W niedzielę 23 lipca bp Leszek Leszkiewicz wprowadził do kościoła zdrojowego relikwie bł. Stefana Wyszyńskiego i poświęcił pomnik abp. Antoniego Baraniaka.
W niedzielę 23 lipca do kościoła zdrojowego w Krynicy-Zdroju bp Leszek Leszkiewicz uroczyście wprowadził relikwie bł. Stefana Wyszyńskiego, przewodniczył Mszy św., a następnie pobłogosławił pomnik abp. Antoniego Baraniaka, który znajduje się przy kaplicy pw. Przemienienia Pańskiego i MB Częstochowskiej w parku zdrojowym. Pomnik-popiersie stanął tam z inicjatywy społecznego komitetu, za którego sprawą już wcześniej w tym samym miejscu Krynica zbudowała podobny pomnik bł. Stefanowi Wyszyńskiemu. Zarówno prymas, jak i jego sekretarz wielokrotnie przyjeżdżali do Krynicy. Wystarczy wspomnieć, że abp Baraniak w listach z internowania wielokrotnie prosił o możliwość przyjazdu do Krynicy, by leczyć tu swoje nadwątlone zdrowie.
Tylko w Polsce komunistom się nie udało
Jak wielkim mocarzem ducha był tej drobnej postury i o wątłym zdrowiu arcybiskup - kapelan i sekretarz prymasów Polski Augusta Hlonda (1933-1948) oraz Stefana Wyszyńskiego (1949-1951) - przypomniała podczas uroczystości odsłonięcia pomnika Jolanta Hajdasz - dziennikarka, która zrealizowała trzy filmy dokumentalne o abp. Antonim Baraniaku. Tłumaczyła wszystkim scenariusz, jaki udało się zrealizować w wielu krajach komunistom walczącym z Kościołem - w Chorwacji, ówczesnej Czechosłowacji, na Węgrzech, w Rumunii, wskazując konkretny rok i nazwiska prymasów tych krajów, a także dostrzegając skutki tych działań i dziś. Scenariusz wszędzie ten sam - aresztowanie prymasa, kompromitowanie go poprzez kłamliwe artykuły w prasie i audycje w radiu, a następnie pokazowy proces, w którym zeznaje przeciwko prymasowi jego bliski współpracownik bądź bliscy współpracownicy. - Tylko w Polsce to się nie udało - zaznaczyła, opowiadając, w jakich warunkach był więziony abp Baraniak, a mimo to nie udało się komunistom go złamać.
- 27 miesięcy tortur na Rakowieckiej, najgorsze więzienie, jakie możemy sobie wyobrazić wówczas w Polsce, gdzie wyrywano mu paznokcie i go bito, o czym mówił biskup w kazaniu. Trzymany w fekaliach w tzw. karcerze mokrym, w którym po kilku dniach łamano ludzi i podpisywali oni wszystko, co im podsunięto. Ale był też jeszcze karcer suchy - ciemnica. Zamknięte pomieszczenie bez światła i okna, bez urządzeń sanitarnych, w którym na gołym betonie trzymano nagiego człowieka bez jedzenia i picia. Arcybiskup Baraniak był co najmniej 8 dni w tym karcerze. On to wytrzymał, dlatego komuniści nie mogli zrobić procesu pokazowego prymasa Wyszyńskiego - tłumaczyła.
- 28 lipca Sejm będzie głosował, by rok 2024 był Rokiem abp. Antoniego Baraniaka. Wy wyprzedziliście to, nie czekając, że oficjalnie cała Polska będzie o nim przypominać. To jest kapłan i wzór na nasze czasy - mówiła Jolanta Hajdasz, dziennikarka i autorka trzech filmów dokumentalnych o abp. Antonim Baraniaku. Beata Malec-Suwara /Foto GośćDziękowała Krynicy za postawienie pomnika temu niezłomnemu arcybiskupowi, któremu Polska i Kościół tak wiele zawdzięczają. Mówiła, że nie ma ani słowa przesady w tym, że kochał Krynicę i że wiele łączyło go z tym miejscem. - Bądźcie państwo dumni, że potrafiliście wyprzedzić niejako czas i docenić już dziś tego wybitnego Polaka. 28 lipca Sejm będzie głosował, by rok 2024 był Rokiem abp. Antoniego Baraniaka. Wy wyprzedziliście to, nie czekając, że oficjalnie cała Polska będzie o nim przypominać. To jest kapłan i wzór na nasze czasy. Krynica zawsze będzie pierwszym miastem, które doceniło tego wielkiego kapłana i Polaka - mówiła Jolanta Hajdasz.
Zrobił tu wiele zdjęć i nagrał sporo filmów
O tym, jak wielu mieszkańców Krynicy łączą osobiste wspomnienia z abp. Antonim Baraniakiem, przypomina od kilku lat lokalna gazeta „Krynickie Zdroje”, której redaktor naczelną jest Agata Jarosz, jedna z członkiń społecznego komitetu budowy obu pomników. Jego przewodniczącym jest burmistrz Krynicy Piotr Ryba, a należą do niego także ks. Andrzej Liszka, proboszcz parafii zdrojowej, Piotr Szyszka i Zdzisław Skwarek.
Żadna z tych osób nie ma wątpliwości, jak wiele łączyło abp. Baraniaka z Krynicą. Na zdjęciu w drugim rzędzie w środku - Agata Jarosz, bibliotekarka, prezes Stowarzyszenia Miłośników Krynicy, redaktor naczelna gazety "Krynickie Zdroje" i członek społecznego komitetu budowy obu pomników. Beata Malec-Suwara /Foto GośćMiejscowej bibliotece i dziennikarzom gazety udało się zebrać wiele wspomnień związanych z pobytami arcybiskupa w Krynicy, odszukać wiele zdjęć i pamiątek, np. życzeń wysyłanych przez arcybiskupa do mieszkańców Krynicy. On sam należał do miejscowego oddziału PTTK. Uwielbiał górskie wędrówki, zbierał tu grzyby, jeździł na nartach. Zrobił tu wiele zdjęć i nagrał sporo filmów. To dlatego mieszkańcy Krynicy mają ich tak wiele, bo obdarowywał ich tymi fotografiami. Opowiadają wiele anegdot z nim związanych, bo przyjaźnił się z wieloma z nich, m.in. z miejscowym rzeźbiarzem Ignacym Proszowskim, który wyrzeźbił popiersia zarówno prymasa, jak i arcybiskupa, które dziś posłużyły do stworzenia krynickich pomników.
Jak zapowiada Agata Jarosz, wiele jest jeszcze do odkrycia, jeśli chodzi o związki arcybiskupa z Krynicą. Jest przekonana, że pamiątek, które o tym opowiadają, jest o wiele więcej. - Chcielibyśmy dotrzeć m.in. do filmów, które tutaj kręcił. Także autor książki o arcybiskupie ks. Jarosław Wąsowicz ma wiele materiałów i plany związanym z wydawnictwem dotyczącym arcybiskupa i Krynicy - zapowiada pani redaktor.
Ministranci ochroniarze
Rzeczywiście nietrudno znaleźć kogoś w Krynicy, kto arcybiskupa pamięta. Wiele z tych osób wzięło udział w uroczystości odsłonięcia pomnika, m.in. Jan Boligłowa. Jako kilkunastoletni chłopiec służył codziennie do Mszy, które odprawiał abp Baraniak w kaplicy Domu św. Elżbiety sióstr elżbietanek. - Siostry poprosiły o to moją mamę, która była fryzjerką i przychodziła do ich domu. Mnie nazwisko arcybiskupa nic wtedy nie mówiło, ale przychodziliśmy na te Msze codziennie z moimi dwoma kuzynami. Bardzo chętnie zresztą. Nazywaliśmy wtedy abp. Baraniaka cukierkowym biskupem, bo po Mszy częstował nas cukierkami, czekoladami, ciastkami, a wtedy w latach 50. XX w. dla takich chłopców jak my największym rarytasem był chleb polany wodą i posypany cukrem - wspomina pan Jan.
Jan Boligłowa jako kilkunastoletni chłopiec ze swoimi dwoma kuzynami służył codziennie do Mszy, które odprawiał abp Baraniak w kaplicy Domu św. Elżbiety sióstr elżbietanek. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Był to wyjątkowy człowiek, mimo że drobniutki i schorowany. Jak mówił kazanie, to kaplica u sióstr elżbietanek drżała. Wielu mieszkańców przychodziło na te Msze, żeby go posłuchać - dodaje.
Opowiada też, jak arcybiskup zabierał ze sobą grupę ministrantów, w której on też był, na wycieczki. - W tamtym czasie nie wiedzieliśmy o tym, ale ta nasza grupa 5-6 chłopców idąca z nim była jego obstawą i ochroniarzami. Zawsze był skromniutko ubrany i niczym nie zwracał na siebie uwagi. Jedyne, co go wyróżniało, to kamera i aparat fotograficzny. Robił nam zdjęcia, które zresztą są w posiadaniu moim i kolegów. To, co filmował, będąc tu latem, pokazywał nam, kiedy przyjeżdżał zimą, bo przyjeżdżał do Krynicy regularnie dwa razy do roku - wspomina pan Jan.
Kiedy był już dorosłym mężczyzną i poznał swoją przyszłą żonę, arcybiskup obiecał, że przyjedzie na ich ślub. - Niestety na miesiąc przed ślubem przyszły od niego życzenia z informacją, że nie będzie mógł przyjechać, bo jest chory. Był rok
Z arcybiskupem łączy go wiele osobistych wspomnień, ale jak podkreśla, nie tylko on takie ma. - Tutaj w Krynicy mieszka kilkadziesiąt osób, które też go pamiętają i wiele by o nim opowiedziały, bo miały z nim styczność. Sam mam dwóch kuzynów, z którymi wtedy służyłem do Mszy arcybiskupowi. Bardzo dużo pamiątek, wspólnych zdjęć. Nie było świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy, żeby nie przysłał życzeń. Jakże więc Krynica miałaby nie pamiętać o abp. Antonim Baraniaku - zauważa Jan Boligłowa.
W uroczystości odsłonięcia pomnika niezłomnego arcybiskupa wzięli udział mieszkańcy Krynicy, a także kuracjusze, Rycerze Jana Pawła II, poseł Barbara Bartuś, wicewojewoda Ryszard Pagacz, prezes Fundacji „Osądź mnie Boże” Jerzy Basiaga z żoną i członkowie Klubu Gazety Polskiej im. ks. Gurgacza.
Burmistrz Krynicy Piotr Ryba zapowiedział, że kaplica, przy której stoją popiersia niezłomnego prymasa i arcybiskupa, zostanie w najbliższym czasie odnowiona dzięki funduszom z Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład.