Tę grupę Żywego Różańca 100 lat temu założyła 18-letnia Bronisława Maroń. O to, by przetrwała do dziś, zatroszczyła się Maryja. Od 21 lat pomaga Jej w tym pani Stasia.
Moja mama dożyła sędziwego wieku. Często mówiła, że jak miała 18 lat, założyła wraz z koleżankami różę. Jej pierwszą zelatorką była nasza sąsiadka, kilka lat od niej starsza Weronika Polniaszek. Pamiętam od dziecka, jak kobiety chodziły w niedziele na prymarię, a ja z mamą, bo nigdy nie lubiłam rano spać, i w którym miejscu pod kościołem po Mszy zmieniały się tajemnicami. Potem, jak mama była coraz starsza i słabsza, modliłam się na Różańcu jej tajemnicą razem z nią, chodziłam na zmianę tajemnic sama i tak jestem w róży do dziś. Nigdy nie myślałam, że dożyję jubileuszu 100-lecia jej istnienia – wspomina Maria Kopala z Lubziny, córka Bronisławy Maroń (po mężu Fryz).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.