Pierwszy zjazd imienniczek błogosławionej z Wał Rudy odbył się wczoraj przy jej sanktuarium w Zabawie.
- Takie spotkanie Karolin u bł. Karoliny było moim marzeniem od lat. Rozpoczyna się podobnie jak Droga Krzyżowa szlakiem jej męczeństwa od niewielkiego grona osób, ale wierzę, że i tu kiedyś tysiące Karolin zjedzie do bł. Karoliny. Jak witam się z Karolinami, widzę, jak są to charakterne dziewczyny, mają poczucie swojej godności, wartości, tak jak ich patronka. Mogą wiele wnieść w rozwój kultu bł. Karoliny, ale też obdarowywać się wzajemnie swoją siłą, inspirować, zmieniać innych i świat - mówi ks. Zbigniew Szostak, kustosz zabawskiego sanktuarium błogosławionej.
Już sam fakt, że I Zjazd Karolin u bł. Karoliny 24 września zorganizowały w niecały miesiąc trzy nastoletnie Karoliny, pokazuje, jak wyjątkowe dziewczyny noszą to imię. - Idea zrodziła się na tarnowskiej pielgrzymce niecały miesiąc temu zupełnie spontanicznie podczas rozmowy ks. Zbigniewem Szostakiem w Charsznicy - opowiadają Karolina Kafel i Karolina Zielińska, które pielgrzymowały w grupie nr 26, oraz Karolina Szczepanek z grupy nr 20.
Wszystkie uważają, że mają wyjątkową patronkę, której wsparcie czują na co dzień, a im lepiej ją poznają, tym wyraźniej to czują. Zabawa jest dla nich świętym i wyjątkowym miejscem na trasie pieszej pielgrzymki, szczególnie bliskim. Błogosławiona Karolina prowadzi je przez życie, jest dla nich wzorem. - Chciałybyśmy, żeby wszystkie Karoliny bliżej poznały naszą patronkę, żebyśmy się zintegrowały, spotkały, zaprzyjaźniły, zrobiły coś wspólnie - mówią trzy odważne Karoliny, które mimo młodego wieku - dwie mają po 19 lat, a jedna z nich 17 - doskonale poradziły sobie z poprowadzeniem całego wydarzenia.
Jak wyjątkową patronką jest bł. Karolina, nie ma wątpliwości też Anna Krajewska, autorka niedawno wydanej książki "Na skrzydłach Karoliny" i mama 7-miesięcznej Karolinki. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPodczas zjazdu odbyła się m.in. promocja najnowszej książki Anny Krajewskiej "Na skrzydłach Karoliny", premiera utworu o bł. Karolinie zabawskiej scholi, degustacja kawy Carolla i innych smakołyków przygotowanych przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Zabawy, poznawanie swojej patronki, rozmowy i modlitwa. Podczas zjazdu można było nawet kupić wyjątkową filiżankę lub kubek z czystej, białej porcelany "Karolina" wytwarzanej na Śląsku o niepowtarzalnym kształcie lilii. Najmłodsza Karolinka dostała w prezencie od kustosza lalkę Karolinkę.
Panie z KGW Zabawa zadbały o to, by żadna Karolina i wszyscy, którzy z nimi przyjechali do Zabawy, nie byli głodni. Beata Malec-Suwara /Foto GośćWśród Karolin, które przyjechały do Zabawy, były takie, które się tu urodziły, ale stąd wyjechały, takie, które regularnie przyjeżdżają tu co miesiąc, albo takie, które nie były tu jeszcze nigdy do tej pory. Wszystkie są wyjątkowe, a nawet cudowne, bo wśród Karolin nie brak takich, które wiele swojej błogosławionej imienniczce zawdzięczają - swoje codzienne wybory, swoje powołanie, a nawet życie. O nich napiszemy w tarnowskiej edycji papierowego wydania Gościa Niedzielnego, który się ukaże na niedzielę 8 października.