W Limanowej zakończył się Wielki Odpust Maryjny. Ostatniego dnia z wiernymi modlili się abp Henryk Nowacki, bp Artur Ważny i bp Mirosław Gucwa.
Ostatni dzień Wielkiego Odpustu Maryjnego przebiegał pod hasłem: „Matko Zbawiciela! Wspomagaj nas, abyśmy umacniali się w wierze poprzez modlitwę i sakramenty święte”. Był to dzień, kiedy do sanktuarium Pani Limanowskiej do południa pielgrzymowali chorzy, niepełnosprawni, renciści, emeryci, wdowy, wdowcy oraz opiekunowie chorych. Modlitwie przewodniczył arcybiskup Henryk Nowacki, który w swojej homilii zwrócił uwagę na obecność cierpienia w życiu Matki Bożej:
- W nadziei witam was wszystkich tu obecnych! - mówił abp Henryk Nowacki do zgromadzonych, zauważając, że każdy dzień tygodniowego odpustu ku czci Matki Bożej Bolesnej był czasem spotkania z Nią i Jej Synem w tajemnicy cierpienia i bólu, ale też nadziei. - Ona cierpiała, przeżywała całe swoje matczyne życie w lęku o swojego Syna. Najpierw doznała bólu upokorzenia ludzkiej obojętności i odrzucenia, szukając wspólnie z Józefem jakiegoś miejsca, by wydać na świat Jezusa, Syna Bożego. Był to Jej pierwszy ból matki. A później miała miejsce ucieczka do Egiptu, kiedy przed zemstą Heroda musiała ratować od śmierci Swoje Dziecko - Jezusa. Trudy podróży, życie wśród obcych ludzi w ciągłej niepewności, lęku o przyszłość. Cierpienie stało się nieodłączną rzeczywistością Maryi - mówił arcybiskup.
Podkreślił także, że chorzy i osoby starsze niejednokrotnie mogą czuć się osamotnieni w cierpieniach, a także niezrozumiani przez najbliższych. Zapewnił wszystkich zgromadzonych o bliskości Maryi, która z wysokości krzyża została dana każdemu człowiekowi za Matkę:
- Chcę was wszystkich zapewnić, że macie Matkę! Matkę, która jak nikt rozumie. Chce nam towarzyszyć w cierpieniu, chorobie, pomagając dźwigać wady, dźwigać krzyże różnych niedomagań, nieraz bardzo uciążliwych i niekończących się - zapewniał hierarcha.
Na zakończenie Sumy odpustowej abp Henryk Nowacki przed Najświętszym Sakramentem dokonał aktu zawierzenia osób chorych Chrystusowi. Następnie podchodząc do chorych, udzielił każdemu błogosławieństwa na sposób lourdzki. Po skończonej modlitwie chorzy, zgodnie ze zwyczajem limanowskim otrzymali pobłogosławione bułeczki Matki Boskiej Bolesnej.
Grupie pielgrzymów z Pisarzowej przewodził bp Mirosław Gucwa, który razem ze swoimi rodakami przybył pokłonić się Maryi w Jej limanowskim wizerunku. Adrian Skowronek, Jakub TrojanowskiPo południu na drogę Matki Boskiej Bolesnej przybyły parafialne piesze pielgrzymki z Przyszowej (przy akompaniamencie orkiestry Echo Gminy Łukowica), Słopnic Górnych oraz Pisarzowej. Tej ostatniej grupie przewodził bp Mirosław Gucwa, który razem ze swoimi rodakami przybył pokłonić się Maryi w Jej limanowskim wizerunku.
Mszę św. kończącą Wielki Odpust Maryjny celebrował bp Artur Ważny, a w koncelebrze był m.in. bp Mirosław Gucwa. W homilii bp Ważny przywołał osobiste świadectwo pierwszego spotkania z limanowską Pietą, kiedy to zobaczył ją na krakowskich Błoniach w 1983 roku. Osiem lat później przybył do Limanowej jako wikariusz.
W homilii bp Artur Ważny przywołał m.in. osobiste świadectwo pierwszego spotkania z limanowską Pietą Adrian Skowronek, Jakub Trojanowski- Przechodziliśmy wtedy obok ołtarza i zobaczyliśmy figurę Matki Boskiej Bolesnej z Limanowej. Wtedy nic mi to nie mówiło. Ale po ośmiu latach, kiedy tu się pojawiłem i spojrzałem na Nią to pomyślałem sobie - „znamy się”. Tak, mam w sercu przekonanie, że to Ona przygotowała przestrzeń do tego, żebym tutaj mógł wzrastać jako młody kapłan. Wewnętrzną przestrzeń - wspominał biskup.
W swojej homilii biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej zwrócił uwagę na fakt, iż Kościół jest sakramentem zbawienia. - Dzięki wierze Maryi już przy zwiastowaniu, a ostatecznie u stóp krzyża na Golgocie, otworzyła się na nowo po stronie człowieka owa wewnętrzna przestrzeń, którą Ojciec może napełnić nas wszelkim błogosławieństwem duchowym. Maria jest Tą, która jest pierwszą zanurzoną w przestrzeń, którą Bóg przygotował. Nową przestrzeń, którą tworzy krzyż Chrystusa i Jego zmartwychwstanie, dzieło zbawcze. I w tę przestrzeń Bóg chce wlewać obfite błogosławieństwo, wszelkie duchowe łaski dla każdego z nas. I ona w tym uczestniczy. Papież Jan Paweł II pisze w Redemptoris Mater, że przestrzeń ta trwa w Kościele, który jest w Chrystusie sakramentem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Przestrzeń, którą Bóg stworzył, nową przestrzeń, żeby móc udzielać swoich łask. A Kościół ma być i jest sakramentem, czyli znakiem i narzędziem jedności - tłumaczył.
Biskup Artur poruszył także wątek samotności, który dotyka współcześnie wielu ludzi. Podał też sposób, jak z nią walczyć. Zwrócił także uwagę na powierzchowne przyjmowanie sakramentów przez osoby wierzące:
- Dzisiaj wiemy, jak wielu ludzi, zwłaszcza młodych, jest samotnych, ale nie tylko nie umiejących sobie poradzić w tym życiu z powodu różnych trudności i przeciwności. Bezradni nie wiedzą, dokąd się udać. A Bóg nas zaprasza przez Maryję - słuchaj Bożego słowa, wchodź w to słowo, bo ono otwiera przestrzeń wiary, a przez wiarę możesz przyjąć sakramenty, bo jeśli będziesz je przyjmować tak rytualnie, tak obyczajowo, tak z przyzwyczajenia, to niekoniecznie one sprawią to, co powinny do końca. Czasem można je przyjmować tak bardzo powierzchownie - magicznie, może nawet - przyprowadzając dzieci, przygotowując do pierwszej Komunii, spowiedzi, bierzmowania czy do małżeństwa. To wszystko jest piękne. I dobrze, że to jeszcze jest, ale nade wszystko chodzi o głęboką świadomość, że sakramenty są spotkaniem z Bogiem, z Jezusem, dotknięciem Jego szaty. Ważne są wszystkie łaski, które Bóg chce nam przez nie dać, ale o wiele ważniejsze jest to, że nie jestem sierotą. Nie jestem sierotą! - powtarzał bp Ważny.