W parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy odbyły się uroczystości pogrzebowe wieloletniego proboszcza tej wspólnoty i zasłużonego dla lokalnej społeczności kapłana.
Uroczystości pogrzebowe trwały dwa dni. Mszy św. żałobnej 28 czerwca o 18.00 przewodniczył bp Stanisław Salaterski. W koncelebrze było 30 kapłanów. Kazanie wygłosił ks. Ryszard Biernat.
- To był kapłan oddany Kościołowi całym sercem poprzez piękne, bezwarunkowe posłuszeństwo biskupowi. Był oddany tej parafii, której przez 20 lat był proboszczem, a potem przez 6 lat jako emeryt niestrudzenie służył, aż do ostatniego dnia - mówił ks. proboszcz. - Miał radosne usposobienie. Uśmiech ciągle gościł na jego twarzy, a przecież uśmiech jest odbiciem duszy. Zatem ileż radości i pogody było w jego duszy - zauważył.
29 czerwca o 13.00 rozpoczęła się Msza św. pogrzebowa w intencji zmarłego kapłana pod przewodnictwem bp. tarnowskiego Andrzeja Jeża. Wokół trumny zebrało się blisko 100 kapłanów i tłumy ludzi.
- Zawsze imię i nazwisko określa nasze miejsce w ciągu życia, w świecie, w relacjach do różnych osób. I tak było w sytuacji prałata Kazimierza. Ale przed nazwiskiem jest ten tytuł, a zarazem misja - ksiądz. Mamy świadomość, że kapłan nosi w sobie Chrystusa i wprowadza go w życie tysięcy osób. Pragniemy dziś dziękować Bogu za dar kapłaństwa, za wszelkie dobro, które dokonało się za jego przyczyną. Modlimy się, aby dzieło, które było jego udziałem, dalej owocowało - mówił bp Jeż.
Homilię wygłosił prepozyt Kapituły Katedralnej ks. Adam Nita. Przypomniał on życiorys ks. prałata Kazimierza Czesaka.
- Wierzymy, że stoi przed Panem i zdaje sprawę z dobrych zawodów, w których wystąpił. Zdaje sprawę z czasu naznaczonego służbą Bogu i Kościołowi. Ufamy, że słyszy od Tego, który go pierwszy umiłował, zaproszenie, żeby wszedł do domu Ojca. Błagamy, aby dobry Bóg okazał mu miłosierdzie i przyozdobił wieńcem sprawiedliwości. Niech po trudach ziemskiego życia odpocznie w pokoju. Śmierć przywraca właściwe proporcje w życiu. Ukazuje, co tak naprawdę jest wartościowe, z czym bez wstydu można stanąć przed Panem Bogiem, a co jest tylko chwilowe i złudne, a w konfrontacji ze śmiercią okazuje się nie tyle powodem do chluby, co do wstydu. Niech ta uroczystość stanie się okazją dla nas do spojrzenia na życie w duchu wiary i drogi powołania, na którą zostaliśmy wezwani - zachęcał ks. prepozyt.
Po zakończeniu Mszy św. głos zabrali koledzy rocznikowi ks. Czesaka oraz marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl i przewodniczący Rady Miasta Bogdan Bieniek.
- My, koledzy rocznikowi, jesteśmy zaszokowani jego śmiercią. Jeszcze w sobotę stał na balkonie, pozdrawiał młodzież - uśmiechnięty, radosny... Nikt z nas nie przypuszczał, że akurat on jest w kolejce. Uświadamiamy sobie, że jest w tym jednak droga Boża - powiedział ks. Bolesław Klaus.
Przypomniał, że kiedy ks. Kazimierz był jeszcze małym dzieckiem, zmarł mu ojciec. Wychowywała go mama i rodzeństwo. Ukończył niższe i wyższe seminarium duchowne. Chciał iść do pracy wśród Polonii niemieckiej, ale nie pozwolił na to biskup Ablewicz. Pozostał w diecezji i tu pracował, m.in. jako kapelan szpitala. Kiedy został proboszczem w Ryglicach, przeszedł niespodziewany zawał. Do choroby dołączyła sepsa. Kiedy chcieli go odwiedzić koledzy, pielęgniarki prosiły, żeby go nie narażać.
- Następnego dnia przyszedł lekarz i spytał, czy pacjent z numeru 7 umarł. "Nie, żyje" - odpowiedziały. Dały mu święty obrazek i dzięki temu wsparciu wyzdrowiał i mógł dalej pracować. Dzięki opatrzności Bożej znalazł się tutaj, w Mielcu. Służył swoją otwartością, życzliwością, uczynnością. Biskup Wiktor Skworc powiedział mi kiedyś: "Pracuje pięknie, ma doskonały kontakt z samorządem mieleckim". Widać było też jego cześć do Matki Najświętszej. Pielgrzymował pięć razy do Fatimy. Postarał się, żeby biskup Matce Bożej nadał tytuł patronki Mielca. Jesteśmy ci wdzięczni, Kazimierzu, za to, że byłeś. Wierzymy, że dzięki twej otwartości i pobożności Matka Boża, patronka Mielca, wyszła ci na spotkanie i zaprowadziła cię do Jezusa, a św. Piotr otworzył bramy niebios - mówił ks. Klaus.
- Pamiętam ten czas, kiedy śp. ks. Kazimierz przybył do tej parafii - wspominał marszałek Władysław Ortyl. - Zjawił się w mieleckiej Agencji Rozwoju Regionalnego, aby poznać problemy miasta, mieszkańców, nad którymi objął opieką duchową. Odwiedził wiele miejsc w tej przemysłowej parafii, która była wtedy targana problemami, wyzwaniami, niepokojem. Kiedyś uczestniczyłem w pogrzebie, który prowadził ks. Kazimierz. Kazanie rozpoczął od pytania: "Milczeć, czy mówić w tej sytuacji?". Odpowiedź brzmiała: "Mówić". Dziś nie mam problemu z odpowiedzią na pytanie, kiedy przyszło nam żegnać człowieka, który wpisał się w tę rzeczywistość jako przewodnik duchowy, ale też jako obywatel tego miasta. Z troską wysłuchiwał mieszkańców, z troską podchodził też do nas, którzy ze sztandarem Solidarności przybywaliśmy do tej świątyni prosić o wsparcie w tych trudnych dla społeczeństwa czasach. Byłeś kapłanem konsekwentnym, spokojnym, cichym i takim cię będziemy pamiętali - podkreślił marszałek.
Samorząd Mielca ma szczególne powody, aby z wielkim szacunkiem, z głębi serca podziękować śp. ks. prałatowi za wszelkie dobro. - W centrum uwagi Kościoła i samorządu lokalnego powinien być człowiek z jego potrzebami i troskami. Prałat Kazimierz doskonale widział pole do współpracy i wskazywał nam, samorządowcom, gdzie możemy się uzupełniać w swojej działalności: wspieranie osób chorych, ubogich, niezaradnych życiowo - to obowiązek miasta. Ale gdy był realizowany przy pomocy parafii MBNP, nabierał innego, ludzkiego wymiaru. Ks. prałat Kazimierz dbał też o stronę duchową mielczan. Wspólnie z Samorządowym Centrum Kultury organizował Mielecki Festiwal Muzyczny, co dało nam szansę na podziwianie koncertów organowych największych światowych sław w naszej świątyni. Był inicjatorem obwołania Matki Boskiej patronką Mielca i Opiekunką jej mieszkańców. Mielczanie znali jego pobożność, mądrość, rozsądek. Ksiądz prałat był bardzo znaczącą osobą w naszej mieleckiej rodzinie. Będzie nam brakowało twojego pogodnego uśmiechu - mówił Bogdan Bieniek.
Po zakończonej Eucharystii trumna została przewieziona na cmentarz komunalny i złożona w grobowcu kapłańskim.
Ks. Kazimierz Czesak urodził się 24 lutego 1947 r. w Łazach, w powiecie bocheńskim jako syn Józefa i Rozalii z Dziedziców. Był absolwentem Liceum Ogólnokształcącego w Bochni, a maturę zdał w 1965 r. Studiował teologię w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie i 30 maja 1971 r. przyjął święcenia kapłańskie. W latach 1971-1974 pracował jako wikariusz w parafii w Wierzchosławicach. W 1973 r. obronił pracę magisterską z teologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Od 1974 r. do 1978 r. był wikariuszem bazyliki katedralnej w Tarnowie. W latach 1978-1985 pracował w Tarnowie jako wikariusz parafii św. Józefa i kapelan Szpitala Wojewódzkiego oraz od 1981 r. pełnił funkcję diecezjalnego duszpasterza pracowników służby zdrowia. Był także dekanalnym wizytatorem nauki religii oraz publikował artykuły w wydawnictwach diecezjalnych.
W 1985 r. został proboszczem parafii w Ryglicach, a nieco później powierzono mu funkcję wicedziekana dekanatu tuchowskiego. W tym czasie zorganizował budowę kaplicy Podwyższenia Krzyża Świętego w Joninach i doprowadził do jej konsekracji przez bp. Jana Styrnę.
W 1997 r. powierzono mu funkcję proboszcza parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu. 24 grudnia 2001 r. otrzymał godność kanonika gremialnego Kapituły Katedralnej w Tarnowie. Także w grudniu 2001 r. został dziekanem dekanatu Mielec-Południe.
W XII edycji plebiscytu tygodnika regionalnego „Korso” został wybrany na „Mielczanina Roku 2007” i otrzymał Skałkę „Korso”. Doprowadził do zagospodarowania obiektów parafialnych i wyposażenia ich wnętrz, a także do urządzenia placu przykościelnego. W ramach przygotowań do konsekracji kościoła kierował pracami nad wystrojem świątyni, którą konsekrował 4 czerwca 2011 r. bp Wiktor Skworc.
Był jednym z inicjatorów nadania miastu Mielec patronatu Matki Bożej Nieustającej Pomocy i współorganizatorem uroczystości jego przyjęcia 15 listopada 2011 r. W 2016 r. otrzymał od papieża Franciszka godność Kapelana Jego Świątobliwości (prałata). W 2017 r. przeszedł na emeryturę i pozostał w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy jako rezydent.
Zmarł 25 czerwca w wieku 76 lat.