Licząca ćwierć wieku historia miejscowego „Sokoła” zaczęła się od kazania.
W Dobrkowie koło Pilzna w 1998 roku powstał „Sokół”. – Poproszony zostałem z jakiejś okazji, żeby wygłosić kazanie o wychowaniu. Powiedziałem, że chętnie, jeśli poza kazaniem zrobimy coś konkretnego, jeśli będę mógł zaprosić z Tarnowa „Sokoła”, organizację, która m.in. wychowuje dzieci, młodzież. Tak się stało – opowiada ks. prał. Władysław Szewczyk.
To był początek. Jakiś czas potem odbyło się zebranie założycielskie. – Siedziałem koło Józefa Wolańskiego, prywatnie jest moim sąsiadem, bo też stąd pochodzę. Poprosiłem, żeby zgodził się zostać prezesem. Zrobił to warunkowo, na rok. Właśnie mija ćwierć wieku jego prezesowania. Ale to wyjątkowy człowiek na właściwym miejscu. Ma świetny kontakt z ludźmi i jest mistrzem w organizowaniu – opowiada ks. Szewczyk. Na samym początku „Sokół” w Dobrkowie zajął się wybudowaniem boiska, stadionu z prawdziwego zdarzenia. – Mieliśmy boisko, które bardziej przypominało łąkę. Wzięliśmy się do pracy. Kiedy młodzi widzieli starszych przy robocie, to się interesowali. Garnęli się potem bardzo do piłki – opowiada J. Wolański.
Przez „Sokoła” w Dobrkowie przeszło wielu późniejszych piłkarzy. Syn Józefa Wolańskiego grał nawet w Ekstraklasie. Po piłce ruszyła siatkówka. – Do dziś dwa razy w tygodniu organizujemy zajęcia w hali. Pierwsze kroki stawiał tu Rafał Buszek, późniejszy siatkarski mistrz świata w 2014 roku. Tu zaczynał też Daniel Popiela, który teraz z zespołem awansował do siatkarskiej PlusLigi – mówi Józef Wolański.
W dalszej kolejności postawili w „Sokole” na rowery, które są formą rekreacji dla wszystkich. Pierwszym wyjazdem była pielgrzymka do Częstochowy. Było to 17 lat temu. – Wzięło w niej udział 9 osób – mówi prezes Wolański. Dziś jeździ po 120. Więcej nie może, ze względów logistycznych. – Jeżdżą starsi, młodzi, szybcy, wolni, bo to jest dla każdego – przekonuje Tomasz Dąbrowski, członek „Sokoła”. Do gniazda należy dziś ponad 80 osób. W tym 20 pań, druhen. Najmłodszym druhem jest 16-letni Norbert Lesiak. – Nie mamy żadnego problemu z dogadywaniem się. Funkcjonujemy jako bardzo zgrane towarzystwo – mówi. Obecnie jeżdżą rowerami do Częstochowy, Dębowca, Tuchowa i gdzie oczy poniosą. – Tu jest świetna organizacja – zapewnia Jan Pytko, sympatyk sokolstwa dobrkowskiego z Dębicy.
„Sokół” w Dobrkowie ma 25 lat. – To jest organizacja, która pięknie integruje mieszkańców miejscowości, parafii – przyznaje ks. Stanisław Jędrzejczyk, proboszcz z Dobrkowa. Prowadzi zgodnie ze statutem działalność edukacyjno-patriotyczną, sportową, religijną, i integracyjną. Jak pisał w liście dh Damian Małecki, prezes Związku Towarzystw Gimnastycznych „Sokół” w Polsce, gniazdo w Dobrkowie należy do najaktywniejszych w Polsce. Ludzie są pełni zapału. – To gniazdo jest jak jedna rodzina. Każdy jest pomocny. Choćby w czasie wyjazdów rowerowych. Nie było sytuacji, że ktoś wyjechał i nie dojechał. Jak trzeba, każdy pomoże każdemu, podniesie na duchu. Dojeżdżamy wszyscy i nikogo nie zostawiamy. Jesteśmy za siebie wzajemnie odpowiedzialni – dodaje prezes Wolański.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się