41 uczniów po klasie trzeciej, czwartej i piątej uczestniczy w Oazie Dzieci Bożych w Ryglicach.
Ten turnus oazy, która odbywa się w Ryglicach i już 10 sierpnia się zakończy, prowadzi ks. Wojciech Węglowski. Pomaga mu trzech kleryków - Filip i Dawid po czwartym roku seminarium oraz Łukasz po drugim, a także pięć animatorek - Nadia, Karolina, Paulina, Magdalena i Zofia. Uczestniczy w niej 41 dzieci, które ukończyły w tym roku trzecią, czwartą bądź piątą klasę. Wszyscy są z naszej diecezji, niemal z każdej jej części.
- W ciągu tychsiedmiu pełnych dni oazowych, bo tyle mamy, nie licząc dnia przyjazdu i wyjazdu, realizujemy skrócony program Oazy Dzieci Bożych, który się opiera na modlitwie „Ojcze nasz” - modlitwie siedmiu próśb. Mamy więc idealnie jedną prośbę do omówienia na każdy dzień. Temat ten pogłębiamy na spotkaniach w grupach, na Eucharystii podczas kazania, pracy z Pismem św., codziennych rozmowach. Każdemu z dni patronuje też jakiś święty, m.in. św. Stanisław ze Szczepanowa czy św. Kinga - tłumaczy ks. Wojciech Węglowski.
Każdy na oazie ma też swojego „cichego przyjaciela”. Wszyscy losowali imię i nazwisko konkretnego uczestnika oazy po to, by w kolejne dni modlić się za niego. Ponadto do specjalnej skrzynki można też podrzucić mu coś słodkiego, nie przyznając się, od kogo jest niespodzianka. W ten sposób wszyscy modlą się za siebie i każdy komuś sprawia radość. Dzieciaki bardzo się tym cieszą.
Ważnym momentem każdego dnia jest Eucharystia i szkoła liturgii. - Ruch Światło-Życie kładzie mocny nacisk na liturgię, dlatego tłumaczymy dzieciom w czym uczestniczą, dlaczego Eucharystia jest tak ważna, że stanowi centrum życia chrześcijańskiego. Dzieci są też angażowane w jej przygotowanie - w czytania, śpiewy, modlitwę wiernych, procesję z darami. I o dziwo, aż się rwą do tego. Poza tym to ich zaangażowanie świetnie wpisuje się i oddaje tegoroczne hasło oaz: „Kościół żywy”, bo każdy tu do czegoś swoją cegiełkę dokłada - wyjaśnia kapłan.
Dzieci mocno przeżyły też wieczorną adorację, w której uczestniczyły w niedzielę. Same też ją prowadziły, spontanicznie wypowiadając to, za co chcą Jezusowi podziękować, o co prosić i za co przeprosić. Wszyscy zgromadzili się wokół ołtarza, bardzo blisko Najświętszego Sakramentu. Dzieci bardzo to doświadczenie poruszyło.
Oaza to rekolekcje, ale też wypoczynek i wakacje, dlatego dzieciaki były m.in. w Kopani Soli w Bochni u św. Kingi i u św. Stanisława w Szczepanowie. arch. ODB- Oaza to przede wszystkim rekolekcje, ale jesteśmy też na wakacjach, więc w poniedziałek pojechaliśmy do Bochni do Kopalni Soli. Zwiedziliśmy też bocheński rynek, tężnię solankową, bazylikę św. Mikołaja, a potem pojechaliśmy do Szczepanowa, gdzie mieliśmy Mszę św. i zobaczyliśmy panteon świętych. Na koniec udaliśmy się do Czchowa do Efezu, gdzie spotkaliśmy się z Oazą Nowego Życia zerowego stopnia, przeżywając tam mini dzień wspólnoty, podczas którego dzieci mogły zobaczyć, że nie tylko one są na oazie, ale także starsze od nich osoby - zauważa ks. Wojciech.
Dzieci odwiedziły też oazę w czchowskim Efezie. arch. ODBOaza wiele daje także tym, którzy się w nią angażują. Nie mają z tego żadnej korzyści materialnej, bo to wolontariat, ale uważają, że i tak zyskują. - Bardzo dużo sama dostałam od Ruchu, teraz mam okazję to oddać - mówi Nadia.
- Mnie oaza daje szczęście. Zwyczajnie cieszę się, że mogę tutaj być, dzielić się z innymi wiedzą i doświadczeniem, które dał mi Ruch, dzielić się swoją wiarą i ją umacniać, ale też poznać nowych przyjaciół. Jako animatorki poznałyśmy się tutaj i myślę, że nasz kontakt zostanie utrzymany - tłumaczy Karolina.
- Z kolei nasza obecność na tej oazie jest opatrznościowa, bo we wrześniu już zaczynamy praktyki katechetyczne w szkole, więc tutaj mamy doskonały wstęp do nich i okazję przygotowania się do tego, jak nawiązać kontakt z dziećmi w takim wieku - mówi kleryk Filip.
Kleryk Łukasz rok temu był pierwszy raz w swoim życiu na oazie. - Wtedy była to oaza misyjna, w tym roku jest Ruchu Światło-Życie i uważam, że ta forma wypoczynku i formacji powinna być bardziej promowana nawet w parafiach, bo to coś fantastycznego, coś co może doskonale uczyć dzieci i młodzież mądrego myślenia i patrzenia na życie - uważa.
Ks. Wojciech z oazą związany jest od lat. - Jeszcze przed seminarium jeździłem na oazy jako uczestnik, potem jako animator, następnie jako kleryk i diakon, a jako ksiądz jestem drugi raz. I bardzo się z tego cieszę, bo to, co mnie uformowało i w jakiś sposób doprowadziło do seminarium, tutaj odżywa. Tu spotykam młodych ludzi, który chcą dobrze przeżywać liturgię, modlitwę, wspólnotę, zabawę, coś dać od siebie, pomóc. To i w tym jest żywy Kościół, o którym mówiłem. I to jest piękne, kiedy wszyscy wokół garną się do służby Panu Jezusowi - mówi ks. Wojciech.