O. Józef Pawłowski, rodem z Paszyna, jest kapelanem ośrodka dla trędowatych w Maranie, tego samego, który zbudował bł. o. Jan Beyzym.
Pochodzący z Paszyna jezuita jest w zakonie już 50 lat. Na Madagaskar, jak pisze w książce „List z Marany”, przyjechał 36 lat temu, a od 11 jest kapelanem szpitala dla trędowatych, który wybudował bł. o. Jan Beyzym.
- Chodzę jego śladami. Nie jest to łatwe zadanie, ale z Bożą pomocą, pod opieką Matki Bożej Częstochowskiej i o. Jana, staram się naśladować jego gorliwość w duchowej opiece nad chorymi, ich rodzinami i siostrami św. Józefa z Cluny, które prowadzą szpital - mówi o. Józef.
Do stałych obowiązków kapelana doszedł jeszcze jeden. W ostatnim czasie arcybiskup diecezji Fianarantsoa oraz przełożony jezuitów na Madagaskarze zlecili mu wybudowanie sanktuarium ku czci bł. o. Jana Beyzyma, by rozszerzać jego kult.
- Ma ono stanąć w Maranie, gdzie żył i pracował wśród trędowatych i gdzie spoczął na malgaskiej ziemi. 12 października odbędzie się poświęcenie terenu pod budowę sanktuarium i wmurowanie kamienia węgielnego. Aktu tego dokona abp Fulgence Rabemahafaly. Będzie to data wymowna, bo w tym dniu obchodzimy wspomnienie bł. o. Jana Beyzyma. Liczymy więc na jego błogosławieństwo i pomoc w tej sprawie - mówi o. Józef.
Co prawda nie będzie to bazylika, ale skromny kościół. - Natomiast będzie to pierwsza na świecie świątynia pod wezwaniem błogosławionego - podkreśla kapelan i budowniczy przyszłego sanktuarium.
20 sierpnia o. Józef świętował w Paszynie 50. rocznicę życia zakonnego. Przewodniczył w rodzinnym kościele Mszy św. z udziałem wielu księży i świeckich.
Jak pomóc o. Józefowi w budowie pierwszego na świecie kościoła pw. o. Beyzyma? Więcej przeczytacie TUTAJ.