystko wiedzą o relacjach czy wychowaniu. Nie wiedzieli. − Ale mieliśmy okazję zastanowić się, a w domu podyskutować – opowiadali. Z tych spotkań małżeńskich zrodził się po dwóch latach „Dom Tobiasza i Sary”. − Żeby na marne to zabieganie nie poszło, nie rozproszyło się, zbudowaliśmy „Dom Tobiasza i Sary” – mówi Lucyna Baniowska. − Pojawiła się potrzeba, by regularnie odbywać te nasze spotkania, rozłożyć je na cały rok. Nie chodzi tylko o to, by wysłuchać i porozmawiać, ale by być ze sobą. Myślę, że wtedy też wykluła się w naturalny sposób potrzeba wspólnoty – opowiada Danuta Pabian, która wraz z mężem Tomaszem koordynuje dziś spotkania odbywające się od 2019 roku.

Wzrost wiary

Ksiądz Werner opowiadał, że kiedyś papież Franciszek, mówiąc o wzroście wiary, przyrównał ten proces do nauki języka obcego. Szybko uczymy się języka, jeśli żyjemy wśród ludzi, którzy się nim posługują. Ta zasada działa, czego świadkami są Małgorzata i Mateusz Bocianowie. Od ośmiu lat są małżeństwem, oboje po trzydziestce. − Odkąd pojawiły się dzieci, weryfikujemy wartości, szukamy swojego środowiska, towarzystwa. Mamy jednych znajomych, których namawiamy, żeby tu kiedyś zajrzeli – sami zaczynaliśmy od „Spotkań dla zabieganych” – ale są i inni, z którymi widujemy się coraz rzadziej, bo choć fajnie było czasem porozmawiać, to jednak na tym etapie życia czuję, że nie chcę spotykać się po to, żeby pozachwycać się szybkimi samochodami. Są ważniejsze, mądrzejsze, piękniejsze sprawy – mówi Mateusz. Małgorzata przyznaje, że będąc człowiekiem wierzącym, hołdując tradycyjnym wartościom, trudno znaleźć współbrzmiące towarzystwo. − My teraz się zachwycamy Ewangelią, rodziną, troską wzajemną o siebie. Dlatego jesteśmy w „Domu Tobiasza i Sary” – mówi Małgorzata. Mateuszowi podoba się żywa wspólnota, wzajemnie zainteresowana sobą, udzielająca sobie wsparcia.

Na wierze, nadziei i miłości

Okazuje się nie pierwszy raz, że – choć wydaje się, że jest odwrotnie – wokół nas jest bardzo wielu ludzi podobnie myślących, mających zbieżny system wartości, przeżywających podobne radości i problemy. − Kiedy spotykamy się i rozmawiamy o tym, łatwiej jest iść przez życie i pokonywać wyzwania, zwłaszcza jeżeli te swoje problemy próbujemy rozwiązać, opierając się na Panu Bogu, na wierze, nadziei i miłości. Na wierze – że Bóg jest i troszczy się o nas, na nadziei – że nigdy nas nie zostawia, i na miłości, którą On nam daje − zauważa ks. Wojciech Werner. Jest przekonany, że małżeństwa, które chciałyby się spotykać są w każdej parafii, a zadaniem Kościoła jest wspierać je w ich dążeniu, poszukiwaniu świętości. Ostatni rok w „Domu Tobiasza i Sary”, który został w maju podsumowany, poświęcono grzechom głównym. Uczestnicy spotkań chętnie dzielą się refleksją.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast