Nowy numer 17/2024 Archiwum

Na Pasierbcu jak u Mamy

Ludzie w swoich strapieniach odnajdują u Matki Bożej Pasierbieckiej nie tylko pociechę, ale i pomoc. Tu i teraz dzieją się cuda. Małżeństwa czują się tu jak w domu.

W sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu wiele małżeństw odnalazło swoje miejsce, czują, że są tu u siebie. To serce pasierbieckiego rejonu kręgów rodzin Domowego Kościoła obejmującego swym zasięgiem dwa dekanaty - tymbarski i ujanowicki, a powstałego w 2019 roku w wyniku podziału rejonu limanowskiego, który był już zbyt duży.

- Na nich zawsze można liczyć - uważa ks. Bogdan Stelmach, pasierbiecki kustosz i opiekun tego rejonu DK. - Ich pomoc, ale i świadectwo życia rodziny Bogiem silnej, jest dzisiaj niezwykle potrzebne także innym. Oczywiście nie wszystkie rodziny muszą zapisywać się do Domowego Kościoła, ale wszystkie powinny czerpać garściami z tej formacji, praktykując wspólną modlitwę, tę za siebie nawzajem i dialog małżeński - dodaje kapłan.

Na Pasierbcu jak u Mamy   Dach pasierbieckiego sanktuarium układa się w literę M jak Maryja, Matka, Mama. Nie da się do niego wstąpić do drodze. Tu trzeba specjalnie przyjechać. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Pasierbieckie sanktuarium od listopada 2021 roku jest też sercem dla diecezjalnego duszpasterstwa małżeństw starających się o dar potomstwa. W każdą trzecią niedzielę miesiąca o godz. 16 spotykają się tutaj na wspólnej modlitwie - Mszy św. i adoracji, która kończy się zawsze indywidualnym błogosławieństwem par.

- Modlimy się w intencji wszystkich małżeństw, które starają się o potomstwo, a z jakiegoś powodu mieć go nie mogą. Modlą się z nami też ich rodziny i przyjaciele. Widzimy, jak wiele to dla nich znaczy, jak bardzo potrzebują wsparcia i bycia z nimi, towarzyszenia im właśnie w ten sposób - zauważa pasierbiecki kustosz. - Życie niejednokrotnie pokazuje, że leczenie, fachowa pomoc, które są ważne i potrzebne, nie zawsze wystarczają, bo nie mniej istotne jest to, co nas buduje od środka, nasze nastawienie. Duchowe umocnienie tych ludzi okazuje się być nieraz kluczowe. Nawet choćby po to, by mieć siłę słuchać po raz kolejny pytań, dlaczego nie mają dzieci. To dla nich bolesne - tłumaczy kapłan.

Na Pasierbcu jak u Mamy   Ludzie w swoich strapieniach odnajdują u Matki Bożej Pasierbieckiej nie tylko pociechę, ale i pomoc. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Wciąż się przekonuje i doświadcza, jak wielka jest siła modlitwy. - Tu wciąż dzieją się cuda - zapewnia i opowiada o kobiecie, która chorowała na nowotwór i lekarze nie dawali jej żadnych szans na wyzdrowienie, a po modlitwie w sanktuarium po raku nie ma śladu, czy o dziecku, u którego zdiagnozowano wadę główki, a urodziło się całkiem zdrowe.

- Mamy też pierwsze wymodlone w ramach naszych comiesięcznych spotkań dzieci. Jakieś dwa lub trzy miesiące temu zapukało do mnie do kancelarii małżeństwo, by przedstawić - jak powiedzieli - swoje małe szczęście wymodlone w Pasierbcu. „Niech ksiądz wszystkim mówi, żeby tu ludzie przyjeżdżali i się modlili, bo nam nikt nie dawał szans na to, że będziemy mieć dziecko, a nam się udało”. Są przeszczęśliwi, a nie są jedynymi, którym udało się wymodlić dar potomstwa - zauważa ks. Bogdan.

Na Pasierbcu jak u Mamy   Diecezjalne duszpasterstwo małżeństw starających się o dar potomstwa powstało w Pasierbcu z inicjatywy ks. Piotra Cebuli, diecezjalnego duszpasterza małżeństw i rodzin. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Diecezjalne duszpasterstwo małżeństw starających się o dar potomstwa powstało w Pasierbcu z inicjatywy ks. Piotra Cebuli, diecezjalnego duszpasterza małżeństw i rodzin, a jego motorem jest małżeństwo Joanna i Krzysztof Krawczykowie, doradcy rodzinni, przy tym rozumiejący pragnienie zostania rodzicem.

- Doskonale zdajemy sobie sprawę, jak delikatnej rzeczywistości dotyczy to duszpasterstwo, dlatego staramy się przede wszystkim o to, by małżeństwa przyjeżdżające do Pasierbca czuły się tu zaopiekowane i ugoszczone. Stawiamy przede wszystkim na modlitwę, niesamowite przecież już jest to, że spotykamy u Matki Bożej Pasierbieckiej, która jest brzemienna - zauważa Joasia. - Tym, czego ja tutaj doświadczam, jest pasierbieckie pocieszenie, umocnienie na kolejny miesiąc. Czuję się tutaj jak pod płaszczem i sercem Matki Bożej i chciałabym, by inni też się tak czuli. Tu Matka Boża stała mi się bliska jak Mama, do której zawsze mogę przyjść - dodaje.

Na Pasierbcu jak u Mamy   Joasia i Krzysztof Krawczykowie na Pasiercu czują się jak w domu. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

- Mamy też w planach organizację konferencji i warsztatów. Powstała też strona internetowa, którą chcemy sukcesywnie wzbogacać o praktyczne informacje dotyczące choćby naprotechnologii, metody dr Rötzera i tego, gdzie szukać pomocy. Docierają do nas prośby o to nawet od księży, którzy sami spotykają się z tego rodzaju pytaniami ze strony kobiet, którym lekarz polecił jako jedyną opcję invitro, a one czują konflikt sumienia i chcą mieć pełną wiedzę o tym, gdzie szukać pomocy - tłumaczy Joasia.

Na Pasierbcu jak u Mamy   Po raz pierwszy na pasierbieckim tygodniowym odpuście, w piątek, będzie nabożeństwo dla małżeństw starających się o potomstwo z dedykowanymi dla nich rozważaniami Drogi Krzyżowej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Po raz pierwszy także na pasierbieckim tygodniowym odpuście, w piątek, będzie nabożeństwo dla małżeństw starających się o potomstwo z dedykowanymi dla nich rozważaniami podczas Drogi Krzyżowej.

Planów jest jeszcze więcej, bo wiele z nich podpowiadają same małżeństwa. Pasierbieckie sanktuarium chce kontynuować organizację męskich wieczorów czy dnia kobiet. Chce zainicjować działalność róż żon modlących się na różańcu za swoich mężów i róż mężów modlących się za swoje żony.

Czytaj także:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy