Dziś, 2 października, mija 119 lat od koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Tuchowskiej.
Początki kultu maryjnego w Tuchowie sięgają XVI wieku, kiedy to obraz Matki Bożej został umieszczony w benedyktyńskim kościółku Najświętszej Maryi Panny. Z obrazu miała roztaczać się nadzwyczajna jasność, a w kościele słyszano niezwykłe śpiewy. Kult szerzył się tak szybko, że podczas wybuchłej w 1622 roku epidemii tyfusu i cholery, opiece Matki Bożej Tuchowskiej polecali się obok mieszkańców Tuchowa także mieszkańcy Tarnowa, Pilzna i Biecza. Cudowność obrazu potwierdził w 1642 roku biskup krakowski Tomasz Oborski.
Starania dotyczące koronacji rozpoczął i przeprowadził o. Józef Palewski, o czym czytamy w tekście „Znaczenie Pastoralno-Teologiczne Koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Tuchowskiej”, będącym wykładem o. Stanisława Wróbla CSsR na inaugurację roku akademickiego 2004/2005 w WSD Redemptorystów.
Procesja na plac koronacyjny z obrazem MB Tuchowskiej. archiwumWszystkie przygotowania do koronacji ukończono w maryjnym roku jubileuszowym (1904), w którym obchodzono 50. rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP. Sam akt koronacji został natomiast dokonany w niedzielę - 2 października 1904 roku. Był to akt wiary i miłości tego ludu, który żyje na tej ziemi, do Chrystusa i jego Najświętszej Matki, o czym wspomniano w homilii z okazji 100. rocznicy koronacji. Koronatorem tuchowskiego obrazu był ordynariusz tarnowski biskup Leon Wałęga, zaś w uroczystościach wzięli też udział inni dostojnicy Kościoła - bł. bp Józef Bilczewski, abp Andrzej Szeptycki, bł. bp Józef Sebastian Pelczar i bp Karol Fischer. Koronacji towarzyszyło ponad 150 kapłanów oraz około 130 tysięcy wiernych.
Ołtarz koronacyjny. archiwumHistorycznym gestem ks. bp Leona Wałęgi było złożenie na ołtarzu mitry i pastorału łączącym się z zawierzeniem diecezji tarnowskiej Matce Bożej Tuchowskiej, którą nazwał Królową diecezji, cieszącej się od tej chwili rozkwitem powołań kapłańskich, których sprawę wówczas oddał Maryi.
O cudowności Matki Bożej Tuchowskiej świadczą liczne cuda zebrane w książkach:
"Cuda i łaski Matki - Boskiej Tuchowskiej w XVII i XVIII wieku" - wyd. 1920 r.
"Matka Boża Tuchowska w moim życiu" - wyd. 1999 r.
Podczas kazania wygłoszonego w Tuchowie zeznanie Katarzyny Kawy z Trzemesnej przypomniał o. Kazimierz Plebanek CSsR.
"Przed siedmiu laty córka moja Zofia, wtedy jeszcze dwuletnia, bawiąc się z bratem na podwórzu wpadła do studni, w której było wody na dorosłego człowieka. Od powierzchni zaś wody do wierzchu była wysokość 1 metra (...). Gdy córeczka wpadła do studni, byłam w domu mojej matki, odległym o pół kilometra. Brat Zofii, który się z nią bawił, mający wtedy 4 latka, przybiegł do mnie z tą okropną wieścią. Przerażona, jak najprędzej biegłam do domu, lecz zdjęta wielką trwogą o córkę, jeszcze na drodze upadłam na ziemię wołając: O Matko Boska cudami słynąca w Tuchowie, zmiłuj się nade mną i nad tym dzieckiem, abym je jeszcze żywe znalazła... Dwóch moich braci wyprzedził mnie, przybiegli i żywe dziecko ze studni wyciągnęli. To zdarzenie wszyscy uważali za cud, albowiem w sposób naturalny dziewczynka nie mogła się tak długo (prawie godzinę) utrzymać na powierzchni wody a nie utonąć".